Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 16:27 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

co jesc/czego nie jesc?? czego nie wolno??

... czyli mamusie oczekujące, łączcie się (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez kamienna » 17 września 2007, o 12:04

Kukułka tu wlaśnie problemem jest nabiał. Wierz mi, że ciężko znaleźć zastępstwo dla nabiału - soja jest średnio dobra. ja po dwóch miechach właśnie zaczęłam mieć problemy z żebami - miałam wrażenie, że mi się "dylają". Okropne to było.

My mamy z córką do dziś problem - nie dostaje nic w mleka krowy. Co prawda lubi mleko sojowe i sa fajne deserki. Je dużo mięsa. ALe wielu, wielu rzeczy jeść nie może!!!
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez kukułka » 17 września 2007, o 12:18

Kamienna, a Ty w ciąży z Martą jadłaś nabiał? Pisałaś, że w czasie karmienia nie, a w ciąży? A czy teraz jesz nabiał?
Bo z tego co się orientuję, jak dziecko ma mieć alergię na laktozę, to chyba niezależnie od diety matki w ciąży. Zresztą zdania są podzielone, jak pisała kajanna. Jeśli tak jest rzeczywiście, że dieta w ciąży nie ma wpływu na alergię, to po co się katować brakiem nabiału przez 9 miesięcy i narażać zęby? Ja decydując się w ciąży na nabiał sugerowałam się też historiami rodzinnymi (wiadomo, geny). Moja mama w ciąży i w czasie karmienia jadła nabiał na potęgę. Alergii nie mam ani ja, ani moja siostra. U mojego męża podobnie.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez kamienna » 17 września 2007, o 14:08

Wiesz co - ja w ciąży z Martą jadłam wszystko normalnie - bez żadnych odchyłów (no może z wyjątkiem słodyczy :P ). rano na śniadanie płatki z mlekiem, a potem ewentualnie plasterki sera do kanapek... to chyba nic specjalnego.

Moja jest alergiczką chyba po ojcu (mąż ma alergię na kurz na wsi). Ja jak byłam dzieckiem to miałam alergię na słońce, ale przeszła bez żadnych oznak dziś. Mój ojciec też jest alergikiem (na nagłe zmieny temperatur reaguje wysypką). Brat - będąc dzieckiem - miał alergię na perfumy (cały puchł, dziś się perfumuje i śmierdzi od niego na kilometr, ale żadnych oznak alergii dziś). No więc coś tam w tych genach mamy - i to moim zdaniem jest czynnik decydujący. Nikt z naszych rodzin nie miał jednak alergii pokarmowych. Nie mieliśmy też kolek.

ACha, teraz też jem wszystko, normalnie, nie mam smaków (no może z wyjątkiem pomidorowej, która dziś nota bene na obiad :P ).
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez kukułka » 17 września 2007, o 14:17

Aha, czyli to jednak kwestia genów, a nie diety w takim razie :). Genów alergicznych, tyle że u jednych alergia objawia się pokarmowo, u innych jakoś tam inaczej, ale reakcja układu immunologicznego jest.
No to, Krycha, chyba nie pozostaje Ci nic innego jak rozważyć genetyczne za i przeciw. :lol: Tym bardziej, że co lekarz, to opinia.
Ja jem w ciąży duuużo więcej mleka itp niż kamienna. Co do alergii na nie - zobaczymy, jak się Mały urodzi. :roll:
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez kamienna » 17 września 2007, o 14:47

Jeszcze jedno - ja znam dużo małych dzieci, większośc (ok. 80%) ma alergię. uważam, że to takie "znak czasów" - zatrute środowisko, detergenty, konserwanty...
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez kukułka » 17 września 2007, o 15:01

Pewnie tak....
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Krycha » 19 września 2007, o 09:34

kukułko, po jednej rodzinie czy dwóch nie możesz stwierdzić czy to kwestią genów czy diety.
Owa lekarka mimo info o braku jakichkolwiek alergii u nas w rodzinie powiedziała "W mojej też nikt nie miał a dzieci urodziły się bardzo alergiczne" Boję sie paść ofiarą jej własnych problemów na tym punkcie.....
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez kukułka » 19 września 2007, o 16:57

Hmmmmmm, no jak uważasz, Krycha. Moim zdaniem jak dziecko ma być alergikiem, to i tak będzie, dlatego ja nabiał jem.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Minia_L » 27 października 2007, o 13:44

ja jem raczej nabiał (jogurty i ser), nie mogę patrzeć na szynki itp...

chciałam wrócić do pasztetów... nie można żadnych ???????? nawet tych w małych opakowaniach Profi ? nie chce robić reklamy, ale tak uwielbiam pasztet pomidorowy...
Minia_L
Bywalec
 
Posty: 181
Dołączył(a): 13 sierpnia 2007, o 08:27

Postprzez Juana » 27 października 2007, o 14:07

Słyszałam taką teorię, (choć z teoriami i mitami ciążowymi to różnie bywa) że w ciąży należy jeść wszystko na co organizm ma ochotę (oczywiście ostrożnie z tymi produktami, które już były wymienione na początku i uzasadnione), bo dziecko będąc w mamie przejmuje jej nawyki żywieniowe i potem już po tej drugiej stronie stosuje takie same. Moja mama nie lubi surowych warzyw i w ciąży ze mną ich nie jadła (tylko gotowane) i ja dopiero na studiach nauczyłam się jeść surówki :-)
Tak więc jeśli nie chcemy mieć małego niejadka, warto jadać różne produkty, aby dziecku nie były dziwne jak się narodzi. Ale jak ta teoria ma się do rzeczywistości? Hmmm.... czy to, że mama będąc w ciąży z moim bratem zajadała się michałkami i potem mój brat wyjadał wszystkie słodycze w domu, może być argumentem za ;-)
Juana
Domownik
 
Posty: 429
Dołączył(a): 16 lipca 2007, o 18:44
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez fiamma75 » 27 października 2007, o 15:51

Minia_L napisał(a):ja jem raczej nabiał (jogurty i ser), nie mogę patrzeć na szynki itp...

chciałam wrócić do pasztetów... nie można żadnych ???????? nawet tych w małych opakowaniach Profi ? nie chce robić reklamy, ale tak uwielbiam pasztet pomidorowy...


A czemu nie można pasztetów? :shock: Mi nawet na patologii ciąży dawali chleb z pasztetem.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez fresita » 27 października 2007, o 16:19

czytalam, ze ze wzgledu na listerie(tak jak w serach plesniowych) ale ja pojadalam bo bardzo lubie i sery i pasztet) :)
fresita
Domownik
 
Posty: 415
Dołączył(a): 9 października 2004, o 22:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 27 października 2007, o 16:49

sery plesniowe mozna, ale z mleka pasteryzowanego
pasztetow slyszalam,z eniby nie mzona , bo sa z watroby, a tam za duzo witaminy A, ale ja pasztety jadlam, choc nie w zastraszajacych ilosciach (nie smakowaly mi)
sluchajcie, a czy w czasie karmienia mozna pomiedory jesc? pytam, bo pestkowcow roznych nie mozna, a ja juz naprawde nie mam co jesc - wedlina mi nie smakuje, a ile mozna jesc sery albo jajka?
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Mysza » 27 października 2007, o 16:57

Pomidory mogą uczulać malutkie dziecko.
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez fresita » 27 października 2007, o 16:59

z pomidorami kaza sie wstrzymac, bo maja bardzo duzo histamin. nabial jesc w rozsadnych ilosciach(szklanka nabialu dziennie) mojej pomidory nie szkodzily pod zadna postacia, ale nabial owszem.
fresita
Domownik
 
Posty: 415
Dołączył(a): 9 października 2004, o 22:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 27 października 2007, o 17:00

a ogorki lub rzodkiewka? bo ja juz naprawde nie mam co jesc....
anie zaobserwuje dokladnie jak na co reaguje moje dziecko, poki karmie je w klinice z doskoku
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez fiamma75 » 27 października 2007, o 17:07

Jadłam pestkowce od początku i wszystko było ok.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Mysza » 27 października 2007, o 17:11

Co do ogórka, to dostałam pozwolenie od położnej po 6 tygodniach, najpierw na kiszonego, a w następnej kolejności na surowego. Ale młoda miała kupacze okropne, więc odstawiłam. Na rzodkiewkę akurat nie było sezonu, więc nie wiem... Kukułko, póki karmisz z doskoku, myślę, że możesz sobie pozwolić na rozpustę jedzeniową, tylko odstawiaj te wątpliwe produkty np. w dzień, w który pojedziesz do Krzysia.

Ja po porodzie zajadałam się dżemami domowej roboty.

Aha, nie wiem, czy Cię dobiję, ale jajka gotowane są dosyć ciężkie dla noworodków...


Tak naprawdę, dopiero kiedy Krzyś będzie w domu, będziesz mogła potestować, co możesz jeść, a co ewentualnie odstawić.
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez kukułka » 27 października 2007, o 17:29

hmmmmm, odstawic w dzien dojazdu do krzysia, mowicie? ja myslalam,z e zjedozne rzeczy wplywaja na mleko przez dzien-dwa. stad pytam, bo jutro do Krzysia, a dizs bym pomidora zjadla
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Mysza » 1 października 2008, o 18:48

Dziewczyny, poratujcie, bo nie pamiętam, czy wśród serów zakazanych są tylko pleśniowe, czy też typu feta?
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez MamaJasia » 4 października 2008, o 15:41

Myszko czytalam ze Feta tez. W pierwszej ciazy uniaklam jak ognia, w drugiej jadlam juz wszystko. Jedno i drugie dziecko zdrowe.
MamaJasia
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 21 lutego 2008, o 23:19

Postprzez Ania x » 7 października 2008, o 12:28

Wracając do tego, co dziewczyny napisały na początku tego wątku, we wszystkich poradnikach piszą, że najlepsze w ciąży są herbatki: rumiankowa, malinowa, imbirowa i mięta, dobre jest też picie mleka krowiego (2 szkl. dziennie), o cytrusach też coś czytałam, że są ok. A tu Wy piszecie, że część z tych produktów nie jest ok???


Szczerze pisząc ja jestem trochę zagubiona, co mam jeść i pić, bo.. większość rzeczy mnie odrzuca. Jestem w 7 tygodniu, : pomidory mnie odrzucają, herbartki imbirowej i miętowej mam dość, herbata czarna słabo mi wchodzi (kawę w ogóle odstawiłam), zaczął odrzucać mnie ryż i kasza, od ogórków kiszonych dorobiłam się zgagi, papryka teraz dla mnie za ciężka, ser żółty dla mnie za ciężki, białego też teraz nie mogę, bo kwaśny, a ja mam zgagę po ogórkach, dżemy ponoć nie najlepsze w ciąży, mięso ew. mogę jeść, ale nie w dużych ilościach, chleb też nie bardzo, ew. podpiekany, sucharki są dobre, ale te które najczęściej można kupić "Mamut" mają mnóstwo paskudnych dodatków - poza tym tego też nie jestem w stanie zjeść za dużo, jadłam zupy, bo wydawało mi się, że lekkie, ale teraz czytam, że płynnych potraw też nie powinno się zbyt dużo jeść - poza tym zupy też mi się przejadły :( JESTEM GłODNA

Nie chcę się więc zapytać, czego nie mogę jeść :D ale co bym mogła zjeść????? Macie jakieś sprytne ciążowe przepisy, pomysły?? :?:
Ania x
Bywalec
 
Posty: 176
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 09:27

Postprzez zielona » 7 października 2008, o 14:39

W pierwszej ciąży też się strasznie przejmowałam różnymi takimi zakazami (podobnie przy karmieniu) i mało się nie doprowadziłam do stanu, kiedy bym suche ziemniaki przegryzała suchym ryżem. Każdy w internecie coś napisze, że gdzieś usłyszał i ludzie się przejmują.
Co do karmienia - mojemu dziecku przeszły kolki, kiedy przestałam się przejmować jedzeniem i jadłam, na co miałam ochotę. Może reagowała na mój stres?

Słuchaj, absolutnie zakazane jest surowe mięso (czyli wędzone chyba też, nie jestem pewna) i niepasteryzowane mleko (oraz jego przetwory, ale w Polsce raczej nie uświadczysz, chyba że prosto od krowy).
Hibiskus działa poronnie, ale nie wiem, czy taka mała ilość, jak jest w herbatce może zaszkodzić. Herbaty Pu-erh nie wolno, bo wypłukuje witaminy.
Nie powinno się za dużo wątróbki oraz ryb typu panga (mają skłonność do gromadzenia w sobie różnych paskudztw, a w wątróbce dodatkowo jest zbyt dużo wit. A)

Poza tym jedz, co Ci smakuje, byle z głową i umiarem. I nie daj się zwariować.
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez Krycha » 7 października 2008, o 16:31

szczególnie te przeciwskazania do dżemów i zup brzmią idiotycznie- bo niby czemu? dziewczyno, zdaj sie na swój apetyt - i jak coś Cię ciągnie, nie odrzuca, to sie tym najedz i już. lista zakazów jest naprawdę minimalna: surowe produkty zwierzęce, napar z liści malin (ale czy go ktoś widział - bo ja nie?), dużo bardziej uważaj na leki!
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez dota321 » 7 października 2008, o 18:28

litości!!!
jem na razie tylko warzywa na patelnie w różnych kombinacjach, zupy jarzynowe i pomidorowa :P , ryby (ale śledzie dalej są błeeeee...), cytrusy własnie, winogrona i lody; na widok i zapach miesa mam odruch wymiotny, mleko mi nie wchodzi, a normalne kanapki rosną w buzi... herbaty nie piję, kawy też nie, kawy zbożowej już nie mogę, mogę wodę z sokiem, imbir już mi się przejadł... mój Maż nie moze nadążyć... Czy to tak przez całą ciążę??? :shock:
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez Ania x » 8 października 2008, o 09:47

Dzięki dziewczyny;)

Wiecie nie chodzi tak naprawdę tylko o te zakazy. Problem polega na tym, że zdanie się na własny apetyt też sprawia mi trudności, bo jak pisałam większość rzeczy mnie odrzuca. Albo najpierw mnie nie odrzucały, a później zaczęły, bo jadłam tylko je, z tego powodu, że na resztę nie miałam ochoty.
Poza tym chcąc urozmaicić sobie jedzenie kupuję jakieś rzeczy w sklepie ...których później nie jem, bo jednak mnie odrzuca i one się psują. Przyznam, że jeszcze w życiu nie zmarnotrawiłam tyle kasy na jedzenie, którego później i tak nie zjadłam.

I jeszcze jedno pytanie - czy któraś z Was w pierwszym trymestrze brała zwolnienie lekarskie z pracy? Przyznam, że w pracy jest najgorzej z tym jedzeniem, bo w domu zawsze przyrządzę sobie coś według własnego gustu.
A jak nie jem, to wiadomo, czuję się masakrycznie.

Dołączam się też do pytania Doty, czy ta kapryśność związana z jedzeniem minie po pierwszym trymestrze?
Ania x
Bywalec
 
Posty: 176
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 09:27

Postprzez Krycha » 8 października 2008, o 10:12

Aniu, a w pracy zmuszają Cię do jedzenia czegoś i nei dają wyboru? bo nie rozumiem.... weź sobie z domu albo kup w stołówce/barze, na co będziesz mieć ochotę. Jedzenie to nie jest wskazanei do L4!
Też marnowałam, mnie po zakupie odrzuciły małosolne, imbir i sledzie.
Powinno minąć po I trym.
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez zielona » 8 października 2008, o 12:28

Mi raczej minęło po I trymestrze, ale nie do końca. Nie mogłam surowych warzyw, wiecie? Strasznie mnie brzuch zawsze bolał po nich.

Ja jestem właśnie na zwolnieniu (9 tydz.), ale nie z powodu jedzenia, tylko zmęczenia. Do życia się nie nadaję, a co dopiero do pracy...

Aniu, na twój problem nie ma chyba jakiejś konkretnej i jedynej słusznej rady. Każda kobieta jest inna i każda ciąża też. Musisz kombinować... Niestety.
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez dota321 » 8 października 2008, o 19:51

ja jestem na zwolnieniu odkąd Maluszek ma 2 tygodnie, ale ze względu na cukrzycę i konieczność scisłej kontroli ( diety również) niemożliwej akurat u mnie w pracy :wink:
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Poprzednia strona

Powrót do Ciąża - stan błogosławiony

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości

cron