Dziewczyny,
Mam dziwną sytuację. Jestem w 7 tc. Byłam już dwa razy u gin. Niestety wyszedł mi słaby progesteron, więc dostałam luteinę.
Ale niepokoi mnie mocno to, co mi lekarka próbowała wmówić. Otóż: że NFZ nie refunduje żadnych badań poza zwykłą morfologią i moczem oraz że jeżeli ciąża jest zagrożona, to nie refunduje NIC.
Szukałam na stronie NFZ i znalazłam tylko rozpiskę o tym, co powinno być na której wizycie (mi nawet nie założono karty ciąży, nie zważono, nie zmierzono ciśnienia...) i paragraf o tym, że bezpłatną opiekę lekarską w ciąży mają wszystkie kobiety, także nieposiadające ubezpieczenia.
Co Wy na takie postępowanie pani doktor???