Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 16:36 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

do mam, które pierwszy raz będą rodzić i zajmować się dzieck

... czyli mamusie oczekujące, łączcie się (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez Gagusia » 29 sierpnia 2007, o 21:44

to ja też:
1. nigdy nie kładzie się malutkiego dziecka na brzuchu na noc, bo to znacznie zwiększa ryzyko nagłej śmierci łóżeczkowej, póki nie umie się samo obracać, to ma spać na pleckach albo na boku
2. w 1 dobie życia, na 1 karmienie dziecku wystarcza tyle, co się mieści na łyżeczce od herbaty. więcej nie potrzeba. a w kolejnych dobach laktacja się spokojnie rozkręci, stosownie do potrzeb dzidziusia.
3. nie dać się zwariować z tym karmieniem w żadną stronę!
Gagusia
Przygodny gość
 
Posty: 83
Dołączył(a): 12 grudnia 2005, o 17:48

Postprzez mfiel » 30 sierpnia 2007, o 09:21

No to jeszcze ja coś dorzucę w temacie karmienia - pokarm może się pojawić dopiero w trzeciej dobie (a nawet w piątej) po porodzie. Spokojnie, nie poddawać się.
I chociaż karmienie dziecka jest czynnością naturalną trochę trzeba poćwiczyć zanim będzie to naprawdę naturalne. Tak więc spokój w tej dziedzinie jest jak najbardziej wskazany.
mfiel
Domownik
 
Posty: 316
Dołączył(a): 1 czerwca 2004, o 14:52
Lokalizacja: Poznań

Postprzez agathap » 6 września 2007, o 15:46

Widzę, że wątek już dawno zakończony, ale dopiero przeczytałam i chciałabym coś dodać.
A propos braku pokarmu to też nie można lekceważyć, ja np. miałam za mało, a to dlatego, co się później okazało, że miały miał infekcję dróg moczowych i nie ssał prawie w ogóle, potem schudł i nie miał już siły. Dowiedziałam się o tym dopiero w szpitalu po miesiącu (gdy go ważyli przed i po karmieniu), bo tak zasypiał przy piersi, ssał (choć nieefektywnie). Dlatego moja rada, gdy coś nie tak, pędzić do poradni laktacyjnej ile sił w nogach-oni poradzą najlepiej i stosownie do sytuacji!
I w ogóle po prostu obserwować swoje dziecko!Pozdrawiam wszystkie mamy przyszłe i teraźniejsze :-)
agathap
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 4 czerwca 2007, o 21:15
Lokalizacja: Garwolin

Postprzez kukułka » 12 września 2007, o 14:18

jedna z kolezanek ciezarowek przyniosla takie info ze szkoly rodzenia: dzieci noszace tylko pampersy, jesli nie wietrzy im sie pupy, moga miec problemy z posiadaniem wlasnych dzieci (chlopcy, przegrzanie jader) lub zapaleniami cewki moczowej od przegrzania (dziewczynki).
mysle, ze to wazne info. ja zamierzam uzywac pampersow i wietrzyc naszego synka w spiworku do spania
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez oreada » 12 września 2007, o 17:54

To zamierzasz go wsadzać do śpiworka bez pampersa? :)
oreada
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 254
Dołączył(a): 7 listopada 2005, o 20:22

Postprzez kukułka » 12 września 2007, o 18:23

tak, na krotko ale czesto. spiworek jest dospania, ale ja tak jak szwagierka bede go traktowac jak spiworek do wierzgania po kapieli.
nie chcialabym, by kiedys mial problemy z plodnoscia
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez mamazo » 12 września 2007, o 19:13

Wietrzenie dobra rzecz, ale moze proponuję od razu kupić ze dwa albo trzy śpiworki? :wink: Doświadczenie uczy, że dzieciom najlepiej robi się siusiu i kupkę właśnie poza pieluchę...
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 12 września 2007, o 20:01

jak bedzie cieplo to moze sie wietrzyc i bez spiworka. jak bedzie malo jeden, to dokupie, w kazdym razie jeden juz mam
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Mysza » 12 września 2007, o 20:19

Kukułko, podczas wietrzenia nie zapomnij o podkładaniu czegoś nieprzemakalnego na łóżeczko, żeby nie zamoczyć materaca. Dzieci naprawdę robią siku i kupkę w ciągu tych dwóch sekund, kiedy pozostawia się je bez nadzoru, np sięgając po pieluchę, czy ubranko...
Dla nas wygodne okazały się podkłady jednorazowe z rossmanna z serii babydream - wychodzi ok. 1zł/szt, a przyznam, że jeśli nie był centralnie i obszernie obsikany, to odcinałam suchą część i wykorzystywałam ponownie.
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez kukułka » 12 września 2007, o 20:23

wlasnie zamierzam stosowac podklady oczywiscie. nie wiem czemu tego nie napisalam, wydawalo mi sie tak oczywiste....
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez oreada » 12 września 2007, o 20:51

Hehe,
ja sobie wyobraziłam, jak wkładasz małego na dłuższy czas do śpiworka, żeby spał bez pieluchy. :):):):) I też się zastanawiałam, ile tych śpiworków byś potrzebaowała wtedy. :):):)
oreada
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 254
Dołączył(a): 7 listopada 2005, o 20:22

Postprzez Dorotaa » 1 kwietnia 2008, o 21:44

dziękuję wam mamy za wasze cenne rady
niektóre sobie wydrukowałam :P :P

Dorota 19t.c
Dorotaa
Domownik
 
Posty: 448
Dołączył(a): 23 marca 2007, o 01:54
Lokalizacja: południe Polski

Postprzez asiula » 18 stycznia 2009, o 01:29

Właśnie znalazłam ten wątek.Z zaciekawieniem przeczytałam wszystkie wypowiedzi. Chętnie poznam jeszcze jakieś rady. Drogie mamusie podzielcie się swoimi doświadczeniami. :)
Pozdrawiam :wink:
asiula
Bywalec
 
Posty: 107
Dołączył(a): 13 stycznia 2005, o 00:43

Postprzez Dorotaa » 14 marca 2009, o 23:51

Ja po porodzie długo nie mogłam się pozbierać psychicznie. Zawsze marzyłam o dziecku a gdy Oleńka już się urodziła to miałam do niej taki ogromny dystans, chciałam tylko, żeby spała i nie płakała. Pomalutku to wszystko minęło i zakochałam się po uszy w mojej upragnionej córeczce ale wylałam może łez :(. Trzeba czasem czasu, żeby pokochać swoje maleństwo, niestety sa przypadki np ja :(, że u których instynkt budzi wolniej, ale jak już sie obudzi to jest ogromny :)
Dorotaa
Domownik
 
Posty: 448
Dołączył(a): 23 marca 2007, o 01:54
Lokalizacja: południe Polski

Postprzez lajla » 16 marca 2009, o 11:01

Doroto, mnie też spotkało, coś podobnego. W szpitalu wprawdzie było OK, ale jak wróciliśmy do domu, przez tą silną żółtaczkę i później jeszcze nawrót, co wpłynęło na problemy z karmieniem, nie mogliśmy Małej dobudzić, ciągle spała, a kazano mi ją karmić, co trzy godziny. Miałam pilnować tych karmień, żeby bilirubinę wypłukać, Julcia zamiast ssać wolała spać. Teraz myślę, że problem był także w tym, że ona nie umiała ssać, a może przez tę zółtaczkę nie miała siły. Wszystko to zaowocowało jeszcze zapaleniem piersi. Ja byłam tym bardzo zmęczona fizycznie i psychicznie 24 godz. na dobę pilnowanie zegarka, żeby karmienie było co 3 godziny, tarmoszenie noworodka, który nie ma zamiaru się obudzić, wywołało we mnie frustrację i niestety także myśli, że wcześniej (jak nie było Małej) było lepiej, a teraz nic już nie będzie tak samo. I smutek połączony z wyrzutami sumienia, że chyba jestem potworem, jak ja w ogóle mogę tak myśleć, przecież to nasze dziecko, które nas tak bardzo potrzebuje. :cry: Takie bezbronne maleństwo. Dodam jeszcze na wszelki wypadek, że Julcia od samego początku była dzieckiem chcianym i kochanym. W tej całej trudnej sytuacji, ważna byłą dla mnie postawa męża, który mnie wspierał psychicznie i w obowiązkach, tłumaczył, że teraz to hormony i zmęczenie i że będzie lepiej. I oczywiście miał rację. Powoli było coraz lepiej, a jak już zwalczyliśmy żółtaczkę (gdzieś po 5-6 tyg.), to już było super. :) Więc dziewczyny, nie łamcie się, gdy Was najdzie coś takiego, takie rzeczy się zdarzają i co najważniejsze mijają i można cieszyć się dzidzią. :)
Swoją drogą szkoda, że tak mało mówi się o depresjach poporodowych, u nas w szkole rodzenia nie mówili, mówiono o kryzysie 3. dnia i że te pierwsze dni po porodzie są trudne, że hormony szaleją. U mnie to się sprawdziło, w szpitalu płakałam jak bóbr, że chcę do domu, ale niestety nie spodziewałam się tego, co było później...

Pozdrawiam i jak najmniej burz hormonalnych życzę. ;)
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez zielona » 16 marca 2009, o 11:42

O depresji poporodowej można trochę poczytać w prasie (co nie znaczy, że Wasze świadectwa są niepotrzebne, wręcz przeciwnie - to z życia wzięte i bardzo ważne), mniej mówi się o depresji ciążowej.

Sama niewiele wiem, poza tym, że zdarza się częściej niż myślimy - ja miałam w tej ciąży nie tyle depresję, co jej elementy, ogólne obniżenie nastroju, zero motywacji do działania, zero chęci wstania z łóżka itp. itd. I było to ciężkie głównie ze względu na to, że jest społeczne oczekiwanie, ze kobieta w stanie błogosławionym musi koniecznie tryskac życiem i energią, być radosna, ładnie wyglądać etc.

Współczuję gorąco kobietom, które musiały przejść przez klasyczną depresję ciążową...

A piszę o tym dlatego, że warto wiedzieć, że coś takiego może się po prostu zdarzyć, nie obwiniać się, nie pozwolić sobie na złośliwe komentarze i w razie czego szukać pomocy.
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez fiamma75 » 16 marca 2009, o 12:11

W I ciąży też miałam depresję ciążową (łagodną), mimo że dziecko było planowane itd. Na szczęście to doświadczenie ominęło mnie po porodzie.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez mmadzik » 16 marca 2009, o 14:56

Przyznam się Wam, że nie słyszałam nigdy o depresji ciążowej - rzeczywiście mówi i pisze się o niej bardzo mało. Dobrze, że o takich sprawach piszecie - ja od jakiegoś czasu (na szczęście nie non stop, ale to powraca) mam problemy psychiczne, mam zero motywacji do wstawania rano z łóżka, są takie dni, kiedy wcale nie mam siły wstać, często siedzę i płaczę "bez powodu", albo z powodu jakiegoś drobiazgu, czuję się niepotrzebna, bezużyteczna i bezsilna, mam paniczne lęki przed przyjściem na świat dziecka (mimo, że bardzo je kocham i chcę), czuję się brzydka i śmieszna. Nie podejrzewam siebie - na szczęście! - o depresję ciążową, ale jednak o jakieś jej elementy. Do tej pory tłumaczyłam sobie, że to hormony, nowa sytuacja, itd., teraz wiem, że nie ja jedna przezywam coś takiego... Dzięki!
mmadzik
Domownik
 
Posty: 445
Dołączył(a): 13 września 2007, o 11:57

Postprzez fiamma75 » 16 marca 2009, o 15:39

fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Marchewka » 16 marca 2009, o 18:06

Ja też miałam depresję ciążową i byłam tego świadoma. Nie miałam humorów ciążowych tylko jeden wielki stały dołek (i napady furii). U mnie było to spowodowane lękiem o stratę mojego Dziecka - może pamiętacie. Wyszłam z tego ok. 11 - 12 tc. Potem były już tylko hwilowe dołeczki i doły. Teraz jest rozsądna euforia i tylko czasem ktoś mnie wyprowadzi z równowagi (zwykle podopieczni w pracy). Swoją drogą ciekawe jak to wszystko (depresja) wpływa na maleńki organizm. :cry:
Marchewka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 227
Dołączył(a): 21 czerwca 2008, o 15:56

Postprzez oreada » 16 marca 2009, o 20:45

Marchewko, nie martw się, na pewno twoje dziecko przede wszystkim czuje, że je kochasz.
:)
oreada
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 254
Dołączył(a): 7 listopada 2005, o 20:22

Postprzez Dorotaa » 16 marca 2009, o 22:07

mmadzik kiedy ja w ciąży i po porodzie czułam się bezużyteczna to mó mąz mi mówił, że nie muszę teraz być wcale użyteczna najwazniejsze moja zadanie to, to że daje swój organizm maleństwu nic innego nie musze robić To mi dodawało otuchy :).
laila napisał(a): mówiono o kryzysie 3. dnia

Tak ja tez dużo słyszałam o tym 3 dniu ale o dwóch miesiącach to już rzadziej mówią :(. Najważniejsze, ze się wszystko skończyło.
Dorotaa
Domownik
 
Posty: 448
Dołączył(a): 23 marca 2007, o 01:54
Lokalizacja: południe Polski

Poprzednia strona

Powrót do Ciąża - stan błogosławiony

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości

cron