Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 17:42 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

poród - z mężem czy sama?????

... czyli mamusie oczekujące, łączcie się (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez mamazo » 8 marca 2010, o 11:05

No jasne! Zdecydowanie powinniście przestudiować tę książkę.
Pomocne może być też wzięcie udziału w internetowej szkole rodzenia - są takie. Ale przede wszystkim wierzyłabym p. Irenie!
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kiniaa » 29 marca 2010, o 19:40

zuza26 napisał(a):Mamazo czy np. przeczytanie ksiazki ktora polecasz zastapi nam przynajmniej w jakiejs czesci szkole rodzenia? nie mamy mozliwosci chodzenia na takie zajecia. Czy cos jeszcze mozemy zrobic "zamiast" szkoly rodzenia? Chce rodzic razem z mezem, wiec chcielibysmy sie obydwoje przygotowac do porodu.


zuza nie przejmuj się tak bardzo szkołą rodzenia. W sumie czy jest tak naprawdę potrzebna? Ja nie chodziłam i nawet nie miałam zamiaru chodzić, bp stwierdziłam, że to strata czasu, a i tak każdy poród jest inny. Ja nie chodziłam, mąż tym bardziej ;) a przy porodzie był i mi pomagał. Najważniejsze przy porodzie to skupić się i słuchać położnej i tyle, a mężowi sama powiedziałam co ma robić, co mi potrzeba.
kiniaa
Bywalec
 
Posty: 197
Dołączył(a): 30 grudnia 2008, o 21:54

Postprzez Kacha » 30 marca 2010, o 09:45

ja tez nie chodzilam do szkoly rodzenia i jestem zdania ze nic nie wnioslaby do mojego porodu i w ogole, wszytsko trzeba przejsc osobiscie tak porod jak i potem opieke nad noworodkiem- to sie włącza po porodzie samo
Kacha
Domownik
 
Posty: 350
Dołączył(a): 15 stycznia 2008, o 20:39

Postprzez Aguu » 4 maja 2010, o 21:37

Trochę się włącza trochę nie. Nie chodziłam do szkoły rodzenia, nie wiem czy dużo by mi to pomogło, ale pewnie nie zaszkodziłoby.

Wiem jedno - poród tylko z mężem! Gdy Go nie czułam bolało dużo bardziej :D Mam nadzieję, że przy kolejnych porodach w miarę możliwości też będzie ze mną...
Aguu
Przygodny gość
 
Posty: 4
Dołączył(a): 12 listopada 2008, o 13:22
Lokalizacja: Kraków

Postprzez strzyga » 4 maja 2010, o 22:05

ja sobie z kolei nigdy czegoś takiego nie wyobrażałam jak poród z mężem... brrrr
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez lajla » 5 maja 2010, o 19:07

Strzygo, może Ci się odmieni, jak już będziesz w ciąży. Już któraś z dziewczyn, chyba kinia nie wyobrażała sobie porodu z mężem, a później mąż jednak był przy porodzie i teraz oboje uważają to za najlepszą decyzję i cudowne doświadczenie.

Ja od samego początku byłam nastawiona na poród we dwoje i urodziliśmy razem dwójkę dzieci :). Mąż zgodnie z oczekiwaniami okazał się niezastąpiony, był dla mnie oparciem, prawdziwą pomocą i motywacją zarazem. :) Zresztą już o tym wcześniej pisałam.
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kiniaa » 16 maja 2010, o 15:35

lajla napisał(a): kinia nie wyobrażała sobie porodu z mężem, a później mąż jednak był przy porodzie i teraz oboje uważają to za najlepszą decyzję i cudowne doświadczenie..


dokładnie tak było !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)
kiniaa
Bywalec
 
Posty: 197
Dołączył(a): 30 grudnia 2008, o 21:54

Postprzez strzyga » 30 czerwca 2010, o 21:33

lajla, no właśnie jakoś się nie odmieniło ;)
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez lajla » 6 lipca 2010, o 23:05

Strzygo, czy to znaczy, że można Ci gratulować? Tak czy inaczej znów powołam się na Kinię, która nie od razu, ale chyba dopiero w późniejszej fazie ciąży zdecydowała, że chce mieć męża przy porodzie.
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez 2kreski » 10 lipca 2010, o 20:55

Mój Mąż czytał sobie gazetę, kiedy ja chodziłam po sali przedporodowej. Potem przekonywał położną,że da radę,że wytrzyma. Kobieta się bała, bo Małżonek "kawał chłopa" i nie wiedziała, kogo w razie czego ratować. Potem siedział koło mnie i wygadywał różne głupoty z naszej wspólnej przeszłości. Potem marzył o tym, żebym mu już tak nie ściskała ręki. Potem ściągał mnie z piłki, ładował na to koszmarne łóżko porodowe, żartował z lekarzem, obdzwaniał rodzinę, pierwszy wziął Łucję na ręce- szczęściarz! i zanióśł do badań, a potem się popłakał. Ale przede wszystkim BYŁ. I to było najważniejsze, choć był moment, w którym absolutnym guru był lekarz, to Mąż był obok. Na trzeci poród też się wprosił :)
2kreski
Bywalec
 
Posty: 163
Dołączył(a): 10 lipca 2005, o 11:53
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postprzez strzyga » 21 sierpnia 2010, o 14:41

przepraszam, ze dopiero teraz odpowiadam, ale wcześniej byłam odcięta od świata.
Lajla, no można, można :wink:

Jakiś czas temu nawet rozmawialiśmy, bo byłam ciekawa czemu on nie chce być i się w końcu przyznał, że się boi :D (ale na szkole rodzenia oddychanie szło mu rewelacyjnie :mrgreen: )
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez lajla » 26 sierpnia 2010, o 21:29

Strzygo, w takim razie gratuluję :!: :D Dobrze się czujecie? Na kiedy masz termin? :)
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez strzyga » 29 sierpnia 2010, o 13:17

Dziękuję bardzo :D
Ja się w miarę dobrze czuję, choć już mi niekiedy ciężko :?
Termin mam na 24.09.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez lajla » 1 września 2010, o 21:44

Oj! To już niedługo! W takim razie powodzenia! Istotnie chyba ta końcówka jest najgorsza... ale już bliżej niż dalej... :D Pozdrawiam.
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez strzyga » 22 października 2010, o 13:39

No i nie zmieniłam zdania aż do końca. Mąż dowiózł mnie do szpitala, pojechał ze mną na porodówkę, poczekał aż znajdzie się dla mnie łóżko, co już sprawiało mu raczej psychiczny ból (te wszystkie krzyki), chwile był przy mnie jak mnie położyli, ale jak skurcze zaczęły być bardzo bolesne, to mu powiedziałam, żeby napisał smsa do mojej mamy i sobie już poszedł, bo go już dalej nie chce :P umówiliśmy się, że po wszystkim zadzwonię/napiszę smsa. Co prawda nie do końca się to udało, bo jak się okazało pojechał na stację (do szpitala na kontrolce brak paliwa jechaliśmy), zatankował i się wrócił. W sumie to jakiegoś ogłupiacza mi dali i z porodu niewiele pamiętam, ale to, że próbował się spowrotem wprosić na sale ze 2 razy, to tak. Ale nie pozwoliłam. I wkurzyłam się jak go pięlegniarka próbowała wołać do środka :!:
Ostatecznie to on widział pierwsze chwile życia naszego dziecka, bo widać personelowi zrobiło się go szkoda i zaraz po ubraniu małego wywieźli go do niego na korytarz.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia strona

Powrót do Ciąża - stan błogosławiony

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości

cron