Jak długo podwyższona temperatura na początku ciąży?

[weronik15]

Mam pytanie
Jak dlugo powinna utrzymywać sie podwyższona temperatura po owulacji w cyklu ciążowym?

Znalazlam ze do 3 tyg. po owulacji a w innym miejscu do konca 3 miesiaca ciąży.
To jak jest?
Pozdrawiam
Weronika

[artura]

nie mam czasu teraz dobrze szukać po książkach, ale druga odpowiedź powinna być prawidłowa (tzn. 3 miesiące), tzn. do czasu kiedy łożysko może już zastąpić funkcję ciałka żółtego ciążowego
kiedyś był wątek na temat mierzenia tempki w ciąży, musiałąbyś poszukać

[czynka]

około stu dni, póki łożysko nie zacznie pracować i progesteron utrzymuje sie na wysokim poziomie.

[AgaM]

Temratura powdwyzszona jest rzeczywicie okolo 3 misiecy ale potem i tak nie spada do poziomu fazy nizszych i ten stan utzrymuje sie do konca ciazy - stopniowo spadajac.

[Amazonka]

Do 12tc, potem spada.
Przed porodem spada poniżej poziomu niższego wg pomiarów koleżanek.

[Marchewka]

No na pierwszy rzut oka wszystkie Wasze teorie się pokrywają: do 12 tc, do końca 3 miesiąca. Ale znalazłam też taką teorię o 100 dniach wyższych tempek. Jak się zastanowić, nie wskazuje na koniec 3 mc, ale przełom 4 - 5 miesiąca. Jestem w 11 tc mam nieco powyżej 60 dni wyższych tempek (no bo liczy się je od skoku, a nie od OM). Nie chodzi mi o to, żeby się czepiać, tylko martwię się o swoje spadające tempki. Znałam teorię o trzech miesiącach ciąży (a nie trzech miesiącach wyższych - czyli 100 dniach) i tego się trzymałam, a teraz już sama nie wiem.


Kiedy łożysko przejmuje funkcję hormonalną?

[AgaM]

W 4 miesiacu konczy sie tworzenie lozyska ale juz ciut wczesniej zaczyna onoprzejmowac funkcje wiec to jest tak trudno powiediec ze w tym i tym dniu.
Marchewko.. zaufaj i przestan mierzyc tempke... ona tylko nieznacznie zaczyna spadac i tak juz bedzie... Robisz wszystko co w twojej mocy zeby dzieciatko utrzymac ale neiktore rzeczty nie sa zalezne od nas. Ufaj i ciesz sie ze jestes w ciazy to taki piekny i krotki czas. Powodzenia

[Marchewka]

Aguś dziękuję Ci za wyjaśnienia i wsparcie. To prawda, brak mi zaufania. Bóg o tym wie, że mi z tym źle. Kiedyś to było wszystko łatwiejsze, gdy ufałam bezgranicznie, że wszystko co mnie spotyka ma sens. Teraz rozumiem niewierzących jacy oni są biedni, gdy ich coś przykrego spotka, nie mają się do kogo zwrócić i na kogo liczyć. Cóż miejmy nadzieję, że jestem na dobrej drodze powrotu w objęcia Boga.

[AgaM]

Ponoc im gorzej tym lepiej Mysle ze jestes blizej niz ktoras z nas ))