Hej Iris
A jak Ty się miewasz? Mam nadzieję, że też dobrze
Ja czuję się bardzo dobrze, no może ten wielki brzuch zrobił się taki ciężki... już zapomniałam jak to jest być w ósmym miesiącu ciąży
po tylu latach
Nasz mały Cud rośnie i rozwija się zdrowo - tak w każdym razie wynika z badań usg. Przyznam się, że mam wyrzuty sumienia, że za mało się troszczę o siebie, chodzę tylko na wyznaczane przez mojego lekarza wizyty i badania... Nie mam czasu pójść do innego lekarza, żeby jeszcze na wszelki wypadek skonsultować na co powinnam zwrócić uwagę. Dużo pracuję. Pewno nawet za dużo. Jutro wyjeżdżam służbowo
- co prawda tylko na jeden dzień, ale za to bladym świtem musze wstać przed 5. Koleżanki w pracy uważają, że nie dbam o siebie wystarczająco (nikt nie wymuszał na mnie tego wyjazdu, po prostu padło pytanie ze strony szefa a ja uznałam, że mogę skoro czuję się dobrze) Teraz zastanawiam się czemu na to się zdecydowałam... czy chodzi o to, żeby w firmie pokazać, że jestem taka zaangażowana, czy zwiodła mnie nadzieja na premię na koniec roku... Ale w mojej firmie nikt ode mnie nie oczekuje ciężkiej pracy - szefostwo przejęte kibicuje mi i Maluszkowi i nie nie ma cienia wątpliwości, że gdybym odmówiła to zrozumieliby moje względy (nawet dopytywali, czy na pewno chcę i moge jechać). I doszłam do wniosku, że jadę, żeby sobie samej udowodnić i dać poczuć że jestem w formie, że jest dobrze, że ciąża może być bez komplikacji - nawet ta siódma
A wieczorem jak zdążę idę na basen.... Nie wierzyłam, że ciąża może być taka zwyczajna
Głęboko wierzę, że to siła modlitewnego wsparcia daje nam ten dobry czas oczekiwania przy nadziei
Iris mam nadzieję, że i u Ciebie wszystko dobrze?