Teraz jest 9 maja 2024, o 00:21 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Jak to jest przy porodach?

... czyli mamusie oczekujące, łączcie się (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez mfiel » 2 lipca 2007, o 12:32

No i dobrze :)
mfiel
Domownik
 
Posty: 316
Dołączył(a): 1 czerwca 2004, o 14:52
Lokalizacja: Poznań

Postprzez pili » 14 października 2008, o 13:24

zwracam sie z ogromna prozba do mamy ktore porod maja juz za soba. razem z mezem planujemy dziecko, co prawda starania rozpoczniemy wiosna bowiem bardzo czesto lapie angine. jestem osoba niezwykle wrazliwa czesto jest mi niedobrze pod wplywem stresu a przede wszystkim PANICZNIE boje sie porodu. bylabym wdzieczna gdyby doswiadczone mamy podzielily sie ze nma wspomnieniami z tamtych chwil. czy boj jest naprawde tak intensywny?do czego mozna go porownac?co czuje sie w momencie gdy dziecko wydostaje sie na swiat i najwazniejsze dla mnie czy rozciecie krocza wykonuje sie bez znieczulenia i czy bardzo sie to odczuwa?dodam ze jestem bardzo szczupla wazne 44 kg czy to moze byc dla mnie utrudnienie?
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez Misiczka » 14 października 2008, o 14:41

Wiesz co pili, lepiej nie czytaj za dużo o cudzych porodach.. jak będziesz czytała o tych strasznych to tylko bardziej będziesz się bała, a jak o tych dobrych, to będziesz nastawiona, że ma być tak jak sobie obmyśliłaś i będziesz rozczarowana, jeśli coś pójdzie inaczej.
Co do bólu to każda ma inny próg, wiele też zależy od tego czy wszystko idzie naturalnie, czy z oksytocyną. Samo ciachnięcie krocza (walcz żeby nie!!) to moment, gorzej że potem to bardzo dokucza i dłużej dochodzi się do siebie.
Najmądrzejsze co można powiedzieć, to głowa do góry i nie martw się na zapas, a jak już co do czego, to jeśli tylko to możliwe niech Twój mąż będzie z Tobą i niech walczy o wszystko (np. żeby Ci przynieśli worek, piłkę itp.), bo Ty raczej nie będziesz miała do tego głowy. No i mądrość ludowa mówi, że nie ma innego wyjścia.. :wink:
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez AgaM » 14 października 2008, o 14:58

Rodzialm w Wejherowie - :) niedaleko wiec Misiaczka :) porod dlugi bolesny z komplikacjami ... ale Super :) o nic maz nei musial walczyc bo szpitalnapoziomie. Maz byl ze man i mi towarzyszyl. Naciecienei bolalao - szycie rowneiz - po porodzie bardziej dokuczaly mi hemorodiy niz szycie :)

Bol.. zapomnialam zaraz po porodzie :) w co nei chcialm uwierzyc przed:) ale Pismo mowi prawde :) ze kobieta zapomina o bolach rodzenia. W moim przyapdku tak bylo. Porod to dla mnei wspanialy czas aczkolwiek... teraz czeka mnei nastepny i.. boje sie znow. Al eto chyba ludzkie i normalne
AgaM
Domownik
 
Posty: 440
Dołączył(a): 25 października 2003, o 17:22
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez pili » 14 października 2008, o 16:20

dziekuje wam bardzo dziewczyny:) najbardziej boje sie chyba bolu, podczas miesiaczki mam takie bole ze nie moge chodzic i nieraz wymiotuje. czasami mysle sobie ze nis nie moze bolec bardzoej. polecacie porod rodzinny?czy maz raczej nie powinien byc przy narodzinach dziecka?
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez Misiczka » 14 października 2008, o 16:39

Mi obecność mojego męża bardzo pomogła, niby nic nie może zrobić, ale jednak. Przede wszystkim psychiczne wsparcie, że nie jesteś z tym wszystkim sama. No i lepiej się czułam, wiedząc że jest z naszym Stasinkiem, jak go wzięli na mierzenie, ważenie itp. (niestety nie robiło się tego przy mamie). Jeżeli będę jeszcze raz rodziła to na pewno chciałabym, by znowu ze mną był.

Tylko, że mąż też musi tego chcieć, ważne żeby nie czuł się pod presją, tylko zdecydował, że chce, warto o tym otwarcie pogadać, rozważyć wszystkie za i przeciw no i warto się umówić co do paru rzeczy, my np. umówiliśmy się, że pod koniec będzie stał przy mojej głowie.
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez pili » 14 października 2008, o 19:22

martwi mnie jeszcze jedna sprawa. wiadomo ze podczas porodu kaza ci przec czy zdarzaja sie przy tym "nieprzyjemne wpadki"? czy zawsze przed porodem wykonjua lewatywe i czy ona daje 100%pewnosci ze takiej wpadki nie bedzie?
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez zielona » 15 października 2008, o 12:40

Pili, słyszałam (i wierzę, że tak jest), że strach, lęk przed porodem wzmaga ból, utrudnia i wydłuża poród. Moim zdaniem warto poczytać dobre ksiażki na ten temat, które oswoją nas z porodem. Oswaja też szkoła rodzenia (bardzo, bardzo polecam!!!). Ból jest nieodłączny, ale do zniesienia. Fakt, ze poprosiłam o znieczulenie, ale nic nie pomogło (tyle, że odlatywałam między skurczami) i jakoś wytrzymałam, a chwilę po urodzeniu Tosi, nie pamiętałam już ani w jaki sposób bolało, ani jak bardzo :)
Bardzo pomagała mi myśl, że to się przecież, prędzej czy później, skończy. Tylko przetrwać.

Co do lewatywy, to nie wszędzie robią (chociaż chyba gdzieniegdzie jest obowiązkowa, ale głowy nie dam), u nas nie robili, chyba że położnica poprosiła, a położna miała czas. Nie prosiłam, bo widziałam, że ręce mają te biedne położne urobione po łokcie, taki ruch był ogromny.
Najczęściej w pierwszej fazie porodu organizm oczyszcza się sam (biegunka). Można też zrobić sobie lewatywę samemu w domu (sprzęt do kupienia w aptece).

Natomiast, jeśli zdarzy się "wpadka", to po pierwsze Ty tego nawet nie zauważysz, a dla personelu jest to normalka i nikt się nie dziwi ani nie przejmuje. Wszystko zostaje od razu sprzątnięte i wszyscy myślą tylko o małym czlowieku, który wychodzi z dużego człowieka, a nie o jakichś wpadkach :)

Wszystko będzie dobrze!
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez pili » 15 października 2008, o 15:34

jejku bardzo ci zelona dziekuje naprawde bardzo mnie uspokoilas iaz mi razniej na duszy:)zastanawiam sie tylko czy taka lewatywa samo zrobiona w domu jest bezpieczna??
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez genowefa » 16 października 2008, o 17:26

a mnie bardziej trzęsie na myśl, że miałabym sama bądź ktoś miałby mi zrobić lewatywę, niż świadomość ewentualnej wpadki...
ja lewatywy nie miałam przy pierwszym porodzie, organizm sam się oczyścił wcześniej, a wpadka i tak była... ale nikt nie "zauważył"... naprawdę nie ma co się stresować... jakby nie było czym :wink:
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez AgaM » 16 października 2008, o 19:04

Helsa nie takie rzeczy sie zdarzaja :) Trza troche pokory :) jak ktos porzadnie chorowal to tej pokory ma ... widze po moich pacjetach ... bo aj to pokory nie mam - bez obaw
Ja sie tez balam lewatywy :) a poszlo super...
AgaM
Domownik
 
Posty: 440
Dołączył(a): 25 października 2003, o 17:22
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez genowefa » 16 października 2008, o 20:45

AgaM napisał(a):Helsa nie takie rzeczy sie zdarzaja :) Trza troche pokory :) jak ktos porzadnie chorowal to tej pokory ma ... widze po moich pacjetach ... bo aj to pokory nie mam - bez obaw
Ja sie tez balam lewatywy :) a poszlo super...


o jakiej pokorze mówisz Aguś?
ja mówię o pokorze do wpadki a ty o pokorze do lewatywy... 8)
dla mnie ta cała WPADKA jest kolejną rzeczą która niepotrzebnie buduje "strach" i przerażenie wokół tematu porodu... to jest normalny- fizjologiczny rezultat wieeelkiego wysiłku organizmu...
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez pili » 16 października 2008, o 21:58

ale ja sie troche wstydze tej WPADKI:( wiem ze to niby nie moja wina ale tak mi jakos niezrecznie by bylo przy mezu i tych ludziach:(jak mam sie pozbyc wstydu??
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez pili » 16 października 2008, o 22:02

acha i mam jeszcze jedno pytanie a wlasciwie dwa: czy po zaplodnieniu wszystkie uplawy mijaja?nie ma juz zadnej wydzieliny ani sluzu z pochwy?i czy mozliwe jest aby byc w ciazy we wczesnym stadium a miesiaczkowac???bardzo mi zalezy pomozcie jesli wiecie
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez AgaM » 16 października 2008, o 22:08

helsa napisał(a):
AgaM napisał(a):Helsa nie takie rzeczy sie zdarzaja :) Trza troche pokory :) jak ktos porzadnie chorowal to tej pokory ma ... widze po moich pacjetach ... bo aj to pokory nie mam - bez obaw
Ja sie tez balam lewatywy :) a poszlo super...


o jakiej pokorze mówisz Aguś?
ja mówię o pokorze do wpadki a ty o pokorze do lewatywy... 8)
dla mnie ta cała WPADKA jest kolejną rzeczą która niepotrzebnie buduje "strach" i przerażenie wokół tematu porodu... to jest normalny- fizjologiczny rezultat wieeelkiego wysiłku organizmu...


A ja mowie i o tymi tamtym :) rozne sa wpadki :) ale to nie jest jakas tragedia. Normlna sprawa i tyle.. lewatywa tez normlan sprawa a dla niektorych wielka ulga :)))))

A wstyd... :) z czasem sie pozbedziemy wstydu wobec bliskich do takich rzeczy :) Trzeba czasu :) i zaufania :)
AgaM
Domownik
 
Posty: 440
Dołączył(a): 25 października 2003, o 17:22
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez kerima » 16 października 2008, o 22:19

pili,

ja nie mam jeszcze żadnych doświadczeń porodowych, tylko pierwsze ciążowe, ale myślę, że okres ciąży jest czasem przygotowania do porodu i bycia Matką zarówno w sensie psychicznym, jak i fizycznym.

W ciąży uczysz się tego, że nie masz 100% kontroli nad swoim ciałem. Może to brzmi strasznie, ale, tak naprawdę, to wspaniały mechanizm i proces. Uczestniczysz w dziele Dawania Życia.
Powoli w Twoim ciele zmienia się mnóstwo rzeczy i widzisz, że nie do końca możesz kontrolować np. przybieranie na wadze, to że masz lub nie rozstępy, hemoroidy, zgagę itp.
To może wywoływać frustrację, ale też uczy pokory wobec siebie samej i pewnie też wobec innych.

Ja, zanim zaszłam w ciążę, myślałam, że moim głównym problemem w ciąży będą rozstępy (mam kilka po okresie dojrzewania i straszne kompleksy z ich powodu), a teraz widzę, jak zmieniają się priorytety: na pierwszym miejscu jest dobro Maluszka. Oczywiście, chcę byc atrakcyjna dla siebie i dla Mojego Męża w czasie ciaży i po porodzie, ale i ja, i On wiemy, że musimy poddać się tym zmianom, które we mnie zachodzą.

Oprócz tej pieknej, sielankowej strony macierzyństwa, jest też cierpienie, ból i fizjologia, ale to nie one są celem i kwintesencją.

Odwagi!

Ps: Może warto żebyś porozmawiala z kimś zaufanym o Twoich obawach?
kerima
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 5 września 2007, o 21:21
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kerima » 16 października 2008, o 22:25

A co do Twoich pytań, to o ile wiem...
Poprawcie mnie, jeśli się mylę.

Śluz pochwowy nie zanika po zapłodnieniu- utrzymuje się taki gęsty, biały śluz jak zazwyczaj po owulacji.
W pierwszych miesiącach ciąży, w terminie miesiączki, moga pojawić się plamienia i nie są one niczym nieprawidłowym.
Tak więc plamienie w terminie spodziewanej miesiączki nie świadczy o braku ciąży.

No i ważna zasada: każda ciąża jest inna. Nawet ta sama kobieta kolejne ciąże może przeżywać zupełnie inaczej.
kerima
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 5 września 2007, o 21:21
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez pili » 16 października 2008, o 22:31

czyli plamienie moze wystapic ale czy taka zwykla normalan miesiaczka tez??jakie sa pierwsze objawy ciazy??takie ktore latwo zauwazyc?
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez kerima » 17 października 2008, o 10:02

pili,

jest osobny wątek na temat pierwszych objawów ciąży :)
Przed terminem miesiączki raczej nie ma się co spodziewać jakiś rewolucji- przeważnie kobiety mówią o objawach przypominajacych PMS, czasem bardziej nasilonych.
Nie wiem, jak intensywne może być to krwawienie w terminie miesiączki, ale zdarza się, że kobiety mylą z miesiączką i nawet przez pierwsze 3 miesiące nie wiedzą, że są w ciąży.

Mierz temperaturkę- to łatwy sposób, żeby sprawdzić czy plamienie to początek miesiączki (temperatura powinna spaść).
kerima
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 5 września 2007, o 21:21
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mamazo » 17 października 2008, o 11:19

Ja tylko dodam, że podczas porodu, a konkretnie podczas parcia, to myślenie o ewentualnej "wpadce", jest ostatnią rzeczą, która może przyjść do głowy, jeśli w ogóle można mówić o jakimś specjalnie racjonalnym myśleniu pod koniec porodu.
Po pierwsze tego się nie czuje, po drugie położna jest błyskawiczna w swym działaniu sprzątającym i naprawdę można się nie zorientować, że coś takiego miało miejsce.
Oczywiście jak to już było podkreślane, dla lekarza, czy położnej, nie jest to żaden nadzwyczajny incydent. Normalna sprawa.
Zwolennieczką lewatywy nie jestem - ale co kto lubi, że tak powiem.
OFF TOPIC
Przypomniał mi się fragment książki Cejrowskiego, Rio Anaconda, gdzie opisuje, jak bezskutecznie próbował podczas swych wypraw załatwić się na osobności, a ZAWSZE towarzyszyła mu chmara indiańskich dzieciaków, wpatrujących się z zainteresowaniem w najbardziej białą część jego ciała, a gdy czynność była uwieńczona sukcesem, wszyscy reagowali gromkim śmiechem. Cejrowski przestawał być w tym momencie białą twarzą i przyjmował odcień piwonii.
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mamazo » 17 października 2008, o 11:28

pili napisał(a): ale tak mi jakos niezrecznie by bylo przy mezu i tych ludziach

Jeszcze coś dodam.
Mężem, to ja bym się najmniej stresowała. Świetną wprawą na oswojenie z nieprzyjemną stroną fizjologii były wspólne "pawie" na początku obu ciąż. W sensie, że czasem chcąc, a czasem nie chcąc mąż mi towarzyszył.
A w normalnym szpitalu ilość "tych ludzi" ogranicza się do obecności położnej i czasem lekarza. Na chmarę obserwatorów wcale nie trzeba się zgadzać. No i jeśli myśli się o porodzie w pozycji na plecach i nogami ku górze, to wizja "wpadki" jest faktycznie nieprzyjemna. Aczkolwiek w ogóle wizja porodu w tej pozycji, jest dla mnie przerażająca.
Raz miałam c.c., raz rodziłam w kucki.
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez pili » 17 października 2008, o 17:44

mamazo dzikeuje ci elibardzo za pocieszenie:)a jesli chodzi o pozycje jaka ty przyjelas i jaka polecasz???
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez mamazo » 17 października 2008, o 21:56

Pozycje polecam fizjologiczne, czyli spionizowane.
A do wyboru jest kilka. Klęk, kuczna, zwis na mężu, chuście, drabinkach, może też być na czworaka.
pili, czy Ty się obawiasz porodu samego w sobie, czy raczej tego co niestety porodom towarzyszy w większości polskich szpitali? Brak intymności, ingerencja medyczna zupełnie bez uzasadnienia, niefizjologiczne pozycje, opryskliwy personel, przedmiotowe traktowanie mamy i dziecka, brak pomocy w nauce karmienia piersią...
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez zielona » 17 października 2008, o 22:19

Ach, właśnie... Za pierwszym razem bałam się porodu jako takiego. Teraz boję się zasad panujących w szpitalu... :(


Pili, wiesz, jeszcze mi się przypomniało, że kiedy byłam w ciąży sam mój organizm przygotowywał mnie psychicznie do porodu. Otóż w drugiej połowie ciąży zaczęłam mieć sny o porodzie, które zawsze były przyjemne, choć czasem rodzilam... małe puszyste zwierzątka!
jakoś mi po tych snach zostawał dobry nastrój, który kojarzył się z porodem i pomagał oswoić się z tym, co mnie czeka.

Czytałam, że takie sny są dosyć częste wśród ciężarówek. Fajna sprawa.
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez genowefa » 18 października 2008, o 08:44

zielona napisał(a):Ach, właśnie... Za pierwszym razem bałam się porodu jako takiego. Teraz boję się zasad panujących w szpitalu... :(


Pili, wiesz, jeszcze mi się przypomniało, że kiedy byłam w ciąży sam mój organizm przygotowywał mnie psychicznie do porodu. Otóż w drugiej połowie ciąży zaczęłam mieć sny o porodzie, które zawsze były przyjemne, choć czasem rodzilam... małe puszyste zwierzątka!
jakoś mi po tych snach zostawał dobry nastrój, który kojarzył się z porodem i pomagał oswoić się z tym, co mnie czeka.

Czytałam, że takie sny są dosyć częste wśród ciężarówek. Fajna sprawa.


oj ze snami to ja miałam koszmar z kolei... więc to chyba nie zawsze się sprawdza... ale tłumaczyłam sobie, że tak wychodzą ze mnie złe emocje i lęk przed porodem, macierzyństwem... główka pracuje i mysli o tym nawet w nocy ...

ja jak i mamazo polecam spionizowane pozycje... nawet rodząc w szpitalu ( wybierając szpital) patrzcie czy da się te fotele ustawić jak najbardziej w pionie, a nogi niżej niż pośladki... im bardziej spionizowana pozycja tym mniej wysiłku potrzeba, żeby dziecko wyprzeć, mniejszy ucisk na krocze itd... a wiadomo, ze raczej przy drabinkach czy nawet na stołeczku porodowym urodzić w szpitalu raczej nie ma szans... nie słyszałam o tym... ale tak sobie myślę, że chyba poród w szpitalu w wodzie daje najwięcej swobody jeśli chodzi o pozycję? niech może mamy rodzące w ten sposób się wypowiedzą?
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez mamazo » 18 października 2008, o 11:56

Rodziłam w szpitalu, w kucki właśnie. Moja koleżanka klęcząc, druga w wodzie.
Mam pełną świadomość, że to w Polce rzadkość. Wiedziałam o tym i dlatego wybrałam ten szpital, w innym naprawdę bałabym się rodzić.
Zawsze pozostaje jeszcze opcja porodu domowego. Można też wybrać światłą położną do porodu w szpitalu.
Wszystko to pociąga za sobą koszta, ale skoro nie ma innego wyjścia, to wybieram opłatę za poród, niż rodzenie w "rzeźni".
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kerima » 18 października 2008, o 12:50

mamazo, a w którym szpitalu rodziłaś?
kerima
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 5 września 2007, o 21:21
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mamazo » 18 października 2008, o 13:59

Jak łatwo się domyśleć, Św. Zofii, Warszawa.
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kerima » 18 października 2008, o 15:14

Hmm, no właśnie tak myślałam, że tylko tam taki poród nie jest traktowany jako "fanaberia".
Pewnie za jakiś czas zrobię rundkę po szpitalach i zadam im parę podchwytliwych pytań, ale podejrzewam, że tylko się utwierdzę w miom negatywnym nastawieniu :(
Czy któraś z Was miała doswiadczenie z krzesełkiem porodowym?
Na stronie Szpitala Bródnowskiego, do którego mam o rzut beretem, chwalą się posiadaniem takowego, ale myślę, że i tak jest zarezerwowany do I fazy porodu, a potem trzeba się wdrapać na łóżko i grzecznie i nie za długo rodzić :?
Moja przyjaciółka usłyszała ostatnio na porodówce, że ma rodzić "GODNIE" czyli się słuchać i nie histeryzować :shock:
Brrr...
kerima
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 5 września 2007, o 21:21
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez genowefa » 18 października 2008, o 16:32

kerima napisał(a):Hmm, no właśnie tak myślałam, że tylko tam taki poród nie jest traktowany jako "fanaberia".
Pewnie za jakiś czas zrobię rundkę po szpitalach i zadam im parę podchwytliwych pytań, ale podejrzewam, że tylko się utwierdzę w miom negatywnym nastawieniu :(
Czy któraś z Was miała doswiadczenie z krzesełkiem porodowym?
Na stronie Szpitala Bródnowskiego, do którego mam o rzut beretem, chwalą się posiadaniem takowego, ale myślę, że i tak jest zarezerwowany do I fazy porodu, a potem trzeba się wdrapać na łóżko i grzecznie i nie za długo rodzić :?
Moja przyjaciółka usłyszała ostatnio na porodówce, że ma rodzić "GODNIE" czyli się słuchać i nie histeryzować :shock:
Brrr...


ja rodziłam na stołeczku, ale w domu...

a podobno stołeczek stoi na madalińskiego, na karowej... ale tylko jako element wystroju... :roll:
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ciąża - stan błogosławiony

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości

cron