Dziś 30 dzień cyklu i nic. Zwykle mam cykle 21 - 27 dni. Dni płodne próbowałam namierzyć jedynie poprzez obserwację śluzu, a temperaturę zlekceważyłam (pracuję na noce, brałam leki przeciwbólowe, dużo wyjazdów, zmiana strefy czasowej, urlop, itp.). A zresztą zapominam. Kiedy warto zrobić test, by był on miarodajny?
Tak na marginesie, jakbym skrupulatnie przestrzegała zasad NPR to nie miałabym dzieci w ogóle... Bo zawsze odkładołoby się poczęcie na `lepszy czas`.