Hej...
Tu każdy post jest taki radosny...Wiec może pocieszycie mnie...
Wszystko wskazuje, że jestem w ciąży. Test wyszedł pozytywnie, mam podwyższoną temperaturę od ponad tygodnia.Piecze mnie przełyk i wciąż jest mi zimno. Cały czas najchętniej bym spała...Jestem szczęśliwą mężatką...Od trzech miesiecy...
Jeśli moje podejrzenia są słuszne, to jest to 2 tydzień od zapłodnienia. Może ciut mniej....
Boję się. Chciałam z ciążą trochę jeszcze poczekać, choć mam prawie 30 lat
Ale chciałam poczekać z nią może nawet z rok...W grudniu kończy mi się umowa w pracy, a następną pewnie dostanę na rok
Mamy malusieńkie mieszkanko i chcemy kupić większe, a wiadomo - to kredyt...Moi Rodzice mieszkają ponad 300 km dalej
. A Teściowa - ona jest dobra, ale taka...obojętna. Nawet swojemu jedynemu dziecku jakoś nie potrafiła przekazać wielkiej miłości...Kocha go, wiem o tym...Ale to taka inna miłość, inna niż ta, jaką otrzymałam ja i moje rodzeństwo...
Ciąża...Trochę mnie zaskoczyła
Choć liczyłam się z taką możliwością....Ale jednak...Wyszło wcześniej niż chciałam...Mój mąż jest szczęśliwy, a ja....martwię się...Z drugiej strony - tak bardzo chcę, by z Maleństwem, które chyba noszę w sobie, było wszystko jak najlepiej. By dobrze się rozwijało i przyszło na świat zdrowe szczęśliwe...
Może jestem śmieszna, ale już teraz się boję, że zbyt szybko będę musiała oddać je do żłobka....Urlop macierzyński jest tak krótki...Na opiekunkę nas nie stać, a teściowa - jej życiem jest pies i książki...I gdy patrzę na to życie....to raczej nie chciałabym, by pomagała wychowywać nam dziecko zbyt intensywnie
Dziewczyny i wszyscy, którzy tu zaglądacie - pomóżcie mi, proszę. Powiedzcie, co mogę robić, czego nie mogę. Czy i jakie ćwiczenia mogę wykonywać w tym czasie (mam tendencje do tycia, już ważę za dużo, więc same wiecie). Jak radziłyście sobie z pierwszą ciążą...Czy już iść do lekarza, czy odczekać jeszcze tydzień, dwa...Podzielcie się ze mną doświadczeniami, pośmiejcie się ze mnie, że jestem panikara...Pocieszcie mnie, że wszystko będzie dobrze, że nie ja jedna...
Pewnie nie raz będę tu zaglądać...Bo po porodzie - znów będę się uczyć NPR. Nie chcę piguł...Stosowałam przez ponad rok i teraz od ponad 8 miesięcy mój organizm nie doszedł do siebie...Więc będę szukać informacji, jak "wdrażać" i stosować skutecznie nPR po porodzie...Teraz też szukam tu pomocy...
Może ktoś z Was zechce napisać maila
Proszę, niech ten post nie zostanie bez echa...