Mam za sobą tylko doświadczenie z własnym krwiakiem... Mój zrobił się pod łożyskiem, podczas jego tworzenia się, w 13-tym tygodniu. Nie da się podać powodu - to takie "szczęście" wątpliwe... Leżałam 1,5 miesiąca. Cały czas lekarz nie dawał szans, że się uda, ale donosiłam ciążę do samego terminu... Teraz żartujemy, że mała była po prostu od początku sobą i że z tej jej ruchliwości sama sobie szkodziła
. Ale to oczywiście żarty.
W tym czasie (mniej więcej 13-22 tc.) krwiak się najpierw sączył (chwilami zdecydowanie nie było to sączenie się, naprawdę najadłam się strachu...), a potem ostatecznie jakoś wchłonął, ale ślad po czymś takim ponoć zostaje do porodu. Nie pytałam o niego, jak już cała przeszczęśliwa zaczęłam chodzić
. Lekarz mówił, że możliwe, że będzie on widoczny na łożysku podczas porodu, ale wtedy też nie pytałam - miałam zbyt "sympatyczną" położną, bo o coś pytać i dostać odpowiedź. Nie da się przed krwiakami ustrzec, jak mają być, to będą...