przez Mysza » 20 października 2009, o 10:34
W pierwszej ciąży poinformowałam szefa na początku drugiego trymestru. Pracowałam do 36 tygodnia bez żadnego zwolnienia, różnica z czasów przed ciążą była taka, że nie brałam żadnych nadgodzin (co było wtedy na porządku dziennym w firmie). Pracodawcy pogratulowali, szef co prawda nie ukrył, że dla nas to szczęście, a dla niego kłopot, ale szefostwo szło mi na rękę również po urodzeniu dziecka (możliwość pracy w domu przez 1,5 miesiąca). Kiedy zaszłam w ciążę też byłam zatrudniona na czas określony, do tego warunki finansowe z umowy były bardzo niekorzystne (dostawałam część kasy do ręki bez umowy). W połowie ciąży skończyła mi się umowa i przedłużyli ją na czas nieokreślony na korzystnych (a przynajmniej prawdziwych) warunkach jeśli chodzi o kasę. A jeśli chodzi o współpracowników, to nie miałam żadnych problemów, a wręcz przeciwnie :-)
Druga ciąża skończyła się poronieniem w 6 tygodniu i szefostwo zostało poinformowane kiedy byłam w szpitalu.
Trzecia (obezna) ciąża też była na początku zagrożona, też w 6 tygodniu musiałam poinformować szefostwo w związku z moim pobytem w szpitalu i już potem nie wróciłam do pracy. Szczerze mówiąc miałam okazję do tej pory (24tydz.) rozmawiać z dwójką z trojga szefostwa i generalnie przyjaźnie podchodzili do sprawy, ale dali do zrozumienia, że nie chcą mnie w ciąży widzieć w firmie. Na moje miejsce przyjęli kogoś na zastępstwo, kiedy jeszcze nie wiedziałam, czy wrócę do pracy w ciąży czy nie, choć zapewniają, że mam się nie martwić tym, co będzie po macierzyńskim.
Generalnie podzielam zdanie poprzedniczek :-) Jak już będziesz w ciąży, wtedy dziecko będzie najważniejsze, naprawdę. Ja wychodziłam z założenia, że informuję pracodawców dopiero w 2 trymestrze, ale jak widać, życie chciało inaczej.