Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 21:30 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Szpital przy ul. Madalińskiego w Warszawie

... czyli mamusie oczekujące, łączcie się (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Szpital przy ul. Madalińskiego w Warszawie

Postprzez lajla » 26 stycznia 2009, o 20:43

Witajcie,

w prawdzie do porodu mamy jeszcze trochę czasu (jesteśmy w 20 tyg. a więc na półmetku) i nastawiłam się na to, że będziemy rodzić w szpitalu przy Madalińskiego, choć Julcię rodziliśmy na Żelaznej, ale ostatnio niezbyt pochlebne opinie słyszałam/czytałam o Żelaznej no i co mi się wydaje dość ważne dr Rodzeń przeniósł się na Madalińskiego. I wszystko byłoby OK, gdyby nie to, że mojej koleżance, która de facto rodzi pod koniec lutego, lekarz z Damiana powiedział, że to jeden z gorszych szpitali, że najlepszy jest szpital Orłowskiego przy Czerniakowskiej, a za nim Bielański, a Madalińskiego jest w ogóle poza ligą. Trochę mnie to przerażało, choć ta moja koleżanka już rozmawiała z dr Rodzeniem, który ją uspokajał, że to dobry szpital itd. ale jakoś mi to tak trochę zmąciło spokój. :? Ale nie wiem, czy dobrze kojarzę, ale wydaje mi się, że niektóre forumowiczki rodziły tam nie dawno i tu moje pytanie: i jak? Było ok? Opieka dobra? Byłyście zadowolone? My chcielibyśmy wynająć położną, czy możecie kogoś polecić?

Pozdrawiam.
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez zielona » 27 stycznia 2009, o 00:06

Ja tam się na szpitalach warszawskich nie znam poza jednym - Bielańskim właśnie. Mówią o nim "umieralnia", więc nie wiem, co to za "liga". Może i lepiej, że ten Madalińskiego jest poza tą ligą...?
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez lajla » 27 stycznia 2009, o 13:34

No właśnie o Bielańskim ja też niezbyt dobre opinie słyszałam, no ale cóż... :?
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez NB » 28 stycznia 2009, o 12:56

Polecam Madalińskiego,Solec, Starynkiewicza.Może być Inflancka.
Odradzam Czerniakowską, Karową i Bielański. O Żelaznej wolę się nie wypowiadać.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mamazo » 28 stycznia 2009, o 17:08

Poród to jedno. Proponuję się jeszcze zainteresować, czy po porodzie w polecanych szpitalach, będzie choć nikła szansa na pomoc w karmieniu naturalnym. Kruchutko z tym jest, bardzo źle gdzieniegdzie... prawie wszędzie.
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez dota321 » 28 stycznia 2009, o 20:46

--------
Ostatnio edytowano 4 lutego 2009, o 22:23 przez dota321, łącznie edytowano 1 raz
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez lajla » 29 stycznia 2009, o 01:46

Dziękuję za odpowiedzi, podobno na Madalińskiego promuje się karmienie piersią i wspiera matki karmiące, ale ciekawe jak to wygląda w praktyce. Na szczęście to będzie mój drugi poród, więc już malutki bagaż doświadczeń mam.

NB, czy możesz powiedzieć, dlaczego nie chcesz się wypowiedzieć o Żelaznej? Jak tam rodziłam 2,5 roku temu, to było super - mam na myśli poród, a z karmieniem było raczej w porządku, wiele zależało od tego, które położne były na dyżurze - niektóre bardzo życzliwe inne mniej, no ale cóż... ludzi są różni...
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mamazo » 29 stycznia 2009, o 10:23

Z relacji mam, które trafiają do poradni laktacyjnej, to np. na Inflanckiej opieka po porodzie jest żadna. Remedium na trudności w karmieniu (trudności takie, że wystarczy poświęcić mamie 5 minut i jest po problemie) jest każdorazowo butelka z mieszanką. I to jest Szpital Przyjazny Dziecku, strasznie się tym szczycą, ale na tym się kończy.
Ale porody podobno OK. Zatem jeśli ma się doświadczenie karmienia pierwszego dziecka + telefon do doradcy laktacyjnego, jest szansa, że będzie dobrze.
W zasadzie wszędzie może być dobrze, ale trzeba zamienić się w walczącą lwicę, a po porodzie o to trudno, więc należy męża nastawić bojowo. I oczywiście zdobyć wiedzę wszelką i niezbędną na temat karmienia, bo wszyscy przygotowują się do porodu - a on trwa jakiś czas i się kończy. A o przygotowaniu do karmienia mało kto myśli, a trzeba pamiętać, że karmienie trwa zazwyczaj dłużej niż ciąża.
Na Żelaznej rodziłam 2 razy. Pierwszy poród zakończony CC. Drugi siłami natury, rodziłam w kucki kolosalną Marysię, bez nacięcia krocza. Więc nie mogę nie być zadowolona.
www.laktacja.pl
oraz
www.laktacja.pl/forum
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kerima » 29 stycznia 2009, o 12:06

Mi się wydaje, że ile kobiet i porodów, tyle doświadczeń. A poza tym zależy, co znaczy dla każdej z nas "dobry poród" i "dobra opieka poporodowa"... Dla jednej najlepsze będzie CC czy poród ze znieczuleniem, dla innej to samo byłoby porażką...
A w kwestii karmienia, to chyba najlepiej samej choć trochę teoretycznie się przygotować, szczególnie przy pierwszym dziecku, i nie liczyć na to, że zadzaiła "natura" albo że akurat będziemy mieć szczęście trafić na dyżur odpowiedniej położnej...
I chyba warto korzystać potem z poradni laktacyjnych w razie problemów, a nie zadręczać się, że coś idzie nie tak albo że kobieta musi cierpieć dla dobra dziecka... ;)
kerima
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 5 września 2007, o 21:21
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Tatuś » 29 stycznia 2009, o 13:09

należy męża nastawić bojowo


oby nie nazbyt bojowo, bo Mój Mężczyzna poczuł się w szpitalu jak na ringu i już przy skurczach partych w czasie porodu jedna gruba, poirytowana położna wykrzykiwała mi w drzwiach sali, że mam bezczelnego męża... :lol:
Teraz mnie to śmieszy, ale wtedy mnie dobiło...
A wszystko przez to, że nie chcieli go wpuścić na porodówkę, bo nie miał kwitka potwierdzającego, że zapłacił za poród rodzinny (ja byłam dzień wcześniej przez problemy z ciśnieniem i w dniu przyjęcia opłaciliśmy sprawę, a potem kwitek został w moich szpitalnych bagażach, do których też go nie chcieli wpuścić 8) )

Potem, jak już urodziliśmy, przyłapał złodzieja na okradaniu takiej maszyny na monety, która wydaje obuwie ochronne i gonił gościa przez cały teren szpitala. Jak się zbliżali do bramy wjazdowej na teren szpitala krzyczał do ochroniarzy, którzy na bramie stali, że mają łapać złodzieja, bo okradł "aparat". Złodziej przebiegał im właśnie pod nosem, a oni ze stoickim spokojem pytają mojego męża "jaki aparat?..."
I złodziej uciekł!!!

Na koniec powyzywał jeszcze panią dr na nowordkowym, bo kazała mu 2h czekać pod drzwiami, nim go wpuściła do gabinetu i powiedziała, co jest z Małym. Uzasadnienie było takie: "ja jeszcze od rana nic nie jadłam".

A my w wielkim strachu czekaliśmy na info, bo Małego w pośpiechu zabrali na noworodkowy, z niepokojem informując, że poziom bilirubiny jest bardzo niepokojąco wysoki...
Nic więcej nie powiedzieli, oprócz tego, że dla mnie mieli na ten moment wypis ze szpitala. Tak więc Mały został zabrany, a ja z walizkami totalnie zdezorientowana stałam pod oddziałem...

Po wizycie męża na noworodkowym kolejny raz dowiedziałam się, że jest bezczelny.

A potem to już mu zakazałam pokazywać się w szpitalu (bo do dziecka i tak miała zakaz wstępu) :D

Więc jak macie z natury nerwowych mężów, to już ich lepiej bardziej nie dopingujcie :wink:


Mi się wydaje, że ile kobiet i porodów, tyle doświadczeń


Otóż to! Ja rodziałam 2x w tym samym szpitalu. Z pierwszego porodu byłam super zadowolona, trochę gorzej było wtedy z pediatrią (totalna dezinformacja), natomiast drugi poród to koszmar (mimo, że trwał tylko 3,5h od pierwszego odczuwalnego skurczu, podczas gdy pierwszy jakieś 17h).

Wszystko zalezy od ludzi na jakich trafisz (dlatego przy kolejnym porodzie chcę mieć umówioną dobrą położną), od ilości porodów w danym momencie itd.


Doradcy laktacyjny w moim szpitalu tylko mnie wkurzali, swoimi "idealnymi, niezawodnymi" sposobami i stwierdzeniem, że na pewno źle przykładam dziecko do piersi (ale sami nie przyłozyli mi go inaczej). Efekt był taki, że mimo ich "niezawodnych" środków i ostrzeżeń, że kapturki zaburzą laktację karmiłam oba po 1,5 roku przez kapturki, bo w pierwszych tygodniach zamiast mleka leciała mi krew z piersi...

A co do wypoczynku w szpitalu, to nie znam takiego, w którym da się wypocząć. Byłam już w kilku i jak akurat dziecko zaśnie i masz chwilę dla siebie, to sprzataczka wzhodzi robić hałas, albo koniecznie w tym momencie trzeba dziecko zważyć, albo zmierzyć itp.
Szpital to nic przyjemnego, ale trzeba przepekać i tyle!!!

Powodzenia
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez Krycha » 29 stycznia 2009, o 13:19

a ja w szpitalu odpoczęłam, i karmić nauczyli, i nkt na męża nie krzyczał.
i obiad podali i sniadanko i sprzątnęli - raj w porównaniu z domem!
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez lajla » 29 stycznia 2009, o 16:35

Mnie na Żelaznej było dobrze, ale zaniepokoiły mnie te ostatnio zasłyszane opinie o tym szpitalu... :? Poza tym dr Rodzeń przeniósł się na Madalińskiego, więc myślę, że tam spróbujemy tym razem. :) Pozdrawiam.
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mamazo » 29 stycznia 2009, o 20:41

lajla - daj linka do tych opinii - zżera mnie ciekawość
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez lajla » 29 stycznia 2009, o 23:11

Mamazo, te opinie były zasłyszane, a więc ktoś mi mówił o swoich doświadczeniach, czyli linka raczej nie podam, ale jak poczytasz sobie trochę na forach, np. www.forum.gazeta.pl (np. http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=588&w=77985190) to znajdziesz naprawdę różne opinie, niestety mniej pochlebne lub nawet przerażające wypowiedzi też.
Poza tym w Św. Zofii miały zajść jakieś poważne zmiany personalne po Nowym Roku, gdzieś czytałam, że dotychczasowy dyrektor odchodzi do prywatnej kliniki, a wraz z nim część personelu, więc w sumie nie bardzo wiadomo jak tam będzie.
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mamazo » 29 stycznia 2009, o 23:24

No tak. Każdy szpital ma bez wątpienia swoje czarne karty...
A wywoływanie porodu... no cóż, trzeba mieć świadomość, że może skończyć się CC
Tak było ze mną przy pierwszym porodzie. Wody odeszły i na tym koniec. Cóż było robić. Udaliśmy się do szpitala, choć miał to być poród domowy.
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez NB » 30 stycznia 2009, o 11:59

Wszędzie jest i dobry i głupi personel. Zależy na kogo się trafi.
Karowa dobra jest dla cukrzyczek, Czerniakowska dla epileptyczek, Starynkiewicza dla pań z chorobami serca.
Pewne jest to, że gdziekolwiek się trafi trzeba mieć męża przy sobie żeby patrzył na ręce i wypytywał o wszystko i zaprzyjaźnioną położną. Choć zdarzają się cuda i bezinteresowni ludzie.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez dota321 » 2 lutego 2009, o 18:49

---------
Ostatnio edytowano 4 lutego 2009, o 22:25 przez dota321, łącznie edytowano 1 raz
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez NB » 3 lutego 2009, o 10:09

Dota, to nie było przyjemne.
W pierwszej ciąży parę razy lądowałam w szpitalu, w tym ok 22 tygodnia na porodówkę z powodu zagrożenia porodem przedwczesnym, leżałam na sali porodowej ze świadomością, że zaraz może się wszystko skończyć. Zatrzymali akcję, aplikując całą baterię zastrzyków i innych leków - dziecko było uratowane, poszłam na zwolnienie.
Pierwsze dziecko rodziłam w szpitalu, z wszystkimi ciekawymi dodatkami typu masaż szyjki, przebijanie pęcherza, oxytocyna w kroplówce i znieczulenie zewnątrzoponowe. Po tym porodzie przechodziłam 7 miesięczną depresję. Byłam sama w domu z dzieckiem, mąż pracował nikt nam nie pomagał.
Więc nie dziw się, że drugie dziecko rodziłam w domu i nie zazdrość, bo nie ma czego.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Krycha » 3 lutego 2009, o 15:14

Dota, znam osoby, które bardzo się starały dostać na Karową, pod tym kątem wybierały lekarza.... to chyba nie jest najwieksza rzeźnia w Wwie? Popatrz z drugiej strony - przez to że wymagasz specjalistycznego szpitala wiesz, że Ciebie nie odeślą "z braku miejsc" do Otwocka, Ceichanowa czy Bóg wie gdzie zdala od męża - a takie rzeczy sie zdarzają (podejrzewam że zdrowym rodzącym) i to chyba gorsze niz Karowa.
Popatrz pozytywniej - wiesz gdzie na bank będziesz rodzić, mozesz znaleźć konkretną połozną która spełni Twoje oczekiwania, jak Ci zależy na ponadstandardowej opiece.
i pamietaj że na porodzie macierzyństwo się nie kończy - i po wyjściu z obojętnei jakiego szpitala wszystko zależy od Ciebie - i jest duuuużo trudneij. (to pisze osoba która sie panicznei bała porodu)
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez dota321 » 3 lutego 2009, o 19:34

-------------
Ostatnio edytowano 4 lutego 2009, o 22:26 przez dota321, łącznie edytowano 1 raz
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez lajla » 3 lutego 2009, o 20:20

Dota,

czytając Twój post, można doznać wyrzutów sumienia, że nie ma się cukrzycy. Poza tym mam wrażenie, że próbujesz udowodnić, że Ty masz najgorzej i chociaż inni mieliby nie wiadomo jakie problemy ze zdrowiem czy też inne, to i tak Twoja sytuacja jest najcięższa. A przecież każdy dźwiga swój krzyż (wierzę, że dobrany na miarę możliwości), który nam może wydawać się lżejszy, ale to może okazać się mylne... Przynajmniej ja tak się pocieszam w trudnych chwilach...
Myślę, że ten Twój nastrój to sprawka hormonów, ale może warto spróbować otworzyć się na to, co mówią/piszą inni. Przecież na tym forum mamy się wspierać i takie są nasze intencje.Zobacz, piszesz, że jak ewentualnie wszystko będzie dobrze, to rozważą możliwość porodu w Św. Zofii, więc głowa do góry. Domyślam się, że nie jest Ci lekko z taką odpowiedzialnością jaka na Tobie ciąży, ale spróbuj myśleć pozytywnie albo przynajmniej nie trać nadziei, że może będzie lepiej niż Ci się teraz wydaje.

Pozdrawiam.

Ps. A na kiedy masz termin?
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Monika C. » 3 lutego 2009, o 20:37

Oj dota pełen wyrzutów bólu i cierpienia Twój post. Współczuje choroby i życzę Ci więcej pogody ducha... Każda z nas ma swoją historie, swoje radości, ułomności i bóle. Ale przecież nie będziemy się tu licytować kto ma gorzej. Mylisz się jeśli sądzisz, że każda może rodzić gdzie chce, jak chce i przy kim chce... To by była bajka.. :wink: Ściskam mocno!
Monika C.
Przygodny gość
 
Posty: 31
Dołączył(a): 6 sierpnia 2008, o 13:55

Postprzez Krycha » 3 lutego 2009, o 22:18

Dota, jesli uważasz żę szczęścia, intymności i radości można doświadczyć tylko rodząc w domu lub w św. zofii to a) grubo sie mylisz bo b) na pewno doświadcza tego o wiele wiecej rodziców niż ci nieliczni którzy rodzą w Polsce w domu (kilkadziesiąt osób/ rok?) a z tym szpitalem to loteria.
niewątpliwie teraz jest Ci b. trudno i stresująco, ale mam nadzieję, że z dniem porodu to sie skończy dobrze, że Twoje dzieciątko będzie 100% zdrowe a Ty będziesz sie czuć dobrze i nim spokojnie opiekować. A karmienia można sie nauczyć i poza szpitalem, spokojnie...
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez NB » 4 lutego 2009, o 09:10

Tak jak napisała lajla każdy z nas ma swój krzyż. KAŻDY. I może jakbyś się dowiedziała jakie inni mają to może podziękowałabyś Bogu, że masz tylko taki. Współczuję, że masz cukrzycę. Zawsze podziwiałam ludzi, którzy z nią żyją. Ja mam astmę - pogodziłam się z tym i dziękuję za nią, bo ona mnie uczy pokory. Tak jak Ci napisałam wcześniej postaraj się o dobrą położną.
Nie wiem skąd te Twoje teksty o prowokowaniu porodu cewnikiem Foleya - jest to bardzo brutalna technika, która powinna być zakazana.
Są w Warszawie szpitale, które potrafią zapewnić intymność i odpowiednią opiekę. Nie mogę zapewnić, że wszędzie jest cudownie, bo bym kłamała.
Masz jednak czas i możesz wybrać. Życzę pogody ducha i tego aby przyjście na świat Waszego dziecka było cudownym i niezapomnianym przeżyciem.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez dota321 » 4 lutego 2009, o 10:37

--------
Ostatnio edytowano 4 lutego 2009, o 22:21 przez dota321, łącznie edytowano 1 raz
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez fiamma75 » 4 lutego 2009, o 10:52

Dota, przedstawiłaś najgorszy możliwy scenariusz, o którym wątpię, że się spełni.
może trochę faktów, co prawda z innego miasta, ale u nas ośrodek diabetologiczny dla ciężarnych jest na b. wysokim poziomie.
W I ciąży miałam cukrzycę ciężarnych leczoną nie tylko dietą, ale też insuliną. Wiem, że nie można tego porównać z cukrzycą na stałe, ale akurat postępowanie przy porodzie jest jednakowe dla tego obu rodzajów cukrzyc (chodzi mi o te, przy których bierzesz insulinę) - poszukaj w necie, są opisane standardy postępowań.
1. faktem jest to, że nie można wybrać sobie szpitala, bo trzeba rodzić w szpitalu o III stopniu referencyjności
2. nie wywołuje się porodu w 38tc, tylko zaczyna chodzić się na ktg co 2 dni, a około 7-10 dni przed PTP kładzie się na patologię ciąży - mi akurat diabetolog pozowliła iśc do szpitala troszkę później, bo 4 dni przed terminem, ale zdążyłam urodzić zanim mnie połozyli (polecam naturalne sposoby wywołania porodu). Koleżanka zaś z silniejszą cukrzycą (brała 2 rodzaje insuliny) musiała się położyć 10 dni przed terminem, miała codziennie ktg, nikt jej porodu nie wywoływał, po terminie poprosiła lekarza o pomoc i zrobił jej masaż szyjki, wtedy dopiero urodziła. @ tyg. przed terminem wywołują poród w Anglii, ale tam masz zapewnione znieczulenie itd.
3. podczas porodu musisz mierzyć sobie poziom cukru (między skurczami) co godzinę, gdy spada do okreslonej wartości, dostajesz kroplówkę z glukozy i insuliny - no i faktycznie możesz zapomnieć o chodzeniu, wygodnej pozycji, dodatkowo cały czas się jest podłączonym do ktg.
4. dziecka nikt mi po porodzie nie zabierał, 2 godz. spędziliśmy razem, dopiero potem wzięto je na badania - standardowe i takie dla dzieci cukrzyczek - czyli poziom cukru i elektrolity. Nic więcej jej nie robiono. Może w innych szpitalach robią więcej, u nas nie. A najlepsze co można zrobić dla zapobieżenia hipoglikemii u dziecka jest jak najwcześniejsze go przystawienie do piersi.

Nie jest to na pewno wymarzony poród, i faktycznie zazdrościć można porodu w domu czy nawet w szpitalu z chodzeniem, ze zmianą pozycji.
Nie jest jednak tak tragiczny jak Ty opisywałaś.
I naprawdę są gorsze choroby, które w ciąży mogą się pojawić, ot choćby cholestaza ciążowa - przy niej cukrzyca to naprawdę pikuś, bo jednak to nie boli, nie swedzi, wymaga owszem dyscypliny.
Ciesz się, że nie groziło Ci poronienie, że nie masz innych problemów z ciążą. Skoro od początku dbasz o siebie, nie masz powodu, zeby się denerwować.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez dota321 » 4 lutego 2009, o 17:18

---------
Ostatnio edytowano 4 lutego 2009, o 22:20 przez dota321, łącznie edytowano 1 raz
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez malamia » 4 lutego 2009, o 17:46

Czytam, czytam i oczom nie wierzę.
Jedno krótkie zdanie:

NB napisał(a):Karowa dobra jest dla cukrzyczek


a tyle komentarzy, ostrych dyskusji i urażonej dumy... To jest niestety wada internetu i słowa pisanego - każdy sam dopowiada sobie, co przedmówca najprawdopodobniej miał na myśli - a co niekoniecznie pokrywa się z prawdą. ;)
malamia
Bywalec
 
Posty: 196
Dołączył(a): 8 stycznia 2008, o 14:31

Postprzez Krycha » 4 lutego 2009, o 18:20

nie zgodzę się malamia, myślę ze bylo emocjonalnie ale bardzo na temat tego jednego zdania. dyskusja co to znaczy dobra dla kogos? a moze dobry bylby wybór?, jakie sa rózne sytuacje/ odmiany cukrzyczek?, czy można z góry powiedziec ze jakies miejsce jest dla kogos dobre?
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez malamia » 4 lutego 2009, o 20:55

No tak, ale "dobry" może oznaczać "fajnie mi tu" albo dobry = fachowa opieka (nie mówię że idealna, ale po prostu - miejsce gdzie są specjaliści od danej dziedziny). Nie wiem, nie będę pogłębiać wypowiedzi :p
malamia
Bywalec
 
Posty: 196
Dołączył(a): 8 stycznia 2008, o 14:31

Następna strona

Powrót do Ciąża - stan błogosławiony

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości

cron