Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 08:53 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Jak to jest przy porodach?

... czyli mamusie oczekujące, łączcie się (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez dota321 » 23 października 2008, o 20:30

o rany! jesteście niezłe! :lol:
cóż, dla mnie Żelazna jest chyba poza zasięgiem :cry: chyba że normalnie cud jakiś się wydarzy, i nie odeślą mnie do szpitala o pierwszej referencyjności dla kobiet z moim schorzeniem :) A jak odeśla, to i tak mam ten komfort że mnie przyjmą na 100% na Karowej. I na tym chyba mój komfort się skończy :lol: a zacznie się cewnikowanie... :lol: Ale to już inna historia. Na razie jestem zbyt szczęśliwa żeby się martwić na zapas. Przyjdzie czas- to spanikuję :D .
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez mamazo » 23 października 2008, o 21:34

Krycha, niezłe.
Dobrze, że to nie Ty wymysliłaś to porównanie...
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez steffi » 24 października 2008, o 10:14

nie jestem w stanie powiedziec co by bylo gdyby...
gdybym spała tej nocy zamiast ogldac filmy z mezem moze porod w ogole by sie nie zaczal. gdybym sie wstrzymala z wyjazdem do szpitala, gdybym sie nie zgodzila na przebicie pecherza a potem na podanie oxy... duzo tych gdyby...
bylam tego dnia ogromnie zmeczona (wody zaczely sie saczyc o 3:30 - za mna nieprzespana noc), spanikowalam, bo w wymazie mialam tego okropnego paciorkowca - wiec pierwszym dziennym autobusem pojechalismy do szpitala. skurcze byly ale łagodne, wystarczylo przystanac i odetchnac i po skurczu. potem 4 godziny spedzilismy na izbie przyjec. bo na lekarza czekalismy, bo ktg, bo lekarza w miedzyczasie wezwali do szycia...
juz na sali okazalo sie ze nie ma w ogole rozwarcia, polozna zdecydowala ze trzeba przebic pecherz do konca, zeby cos ruszylo, ja juz myslalam tylko o tym zeby sie przespac, a ona kazala pracowac nad skurczami... w koncu dostalam kroplowke - ale bylo mi juz wszystko jedno - skurcze w miedzyczasie zrobily sie dotkliwsze, ja juz totalnie wyczerpana, pocieszalam sie wizja relaksu w wannie po podaniu oxy... caly czas zero postepu - bardzo demotywujace - eczysz sie meczysz i nic z tego, po paru godzinach bylo mijuz wszystko jedno czy zaplace 600 czy 6000 za to znieczulenie. w moim wypadku byla to bardzo słuszna decyzja - po podaniu znieczulenia ojawilo sie sliczne rozwarcie a poród stał sie bajkowy. no ale to duzo szczescia - anestezjolog byl akurat wolny, kiedy potrzebowalam druga dawke tez od razu mogl przyjsc, wiec moje wspomnienia z porodu sa bajeczne - pamietam głównie wielkie podniecenie i oczekiwanie - do konca nie znalismy plci :)
i chociaz troche mi wstyd ze 'nie dalam rady' to jak przypominam sobie parcie to jakos tam jestem dumna :)
steffi
Przygodny gość
 
Posty: 45
Dołączył(a): 21 sierpnia 2003, o 14:01

Postprzez pili » 24 października 2008, o 12:33

dziewczyny podsumowujac: oxytocyna podawana jest by przyspieszyc porod i jesli wszystko przebiega prawidlowo bronic sie aby jej nie dano tak? no a to znieczulenie??co ono ma na celu?zmniejsza bol?czy takie znieczulenie jakos spowalnia porod??juz sie pogubilam :?
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez zielona » 24 października 2008, o 12:43

Pili, zależy jakie znieczulenie. Dolargan nie zmniejsza bólu, tylko otępia. I matkę, i dziecko. W moim przypadku chyba przyspieszył poród, ale nie wiem na pewno, bo badali mnie dość rzadko (mało czasu miały położne), a ja byłam po tym dolarganie jak śnięta ryba. Natomiast dziewczynie, która leżała ze mną później w pokoju po dolarganie chyba zmniejszyły się skurcze (czyli opóźnił się poród), ale głowy nie dam. Jakoś mnie to wtedy nie zajmowało za bardzo.

Natomiast ZZO na pewno zmniejsza ból (a może całkiem znosi, nie wiem). Ma jakieś wady, ale nie wiem, jakie. Ale na pewno są tu osoby które wiedzą :)
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez steffi » 24 października 2008, o 16:54

zzo nie wiadomo jak zadziala - moze przyspiesyc akcje, moze spowolnic. moze nie zadziałac. moze zadzialac tylko na jedna strone ciala - np lewa. moze sie okazac ze kiedy bedziesz potrzebowac kolejna dawke anestezjologa nie bedzie pod reka bo bedzie znieczulał cesarke, i dostaniesz pod koniec porodu zaskakujaca dawke bolu - wiem co mowie bo u mnie znieczulenie dzialalo najpierw na jedna strone - i bol po prawej wydawal mi sie dwa razy silniejszy niz przed znieczuleniem
zdaje sie ze zesto jest tak ze podane wczesnie zzo osłabia skurcze i trzeba dprawic sie oxy, ktora powoduje mocniejsze skurcze niz naturalnie a kazdy taki skurcz to dodatkowy stres dla dziecka - jak sie przesadzi z oxy tetno moze malemu wariowac nieco...
do tego mozesz przestac panowac nad nogami i wtedy zapomnij o wertykalnej pozycji do rodzenia, mozesz przestac panowacnad pecherzem i bedzie konieczny cewnik zeby go oproznic - niby nic nie czujesz bo znieczulenie, ale co to za atrakcja
moze zaskoczyc cie bol poranionego krocza kiedy znieczulenie pusci
moga wystapic powiklania neurologficzne ale to raczej zadko. zdarza sie bol glowy bardzo silny
steffi
Przygodny gość
 
Posty: 45
Dołączył(a): 21 sierpnia 2003, o 14:01

Postprzez pili » 24 października 2008, o 17:45

dziewczyny z tego co piszecie wnioskuje ze jesli porod przebiega prwidlowo nalezy dzielnie zacisnac zeby i naturalnie urodzic bez zadnej chemi.
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez Krycha » 24 października 2008, o 20:22

nie zaciskać zębów, tylko oddychać torem przeponowym czyli do brzucha (nauczą Cię tego w kazdej szkole rodzenia), a w trakcie parcia - rozluźnić twarz a jeszcze lepiej usmeichać się (nie żartuję, praktykowałam to) - to rozluźnia dno miednicy.
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez pili » 24 października 2008, o 20:28

a jesli zaproponuja mi znieczulenie nie koniecznie d. to co robic?godzic sie na to?
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez mamazo » 24 października 2008, o 22:03

Jeśli nie dolargan, to zewnątrzoponowe.
No wiesz, czy się zgodzisz zależy od tego jak sobie radzisz, jak się czujesz, jak postępuje poród... no i niestety zależy też od zasobności portfela.

Też miałam napisać o nie zaciskaniu zębów :wink:

pili - jesteś drobinką, ważysz malutko, a ile masz wzrostu?
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez pili » 24 października 2008, o 22:09

1.55 :cry: to mi moze przeszkadzac??bardzo sie boje.
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez mamazo » 25 października 2008, o 20:26

Nie wiem czy może Ci to przeszkadzać.
Poniżej 1,50 trzeba się poważnie liczyć z koniecznością c.c.
Ale Ty masz ponad. :lol:

Trochę mnie podłamałaś. My się tu pocimy, opisujemy tłumaczymy i co? I nic! Nadal lęk nawet sie nie zmniejszył. Żarcik :wink:
Jednak nadal do końca nie rozumiem konkretnie czego się boisz: bólu, czy szpitalnych procedur. Może boisz się porodów jakie są pokazywane na filmach. Pełne dramatyzmu i histerii i wszystkiego co najgorsze. Poród nie musi i nie powinien tak wyglądać.
Skąd ten lęk się bierze z opowieści koleżanek? Mamy? Siostry? Z forumowych historii?
A może to lęk przed nieznanym? Przed konfrontacją tak naprawdę ze swoim ciałem?
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez pili » 25 października 2008, o 21:08

Mamazo chyba masz racje, jestem tchorzem :wink: najbardziej boje sie bolu i tego ze w szpitalu zrobia ze mna co bede chcieli. w mojej miejscowosci szpital ma fatalna renome tam od razu kroja czy dajesz rade czy nie. boje sie ze nie bedzie mnie stac na godny porod w prywatnej klinice:(noi przede wszystkim to tez lek przed nieznanym Wy macie to doswiadczenie juz za soba. dziekuje Wam bardzo za pomoc, duchowe wsparcie naprawde od razu mi lzej na sercu gdy pomysle ze nie jestem z tym wszystkim sama :)
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez zielona » 27 października 2008, o 10:34

Bardzo ważna jest rola męża, który powinien być łącznikiem między Tobą a personelem szpitala. To on ma Cie rękami, nogami i zębami bronić, żeby z Tobą nie robili, co chcą, tylko, co Ty chcesz. Bo Ty możesz na to nie mieć siły.
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez genowefa » 27 października 2008, o 15:02

pili napisał(a):Mamazo chyba masz racje, jestem tchorzem :wink: najbardziej boje sie bolu i tego ze w szpitalu zrobia ze mna co bede chcieli. w mojej miejscowosci szpital ma fatalna renome tam od razu kroja czy dajesz rade czy nie. boje sie ze nie bedzie mnie stac na godny porod w prywatnej klinice:(noi przede wszystkim to tez lek przed nieznanym Wy macie to doswiadczenie juz za soba. dziekuje Wam bardzo za pomoc, duchowe wsparcie naprawde od razu mi lzej na sercu gdy pomysle ze nie jestem z tym wszystkim sama :)


wiary trochę dziewczyno! :D :D o nic sie nie martw! poród to pikuś przy całej reszcie :P
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez dota321 » 27 października 2008, o 17:16

poród to pikuś przy całej reszcie
znaczy się helso, to miało być takie pocieszenie, tak? :shock: :lol: żarciki się mnie trzymają, no... :oops:
pili tak czytam ten wątek, sama jeszcze nie rodziłam, ale jestem teraz w 10 tc i poród taki czy inny na pewno mnie czeka i też bardzo się bałam. A teraz to już nie mam innego wyjścia :wink: i znacznie spokojniejsza jestem z tą swiadomością. To taki etap. Najbarzdiej denerwuję się, że to coś nieznanego ( a ja lubię wszystko to co znane i zaplanowane... przeze mnie oczywiście :wink: ), i jak mnie potraktują w szpitalu, ale z drugiej strony jakby nie potraktowali to i tak liczy się tylko Dziecko, i dam sobie radę. Inne potrafią, to co, wymięknę? Nie! Dam radę. Mam dla kogo. To ja jestem ta silniejsza, i mam chronić Maluszka przez całe 9 miesięcy, a potem pomóc Mu urodzić się, a potem wychować itd... Takie mam ostatnio myśli :)
No, ale dziś po raz pierwszy śnił mi się mój poród, hehe, domowy jeszcze żeby było śmieszniej, i nie pamiętam dziecka tylko samo łożysko... :roll:
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez juka » 27 października 2008, o 17:51

Krycha napisał(a):nie zaciskać zębów, tylko oddychać torem przeponowym czyli do brzucha (nauczą Cię tego w kazdej szkole rodzenia), a w trakcie parcia - rozluźnić twarz a jeszcze lepiej usmeichać się (nie żartuję, praktykowałam to) - to rozluźnia dno miednicy.


albo śpiewać, śpiewać - świetnie pomaga :D
najlepiej zapisać się na chór jeszcze przed ciążą. ja nie ośmieliłabym sie ludzi katować, ale mój mąż który swego czasu śpiewał wytrenował mnie w oddychaniu rewelacyjnie ;-)
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez pili » 27 października 2008, o 17:52

to bardzo dobrze ze masz takie nastwaienie :) chyba ci zazdroszcze :D ja poki co nie jestem w ciazy ale wszystko przede mna :P
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez Krycha » 27 października 2008, o 18:38

doto,pili, helsa moim zdaniem nie zartuje...
moje dziecię od 2 mcy fatalnie sypia w nocy, w dzien jeszcze gorzej, jestem tak zrąbana, że wolałabym chyba urodzić kolejne, jeśli tylko w nagrodę ktoś dałby mi się wyspać. wazy z 9kg, a to jeszcze maluch,ciagle na rękach - już wolalabym by był w brzuchu a nie tak się wił...poród (prawidłowy) to naprawde pikuś i trwa relatywnie krótko, hardcore jest potem. i zeby nie było ze tak pisze bo sobie z czasem wyidealizowalam - pierwszetakie mysli ze poród był łatwiejszy od opieki mialam w 4. dobie.
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez dota321 » 27 października 2008, o 20:14

juka napisał(a):albo śpiewać, śpiewać - świetnie pomaga :D
najlepiej zapisać się na chór jeszcze przed ciążą. ja nie ośmieliłabym sie ludzi katować, ale mój mąż który swego czasu śpiewał wytrenował mnie w oddychaniu rewelacyjnie ;-)

serio pomaga? Bo jakoś tak od wielu lat śpiewam, więc oddychanie, przeponę, odpowiednie dźwięki i takie tam to bez stresu... Chyba do porodu zabiorę mp3 z pieśniami, które śpiewamy z chórem, i słuchawki, i sobie pośpiewam :D
poród (prawidłowy) to naprawde pikuś i trwa relatywnie krótko, hardcore jest potem.
może za parę miesięcy będę w stanie coś wiecej powiedzieć; Ja rozumiem, że nie zawsze jest rózowo, ale skoro potem jest tylko hardcore- to po co "pakować się" w macierzyństwo?
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez fiamma75 » 27 października 2008, o 21:01

Mam odmienne zdanie :D z perspektywy mamy dziecka ponad 2-letniego - cała reszta to pikuś przy ciąży, porodzie i połogu.

Co osoba, to inne doswiadczenie.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Misiczka » 27 października 2008, o 21:03

Ej, Krycha, nie strasz dziewczyn! Pewnie że są takie momenty, że ma się ochotę to swoje kochane Maleństwo udusić (a kto się nie przyznaje to kłamie..), ale o wiele więcej jest momentów naprawdę cudownych (wyobraźcie sobie np. dwulatka obejmującego Was łapkami za szyję i mówiącego - po wizycie w zoo "Staś jest małą małpeczką i się przytula do dużej małpy")!

A z tym śpiewaniem, to może być faktycznie dobre - w końcu tu też chodzi o oddychanie! Na drugi raz o tym pomyślę!

Wiesz pili, to jest naprawdę mądrze ułożone, że ciąża trwa aż 9 miesięcy, naprawdę sporo się w międzyczasie w głowie przestawia i na koniec człowiek jest jakoś tam gotowy..
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez dota321 » 27 października 2008, o 21:16

Misiczka napisał(a):Ej, Krycha, nie strasz dziewczyn! Pewnie że są takie momenty, że ma się ochotę to swoje kochane Maleństwo udusić (a kto się nie przyznaje to kłamie..), ale o wiele więcej jest momentów naprawdę cudownych (wyobraźcie sobie np. dwulatka obejmującego Was łapkami za szyję i mówiącego - po wizycie w zoo "Staś jest małą małpeczką i się przytula do dużej małpy")!


Ooooo, a łapki są pewnie w dżemiku/czekoladce/zupce*
*niepotrzebne skreślić?

Ja to sobie tłumaczę tak (nie wiem jeszcze czy to dobra analogia :lol: ): Męża też mam ochotę czasem udusić, ale małżenstwo z nim to jest jedna z najlepszych "rzeczy" które mi się w życiu przytrafiły. Więc może z dziećmi będzie podobnie.
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez mamazo » 27 października 2008, o 21:53

Misiczka napisał(a):(wyobraźcie sobie np. dwulatka obejmującego Was łapkami za szyję i mówiącego - po wizycie w zoo "Staś jest małą małpeczką i się przytula do dużej małpy")!

No więc ja sobie wyobraziłam i mało z krzesła nie spadłam ze śmiechu. Że niby ja jestem małpą? Co? :wink:
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Krycha » 28 października 2008, o 09:58

dota321 napisał(a):Ja rozumiem, że nie zawsze jest rózowo, ale skoro potem jest tylko hardcore- to po co "pakować się" w macierzyństwo?

instynkt, moja droga, to wszystko nasze samolubne geny, przebrane dla niepoznaki za "owoc naszej miłości", opakowane zgrabnie w celofan marketingowy "ja też chcę taką słodką dzidzię".
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez dota321 » 28 października 2008, o 11:34

oj, wszystkiego genami i instynktem nie da się wytłumaczyć- to raz;
dwa- "słodkie dzidzie" nie robią na mnie wrażenia, nie roztkliwiam się nad rózowymi zawiniątkami w cudzych wózeczkach, mam odruch wymiotny kiedy moje kolezanki rozmawiają co już potrafi robić Bartuś, a co Zosia "i czy to nie genialne?" i mam nadzieję, że choć trochę instynktu macierzyńskiego pojawi się, jak moje Maleństwo będzie już na świecie :D
trzy- ja wiem, dlaczego się "wpakowałam", a moje "samolubne geny" nie miały tu prawa głosu, ino rozsądek i logika :wink: oraz miłość do nieznanego jeszcze Maleństwa, które (mieliśmy taką nadzieję) PB byłby nam dał :) a teraz moje Dziecko jest jeszcze maciupeńkie, jeszcze dużo czasu upłynie zanim się urodzi, ale wierzyć mi się Krycha nie chce, że jest tak, jak opisałaś.
Ostatnio edytowano 28 października 2008, o 12:18 przez dota321, łącznie edytowano 1 raz
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez Gracja » 28 października 2008, o 12:05

Krycha napisał(a):
dota321 napisał(a):Ja rozumiem, że nie zawsze jest rózowo, ale skoro potem jest tylko hardcore- to po co "pakować się" w macierzyństwo?

instynkt, moja droga, to wszystko nasze samolubne geny, przebrane dla niepoznaki za "owoc naszej miłości", opakowane zgrabnie w celofan marketingowy "ja też chcę taką słodką dzidzię".



Krycha, kurcze, dziewczyno, jak tak to widzisz, to BARDZO Ci wspolczuje.
Ja mam inne doswiadczenie.
Nie umialabym sobie wczesniej wyobrazic nawet tej radosci, jaka mnie ogarnela kiedy przytulilam pierwszy raz mojego Syneczka.
I ta radosc caly czas we mnie jest, choc czasem przycmiewa ja zmeczenie :wink:
Ale jak sie przespie i spojrze na Niego, to radosc wraca :D
Choc zlosc czasem tez sie pojawia, nie przecze, wtedy staram sie przekazac Malutkiego mezowi :wink:

Jak bylam w ciazy, mialam wiele obaw co do porodu i tego co bedzie potem.
I zastanawialam sie, czemu Pan Bog to tak urzadzil, ze to wszystko jest takie trudne... :? Pomyslalam sobie, ze musi w tym byc jakas tajemnica, ze poza tym trudem musi byc cos jeszcze, bo inaczej to nie mialoby sensu. I faktycznie tak jest. Zmeczenie, hardcore jest, fakt, ale ja doswiadczam bardzo mocno, ze to tylko JEDNA strona medalu :D
A druga, przynajmniej dla mnie, to to, ze to jest taka malutka, ukochana istotka, zupelnie bezbronna, zalezna od nas... A jak jeszcze widze w naszym Malenstwie podobienstwo do ukochanego meza, to juz w ogole mnie rozklada na lopatki :wink:
Gracja
Domownik
 
Posty: 319
Dołączył(a): 22 czerwca 2005, o 14:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Krycha » 28 października 2008, o 12:22

jak bym maiła Mężusia zawsze pod rączusią żeby móc mu przekazać Synusia jak tylko poczuję zmęczenei, to też bym była rozanielona.
u mnie radość czasem osladza zmęczenie a nie odwrotnie. Może masz łatwiejsze dziecko, i tyle. Mój syn (nie Synuś) potrzebuje najwyraźniej mniej godzin snu na dobę niż ja.
Jak ja się czasem prześpię i potem spojrzę na moje dziecko to znaczy że ono ryczy i czegoś chce i musżę wstać - i wcale nie jest mi radośnie.
Mój syn nie jest na moje siły, szczególnie że nikt mi nie pomaga (no, poza opłaconą nianią).
a poza tym mój syn (nie Synuś) jest podobny do mnie, nie do mojego męża (nie Mężusia), i wprawia mnie to w konsternację, nie rozczula. I już nie mogę sie doczekać, kiedy ta istotka będzie dzielna i samodzielna - i wtedy będę dumna że odwaliłam kawał dobrej roboty i może wreszcie sobie przed smiercią odpocznę (wnukami zajmować sie nie zamierzam :twisted: ).
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez fiamma75 » 28 października 2008, o 12:47

Krycha :lol:

Bycie mamą niemowlaka to ciężka praca.

Przypomina mi się jak młoda się darła a my nie wiedziliśmy co z nią zrobić, bo nic nie pomagała (też trudny egzemplarz do usypiania) - stwierdziłam wtedy, że chyba wyrzucę ją przez okno, na to mój mąż - to nic nie da, mieszkamy na parterze i na pewno ktoś ją nam odniesie :lol:
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Gracja » 28 października 2008, o 12:57

Krycha napisał(a):jak bym maiła Mężusia zawsze pod rączusią żeby móc mu przekazać Synusia jak tylko poczuję zmęczenei, to też bym była rozanielona.


Nie napisalam, ze mam Meza zawsze pod reka, ani ze moge mu przekazac Synka "jak tylko poczuje zmeczenie".
I nie musisz od razu byc taka ironiczna, ja Ciebie nie atakuje.

Chce zeby dziewczyny, ktore maja to jeszczz przed soba wiedzialy, ze owszem, jest ciezko, nawet bardzo czasami, ale TO NIE WSZYSTKO.

I tyle. Pozdrawiam.
Gracja
Domownik
 
Posty: 319
Dołączył(a): 22 czerwca 2005, o 14:11
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ciąża - stan błogosławiony

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości

cron