w 100% popieram, bo mam anastezjolożkę w rodzinie. Niedoceniana (także w środowisku medycznym!) specjalizacja, sfeminizowana (jak każda słabo -płatna) praca. i w domu po dyżurze spisz, bo sie nawdychałaś gazów.
po prostu zdenerwował mnie brak informacji - z takim wyjasneineim jak podaje karolix spotkałam sie w opisie jednego szpitala (umowa pacjentki z lekarzem). Pozostałe -odniosłam wrażenie- "zapewniają" o możiwości skorzystanai z płatnego znieczulenia. (pisze o wwie i jednym w jej okolicy)