Teraz jest 9 maja 2024, o 09:15 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

które spodziewają się dzidziusia???

... czyli mamusie oczekujące, łączcie się (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez kukułka » 18 lutego 2010, o 20:58

... i przeciwzapalnie
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez lajla » 18 lutego 2010, o 21:54

Najpierw podawaliśmy ibum, bo mieliśmy zaczęty, a jak się skończył to ibufen, bo akurat ten pani nam dała w aptece, ale Mały ibufenu nie lubi, więc wolimy ibum, bo mniej się go podaje: do jego obecnej wagi 2,5 ml ibumu a ibufenu 5 ml, więc z ibumem było nam łatwiej. A podawaliśmy go przy gorączce przede wszystkim i jak widzieliśmy, że się męczy. :) tetley tea a w jakim wieku masz malucha?
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Oleńka Z » 19 lutego 2010, o 21:17

Mysza napisała:
Już jesteśmy rozdwojone - ja i Madzia. Dzisiaj mija tydzień od narodzin (ur.9.02), przez cc. Po wizycie tydzień temu w sobotę u gina, zgarnął mnie w poniedziałek na oddział i we wtorek z rana na cesarkę. Okazało się, że to był ostatni bezpieczny moment na narodziny.

Madzia jest urocza, Starsza jest bardzo kochana i pomocna przy pielęgnacji siostry, wszystko chce wiedzieć, widzieć i robić. Mąż jest wspaniały, krząta się po domu, pomaga jak umie, nie muszę się o nic martwić.
Mleko płynie jak rzeka :-)

Młodsza przy urodzeniu miała 53cm długości i 3120g. Prześliczna i ukochana :-)



Myszo, gratulacje !!!
Cieszę się, że u Was wszystko dobrze.
Pozdrawiam
Oleńka Z
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 26 grudnia 2009, o 22:47

Postprzez kiniaa » 24 lutego 2010, o 19:46

I ja się pochawlę :)
już jesteśmyśmy w domku. Maleńka ur. się 20.02. W sumie poród był wspaniały. W nocy zaczęły mi odchodzić wody, w szpitalu pospałam pod ktg do rana. Od 8 kroplówka na przyspieszenie - pierwsze skórcze 8:30, od 9:00 akcja porodowa i o 9:20 przytuliłam maleństwo :) Także mogę powiedzieć ekspress 20 minutowy, zawzięłam się i "wyparłam" Haneczkę.
No i szybko doszłam do siebie, w sumie po kilku godz. już chodziłam. Byłam nacięta ale jakoś na szwy nie narzekam :) Z karmieniem nie mam problemów, choć mało pokarmu i muszę butelką dokarmiać.
Także, jak na razie - odpukac - wszytsko dobrze i dołączam do grona szczęśliwych mamuś :)
kiniaa
Bywalec
 
Posty: 197
Dołączył(a): 30 grudnia 2008, o 21:54

Postprzez Kacha » 25 lutego 2010, o 09:29

Wielkie gratulacje kinuu!!
widze ze dolaczylas do ekspressowych porodow pierwiastek ;)bo u mnie na porodowce nie mogli sie nadziwic ze pierwiastka i porod nie całe 3h :) No to teraz zycze duzo cierpliwosci i sil. Trzymajcie sie cieplo i niech malenka zdrowo rosnie!
Kacha
Domownik
 
Posty: 350
Dołączył(a): 15 stycznia 2008, o 20:39

Postprzez Mysza » 25 lutego 2010, o 16:55

Kiniu! Gratulacje Haneczki i udanego porodu :-)

Dzięki dziewczyny za gratulacje!

Arturo, napiszę parę słów o szpitalu jak znajdę trochę czasu, bo tymczasem oprócz zaznajamiania się z Młodszą, mam chorą Starszą na głowie :> Ale jakoś dajemy radę.
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Mysza » 7 maja 2010, o 09:41

Arturo, powinnam była odpisać już dawno temu, ale jakoś temat mi umknął. Przepraszam.

Wrażenia ze szpitala w Grodzisku jak najbardziej pozytywne, choć do paru rzeczy można by się było doczepić, to generalnie polecam gorąco ten szpital.

Przede wszystkim na plus zapracowała sobie obsługa w szpitalu - lekarze super, cesarka fachowo wykonana, nie wiedziałam, że blizny po cesarce można w ogóle nie czuć (piszę to po 3 miesiącach po cięciu, nie miałam żadnych problemów z blizną i w ogóle od samego początku mogłam o niej zupełnie zapomnieć). Położne przemiłe, rodzące naturalnie bardzo sobie je zachwalały, dla mnie też były wspaniałą pomocą. Atmosfera na oddziale również bardzo przyjazna, położne i lekarze chętni do pomocy, doglądający i wpadający na salę w ciągu dnia ot tak sobie, żeby sprawdzić, czy wszystko ok i pędzący dalej.

Bardzo kameralnie - podczas mojego pobytu było na salach łącznie od 4 do 7 pacjentek - więc położne mogą sobie pozwolić na to, żeby obskakiwać położnice :-)

Minus - brak środków higienicznych, tj. podkładów na łóżka (akurat w dzień mojego przybycia do szpitala mieli dużą rotację pacjentek i podkłady się skończyły...) i konieczność zapewnienia podpasek poporodowych we własnym zakresie (dla porównania - w Raszei w Poznaniu były dostępne sterylne bez ograniczeń ilościowych).

Tyle ogólnie, a w szczegółach co do mojej sytuacji:

- mogłabym się doczepić wykonania znieczulenia podpajęczynówkowego - lekarz był jakiś taki rozpieprzony, że nie mógł się wkłuć (coś tam przeoczył i dopiero za drugim wkłuciem pielęgniarka mu uświadomiła, że coś tam źle robi), po znieczuleniu dopadły mnie mocne bóle jednostronne ramienia i barku i głowy - trwały kilka dni

- cięcie miałam robione rano, o 9-tej. Oprócz tego, że córcia przyjechała do mnie, kiedy przyjechał mąż, to dostałam ją do łóżka (i karmienia) dopiero następnego dnia, ok. 5 rano. Mimo zapewnień i moich wielokrotnych pytań i próśb o przystawienie Małej jak najszybciej, dopiero dostałam ją, kiedy byłam już na rozruchu. Wynikało to chyba z tego, że rozmawiałam z pielęgniarkami z jednej zmiany, a po cięciu była już inna zmiana. Poza tym przespałam właściwie cały ten czas po cięciu - zdarzyło mi się parę razy, że usnęłam np. pisząc smsa. Zastanawiałam się potem, czy czasami nie dorzucili mi czegoś nasennego/uspokajającego, bo nie mogłam się normalnie dobudzić, a co za tym idzie, nie miałam siły, by dopominać się o przywiezienie na karmienie córki.

- pierwsze karmienie - obawiałam się, że nie dam rady nakarmić Młodej sama, więc, kiedy rano dzień po cięciu poprosiłam o jej przywiezienie i dostałam wózeczek z dzieckiem obok łóżka, poprosiłam też o pomoc w nakarmieniu. Pielęgniarka potwierdziła, że ktoś przyjdzie pomóc i wyszła, a pomoc nie nadeszła. Z resztą, nie miałam ochoty zbyt długo czekać i sama przygarnęłam dzidzię i nakarmiłam, jak się okazało, bez problemów. Z tą pomocą więc wyglądało w szpitalu tak, że w zależności od zmiany pielęgniarek z oddziału noworodków, były bardziej albo mniej chętne do pomocy - zależy, na jaką chwilę się akurat trafiło. Z obserwacji - rodzące naturalnie po ewentualnym przystawieniu dziecka na porodówce, dostawały je po kilku (4-8) godzin po powrocie na salę.
Potem miałam córcię obok siebie tak długo, jak chciałam (raz poprosiłam o zabranie jej na czas między karmieniami, bo nie mogłam wyrobić z bólu i próbowałam się przespać), oczywiście z wyłączeniem obowiązkowych badań, fototerapii, kąpieli (raz kąpiel była na sali, pozostałe - na oddziale noworodkowym).

Tyle z najważniejszych moich wrażeń :-)
Pozdrawiam!
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Fruzia » 8 maja 2010, o 10:23

Widzę, że watek nieco śpi, ale nieśmiało napiszę.
Gratulacje dla rozpakowanych!

Dziś mam 16 dzień fazy lutealnej i 32 dc. Przedwczoraj hcg wynosiło 210. Nie wiem, czy już się cieszyć i kiedy do lekarza (inna rzecz, że nie wiem, do którego, ale to już muszę na miejscu koleżanek pytać). Poza tym jedno dzieciątko już straciłam na samym początku ciąży, więc trochę we mnie lęku. Poradźcie coś, kobitki.
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez Oleńka Z » 8 maja 2010, o 15:34

Fruzia :) Jeśli jest Wasze Dzieciątko (a mam nadzieję, że tak jest) to najważniejszy jest teraz.. spokój :) . "Uszy do góry" to, że kiedyś straciliście Dziecko, wcale nie oznacza, że tak musi być teraz, trzeba być dobrej myśli :) . Zero stresu, jakiś niezbyt forsowny spacer, i wiadomo gorąca modlitwa, oddanie wszystkiego Bogu :)
Mam nadzieję, że napiszesz tu, że na 100% jesteś szczęśliwą Mamą, czego Ci ogromnie życzę :P
Pozdrawiam
Oleńka Z
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 26 grudnia 2009, o 22:47

Postprzez Fruzia » 8 maja 2010, o 15:55

Oleńka, dzięki, że odpisałaś. W myślach jestem niby spokojna, ale gdzieś w środku czuję, że się trzęsę ze strachu.
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez Oleńka Z » 8 maja 2010, o 16:01

Fruzia, dobrze znam to uczucie...też tak się obawiałam żeby tylko wszystko było w porządku, nie martw się, będzie dobrze, obiecuję modlitwę :)
Oleńka Z
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 26 grudnia 2009, o 22:47

Postprzez Fruzia » 9 maja 2010, o 09:25

Oleńka Z napisał(a): obiecuję modlitwę :)


dziękuję bardzo:)
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez Kacha » 9 maja 2010, o 09:59

Fruzia ogromnie sie cieesze ze w koncu saie udalo:) rowniez obiecuje modlitwe :)
Kacha
Domownik
 
Posty: 350
Dołączył(a): 15 stycznia 2008, o 20:39

Postprzez Fruzia » 9 maja 2010, o 20:21

Dzięki, Kacha:)

Niedawno wróciłam ze szpitala, pojechałam z małym plamieniem, ale nie zdecydowałam się zostać. Będę leżeć w domu ten tydzień i brać luteinę.
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez Oleńka Z » 9 maja 2010, o 21:05

Fruzia, postaraj się nie stresować, wiem, że łatwo się mówi, ale ja miałam podobnie. Pierwsza i druga ciąża zagrożona. leżenie w domu 3 miesiące, a później oszczędny tryb życia. Zawierzyłam to całowicie Panu Bogu.Dużo czytałam, lubiłam rozmawiać z osobami, które "nie nakręcały atmosfery zagrożenia", spokojnymi, na luzie, którzy mnię odwiedzali. Za pierwszym i drugim razem skończyło się dobrze
Cały czas pamiętam o Was w modlitwie.
Pozdrawiam serdecznie
Oleńka Z
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 26 grudnia 2009, o 22:47

Postprzez Mysza » 10 maja 2010, o 08:18

Fruziu, również poleciłam Was opiece Maryi.

Wiem, co możesz przeżywać, bo początki mojej trzeciej ciąży też były pełne stresu, lęku o Dzieciątko, też miałam plamienia, musiałam leżeć (ponad miesiąc) i również poprzednia (druga) ciąża skończyła się poronieniem.

Leż plackiem, zajmij myśli (modlitwą, czytaniem, oglądaniem filmów), bierz luteinę, no i tyle, co możesz zrobić.

Też ciepło pozdrawiam i trzymam kciuki!
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Fruzia » 10 maja 2010, o 09:00

Dzięki, dziewczyny.
Staram się leżeć, nie wiem, jak długo mój kręgosłup wytrzyma taki bezruch.
Ale nastawiona jestem dośc pozytywnie.
Takie kłucie w brzuchu i uczucie ciągnięcia to normanlne?
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez Mysza » 10 maja 2010, o 12:27

Może być normalne - związane z zagnieżdżaniem. I lepiej tak myśleć. U mnie wskazujące na to, że coś jest nie tak były bóle raczej podobne do miesiączkowych, a takie nagłe, kłujące były ok.

Kręgosłup musi wytrzymać ;) dasz radę, ja na początku też myślałam, że nie wyrobię ;)
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Oleńka Z » 10 maja 2010, o 15:14

Fruzia napisał(a):Takie kłucie w brzuchu i uczucie ciągnięcia to normanlne?

Ja też tak miałam, właśnie takie kłucie.Nic groźnego nie oznaczały.
(Ale jak Cię coś bardzo zaniepokoi to się jeszcze może poradź lekarza)

A o leżeniu to ja coś wiem ( bite 3 miesiące, dobrze, że jeszcze w domu nie w szpitalu), przyzwyczaisz się 8)

Ważne jest to pozytywne nastawienie, ja starałam się mimo ogromnego stresu, wierzyć, ze "wszystko będzie dobrze"
Oleńka Z
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 26 grudnia 2009, o 22:47

Postprzez kiniaa » 11 maja 2010, o 14:02

Fruzia napisał(a):Dzięki, dziewczyny.
Staram się leżeć, nie wiem, jak długo mój kręgosłup wytrzyma taki bezruch.
Ale nastawiona jestem dośc pozytywnie.
Takie kłucie w brzuchu i uczucie ciągnięcia to normanlne?

leż leż leż i jeszcze raz leż!!!!!!!!!!!!!!!! leżenie w przypadkach plamień jest nawet ważniejsze niż branie luteiny. Ja leżałam prawie całą ciąże - po 3 tyg. sie przyzwyczaisz :) i warto wyleżeć jak kokoszka jajko hihihihi - bo właśnie mój 3-miesieczny Skarb siedzi mi na kolankach i razem piszemy do Ciebie :)

a ja plamiłam 3 tyg. do tego 2 razy szpital w I trym. i 1 raz w III trym. A miałam chyba wszystko: i plaminia i krwawienia i kłucia i potem twardy brzuch itp...... za to poród super szybki :)

pocieszenie jest takie że ciąża to "tylko" 9 m-cy i Skarbusia będziesz mieć w ramionach ;)
kiniaa
Bywalec
 
Posty: 197
Dołączył(a): 30 grudnia 2008, o 21:54

Postprzez Fruzia » 11 maja 2010, o 14:27

Rośnie we mnie bunt. Mąż sobie nie całkiem radzi z ogarnięciem codzienności. Umowa o pracę mi się niedługo kończy i nie wiem, czy w tej sytuacji podpiszą ze mną nową. No i budujemy dom, ciągle budujemy, choć mieliśmy już tam mieszkać.

Jest ktoś, kto leżał tylko na początku? Kiniaa, wiem, że Ty życzliwie napisałaś, ale mnie te Twoje 9 miesięcy leżenia podłamało. Mam słabą odporność psychiczną. Nienawidzę szpitali w żadnej postaci. Głowa i plecy mnie bolą od leżenia.

No to sobie pomarudziłam.
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez fiamma75 » 11 maja 2010, o 15:29

w ciąży z córką leżałam tylko w czasie plamień ok. 1 mca po 13tc
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Oleńka Z » 11 maja 2010, o 17:52

Fruzia, widzę, że u Ciebie wszystko książkowo, „humory ciężarnej” na maxa :wink:
Ale wyluzuj trochę, zostaw myśli o domu, pracy, bałaganie . Nie to jest teraz najważniejsze. Pomyśl o Dzidziusiu, że już jest , upragniony,ukochany i niedługo (tak niedługo, niedługo) , go zobaczysz, przytulisz. Może Ty nie będziesz musiała leżeć 9 miesięcy , każda z nas jest innym „przypadkiem”. :)
Ważne żeby się wszystko dobrze skończyło. Zobaczysz jeszcze będziesz wspominać ten czas jako jeden z najpiękniejszych w życiu. Spokojnie. Takie leżenie też się kiedyś skończy ( nawet się nie obejrzysz).
A co do męża, to pewnie facet stara się jak umie, a tu nic z tego. Wiem, bo też potrafiłam być „różna” do swojego (moje pedantyczno-perfekcjonistyczne zapędy ).
A może ktoś z rodziny będzie mógł pomóc przy pracach domowych mama ,siostra ?
Dobrze, że sobie pomarudziłaś Tobie to „idzie wybaczyć”
ale naprawde ciesz się teraz z tego Cudu, którym obdarzył Cię Pan Bóg a niczym innym nie przejmuj
Pozdrawiam
Oleńka Z
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 26 grudnia 2009, o 22:47

Postprzez Fruzia » 11 maja 2010, o 21:48

Fiamma, no to jest jakaś pociecha.

Oleńka, a już myślałam, że ktoś powie, że wyrodna matka ze mnie... Staram się jakoś trzymać. Nie wiem, czy mama albo któraś siostra by mi pomogła. Gdyby to miało dłużej trwać, to pewnie poproszę.

pozdrawiam

A w ogóle nie ma tu ciężarówek? Bo Wy kobitki, to już chyba z dziećmi urodzonymi, prawda?
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez Oleńka Z » 11 maja 2010, o 23:26

Fruzia napisał(a):Bo Wy kobitki, to już chyba z dziećmi urodzonymi, prawda?

No tak, moje najukochańsze Skarby, to już całkiem duże chłopaki ( 4 i 5 lat). A wydaje mi się, że całkiem niedawno, byłam w takiej sytuacji jak Ty teraz...( ja podwójnie) Oj, miło wspominam tamte chwile, chociaż to prawda, nie należały do najłatwiejszych ale wszystko minęło nie wiadomo kiedy...
Pozdrawiam :)
Oleńka Z
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 26 grudnia 2009, o 22:47

Postprzez Fruzia » 14 maja 2010, o 17:28

Dziś hcg 28. To chyba koniec. Wielki placz :cry:

Nie znalazłam żadnego lekarza, który by dziś wieczorem przyjmował. Do szpiotala sie nie dodzwoniłam. Jestem w strasznym stresie - jechać do szpitala??? Poradxcie!
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez Oleńka Z » 14 maja 2010, o 20:20

Fruzia, dopiero teraz przeczytałam Twojego posta! :cry:
Oczywiście, że jedź, zobaczysz co się dzieje!
(Pewnie to już i tak nie aktualne rady). :(
Trzymajcie się!!!
Oleńka Z
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 26 grudnia 2009, o 22:47

Postprzez Fruzia » 15 maja 2010, o 08:53

Nie pojechałam. Prawie nie spałam ze stresu. Rano zaczęło się plamienie :cry:
Idę stad, bo to pogodny watek ciązowy.
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez Oleńka Z » 15 maja 2010, o 11:08

Fruzia napisałam na pw
pozdrawiam
Oleńka Z
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 26 grudnia 2009, o 22:47

Postprzez Mysza » 17 maja 2010, o 07:01

Trzymajcie się, Fruziu!
Mocno przytulam!
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ciąża - stan błogosławiony

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości