Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 23:44 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Poród

... czyli mamusie oczekujące, łączcie się (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Poród

Postprzez Lavazza » 10 września 2007, o 21:05

Witajcie dziewczyny,
Do porodu jeszcze pozostały mi 4 miesiące, ale byłabym wdzięczna, gdybyście się mogły podzielić swoim doświadczeniem z porodu. Tak konstruktywnie:

- jak zwalczałyście ból, czy zdecydowałyście się na którekolwiek znieczulenie (a jeśli nie - to dlaczego?),

- jaki miałyście "klimat" w szpitalu tzn. czy położne i lekarze współpracowali z Wami, czy wręcz przeciwnie, byli autorytarni i nieprzyjemni, czy miałyście możliwość wyboru pozycji przy porodzie,

- czy płaciłyście położnej za dodatkową opiekę nad Wami?

- co mogłybyście poradzić kobietom rodzącym po raz pierwszy (tylko błagam, nie straszcie :? )


Dzięki za wsparcie :D !
Lavazza
Przygodny gość
 
Posty: 37
Dołączył(a): 1 października 2005, o 10:40

Postprzez mamazo » 11 września 2007, o 10:27

Witam.
Mój pierwszy poród zakończył się po 10 godzinach cesarką. Ale odpowiedzieć mogę.

1. Ból nasilał się, gdy kładłam się do badania KTG, na boku co prawda, ale i tak było mocniej. Zatem oddychałam pracując przeponą. Mi to akurat pomagało, ale wiem, że nie wszystkim pomaga. Gdy stałam lub chodziłam, w czasie skurczu pochylałam się i opierałam o szafkę lub męża. A podczas masażu szyjki (uparcie nie chciała się rozewrzeć), co było dla mnie dużo gorsze niż skurcze, buczałam i mruczałam, ściskajac męża za rękę. Buczenie i mruczenie, to wydawanie dźwięku na mmmmmm, o różnej wysokości i natężeniu. Położna nawet nie była specjalnie zdziwiona. Znieczulenia nie wzięłam, bo szyjka nie otworzyła się na tyle bym mogła, ale nawet o nim nie myślałam, bo skurcze nie były maksymalnie mocne.

2. Lekarza widziałam na izbie przyjęć, a później już tylko położna przychodziła co 2 godziny, albo jak ją poprosiliśmy i doradzałą. Była naprawdę miła. Drugi raz lekarzy widziałam gdy podjęto decyzję o c.c. i na sali operacyjnej. Byli super życzliwi i kompetentni.

3. Połoznej nie płaciłam.
4. Zapoznać się z przebiegiem fizjologicznego porodu, wybrać możliwie najlepszą szkołę rodzenia, nie jechać za wcześnie do szpitala. Od 37-38 t.c. zastosować metody "ludowe" na rozmiękczenie szyjki macicy. Współżycie, olej z wiesiołka w kapsułkach, herbatka z suszonych lisci malin. Więcej info na stronie:
www.umamy.homestead.com/porod.html

O wiesiołku i liściach malin za pierwszym razem nie wiedziałam, ale za gorącą zachętą koleżanki tym razem zastosowałam. Leci teraz 40 tc, szyjka jest rozmiękczona, a dziś jakby zaczął odchodzić czop śluzowy. Zobaczymy co jutro gin powie. (jeśli dotrwam do jutra :) ). Oczywiscie te zmiany szyjki to niekoniecznie muszą być od wiesiołka i lisci, ale kto wie?
A jak już urodzę, to dam znać, jak poszło tym razem. Zamysł jest taki, by teraz udało się naturalnie!
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Poród

Postprzez kamienna » 11 września 2007, o 12:15

Lavazza napisał(a):- jak zwalczałyście ból, czy zdecydowałyście się na którekolwiek znieczulenie (a jeśli nie - to dlaczego?),

- jaki miałyście "klimat" w szpitalu tzn. czy położne i lekarze współpracowali z Wami, czy wręcz przeciwnie, byli autorytarni i nieprzyjemni, czy miałyście możliwość wyboru pozycji przy porodzie,

- czy płaciłyście położnej za dodatkową opiekę nad Wami?

- co mogłybyście poradzić kobietom rodzącym po raz pierwszy (tylko błagam, nie straszcie :? )



Ad 1.
ja mialam skurcze wywoływane oksytocyną, ponoć to boli wtedy bardziej. U mnie to akurat było konieczne, odeszły wody i po 12 h nie było akcji skurczowej, więc mi zapodali oksytocynę, ale warto pilonować, żeby nie dawali oksytocyny na zapas (np. żeby przyspieszyć rozwarcie - no chyba że to konieczne).
U nas ze znieczuleń był tylko Dolargan. To pochodna morfiny i ponoć dziecko jest potem na lekkim haju, więc nie chciałam ze względu na dziecko. Ale położna mi tłumaczyła, że do jakiegoś tam momentu (jakiegoś rozwarcia), jak się weźmie to nie ma tych skutków ubocznych.
Po porodzie wyrzucałam sobie, że te Dolarganu nie wzięłam (bolało bardzo, nawet się popłakałam nieraz), ale dziś wiem, że zdecydowałabym tak samo.

ad 2
to zależy od szpitala. U mnie wszyscy byli hipermili. Nikomu nie mam nic do zarzucenia.

Ad 3
Nie płaciłam, aczkolewiek skontaktowałam się z jedną z nich przed porodem (znałam ją z widzenia od dzieciństwa) i wypytałam o to, co mnie nurtowało. Jakimś trafem przy drugiej zmianie była właśnie ona i sama się mną zajęła.
Przy wyjściu mąż kupił dla wszystkich bomboniery (zbiorowo dla położnych od matek, od dzieci i dla lekarzy), podzięował za opiekę.

Ad 4
Żeby wzięły jakąś pomadkę ochronną do ust:)
Żeby się zapoznały ze szpitalem i personelem - na ile się da.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez mamazo » 11 września 2007, o 14:25

Broszura "O bólu porodowym i metodach jego łagodzenia" do ściągnięcia w pdf ze strony:
http://www.rodzicpoludzku.pl/publikacje ... kacja_id=9
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Bratka » 18 września 2007, o 15:30

Moje doświadczenia z porodu sa bardzo na świeżo- niecałe 3 tygodnie.

Odnośnie bólu- spodziewałam sie czegoś więcej- zwłaszcza przy 7 centymetrze, a nawet nie zauważyłam a miałam już 8 cm. A na ten ból który był przy skurczach w fazie rozwierania pomagało mi silne uciskanie ud przez męża- taki masaż i oddychanie. Praktycznie całą fazę pierwszą porodu przesiedziałam- wbrew temu co sie naczytałam próby aktywności nasilały ból. W fazie drugiej bliskość męża skutecznie łagodziła ból- gdy tylko sie oddalał, by np. podać mi wodę, ból był 100 razy silniejszy mimo braku skurczu.
Znieczulenie u mnie odpadało, bo chciałam mieć poród jak najbardziej fizjologiczny.

"Klimat" w czasie porodu był idealny- bardzo intymnie i rodzinnie! Czułam sie tak jakbym rodziła tylko w obecności męża- nikt nie ingerował w to co robimy- mieliśmy prawie pełną swobodę, a personel po prostu nadzorował jak nam idzie. Dopiero przy przechodzeniu główki położna włączyła się w poród- przypominała o oddychaniu, kierowała parciem. Wybrała też pozycję- choć narzucona, dla mnie była idealna. Położna informowała mnie o postępach porodu, tak że wiedziałam na jakim etapie jestem- może to też jakoś łagodziło ból- że już bliżej niż dalej.

Miałam opłaconą położną- zależało mi na porodzie naturalnym z kimś komu mogłabym zaufać, że bez potrzeby nie zdecyduje o żadnej ingerencji. A jednocześnie w porę zauważy nieprawidłowości.

Ogólnie od razu po porodzie miałam tyle energii i byłam tak szczęśliwa że mogłabym znów być na końcu ciązy i czekać kiedy sie zacznie!
Byłam nastawiona, że poród w szpitalu jest wydarzeniem o którym najlepiej jak najszybciej zapomnieć (chyba za dużo się naczytałam)- bałam się traumy po porodzie, a tymczasem okazało się, że poród może być pięknym wydarzeniem do którego chętnie wracam.

Rady:
* Nie wiem czy to jest reguła, ale wraz z pierwszym skurczem partym moja asertywność zniknęła zupełnie- było mi wszystko jedno co ze mną zrobią czy jak urodzę i zgodziłabym sie na wszystko. W tym momencie warto mieć opiekę ze strony osób które znają twoje podejście do różnych spraw porodowych.
* To co z powodu rutyny jest piętnowane, w konkretnym przypadku może okazać się przydatne lub konieczne. Sama prosiłam o lewatywę, a bez nacięcia główka nie mogła się wytoczyć.
* W czasie porodu najwygodniej było mi "pić" z dużego płatka kosmetycznego nasiąkniętego wodą poprzez zasysanie (pomimo że kupiliśmy wody ze smoczkiem). Te płatki przydały sie również do schładzania mi twarzy i dekoltu. Lód przygotowany na tę okoliczność został w domu, ale woda też była OK. W czasie porodu zużyliśmy pół paczki takich płatków dla niemowląt.
* Zdobyć jak najbardziej szczegółową wiedzę odnośnie porodu fizjologicznego. Choć Twój poród może miec inną dynamikę niż wskazuje na to statystyka.
* Najlepiej dokładnie określić swoje oczekiwania związane z porodem i poszukać miejsca gdzie personel myśli tak jak Ty.
Bratka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 262
Dołączył(a): 3 marca 2005, o 16:04

Postprzez mamazo » 25 września 2007, o 09:29

Witam.
A u mnie 9 doba po porodzie. Tym razem udało się dołem, a przypomnę, że pierwsze było c.c.
Zaczęło się tak samo jak przy pierwszym porodzie, czyli odpływanie płynu owodniowego i zero skurczu.
Zatem konieczne było podanie oxytocyny. Ku memu zdumieniu tym razem szyjka zaczęła się zachowywać tak jak tego oczekiwaliśmy. Myślę, że pomogły metody naturalne opisane powyżej.
Każdy poród jest inny. Tym razem skurcze dobrze dawały mi w kość, tak, że gdy położna powiedziała, że już można wziąć znieczulenie, ochoczo się zgodziłam. Było to znieczulenie zewnątrzoponowe, czyli w kręgosłup. Co za ulga. Zanim jednak wzięłam znieczulenie, skakałam na piłce, chodziłam, a najlepiej się czułam gdy w czasie skurczu opierałam się o ścianę rękoma i dreptałam w miejscu. Kompletnie odcinałam się wtedy od świata. Myslę, że instynktownie wyczuwa się jaka pozycja będzie przynosiła ulgę. W moim odczuciu doznania w czasie parcia były kosmicznie nieprzyjemne. Parłam w kucki na podłodze, ale łatwo nie było. A w tym momencie ulgę przynosił mi krzyk. Ale nie histeryczny, tylko taki z głębi brzucha, jaki wydają np. tenisiści, albo karatecy. Położna wręcz zachęcała mnie do niego i chwaliła! Czułam się jak wojowniczka i dzięki niemu miałam poczucie, że jestem silniejsza od skurczu i dam radę. Ochrypłam nawet. :wink:
Klimat w szpitalu w porzo.
Nie mieliśmy opłaconej połoznej, ale na dyżurze była akurat znana mi znakomita położna. (dzięki niej urodziłam Marysię 4780g bez nacięcia krocza)
Moja rada: nie wyobrażać sobie porodu, bo i tak będzie wyglądał inaczej!
Męża zachęcić do zabrania czegoś do czytania, bo może się nudzić, gdy nie będziesz chciała jego pomocy i dotyku.
Modlić się o dobrą położną na dyżurze! DZIAŁA!
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa


Powrót do Ciąża - stan błogosławiony

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości

cron