Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 01:42 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Jak to jest przy porodach?

... czyli mamusie oczekujące, łączcie się (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez Krycha » 28 października 2008, o 13:56

A ja chcę żeby dziewczyny wiedziały że jest cieżko, duuuużo ciężej niż to jest opisane w kolorowych gazetkach typu D jak Dziecko. I jesli się zdecydują na macierzyństwo mimo wiedzy że to cieżka praca to wtedy będą decydować sie swiadomie.

Osobiście uważam, że medialny, rozpowszechniony ovraz porodu jest przerysowany negatywnie, za to macierzynstwa - przelukrowany. Sama padłam tego ofiarą - do tego strasznego porodu przygotowywałam się solidnie, pozycje studiowałam jeszcze w trakcie skurczów a okazało się lajtowo. Opiekę nad dzieckiem olałam, jakoś to będzie, o emocjach jakie mogą mnie spotkać nie wiedziałam nic, rady typyu wyśpij się na zaas puszczałam mimo uszu. I ledwie zyję.
Nie ma co zwodzić ludzi lukrowanym obrazkeim, ani macierzyństwa, ani NPR ani niczego.
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez Misiczka » 28 października 2008, o 15:41

fiamma75 napisał(a):Przypomina mi się jak młoda się darła a my nie wiedziliśmy co z nią zrobić, bo nic nie pomagała (też trudny egzemplarz do usypiania) - stwierdziłam wtedy, że chyba wyrzucę ją przez okno, na to mój mąż - to nic nie da, mieszkamy na parterze i na pewno ktoś ją nam odniesie :lol:


:D No właśnie.. to kwintesencja - mieć kogoś przy sobie, na ile to możliwe (męża, mamę, siostrę, przyjaciółkę, nianię.. u nas nawet raz pilnowali Stasia młodsi bracia męża - są w liceum - dali radę, jak wróciłam, to wdepnęłam w 2-metrowy Pałac Kultury z klocków i wszyscy troje się świetnie bawili), kogoś kto trochę odciąży i pomoże zachować dystans i poczucie humoru..

I o ile się da jak najszybciej wyjechać razem, chociaż na 2 tygodnie - my wyjechaliśmy do lasu jak Staś miał niecały miesiąc i to był naprawdę świetny pomysł - ja odzyskałam równowagę psychiczną, siły fizyczne (chodziliśmy na bardzo dalekie spacery, z pchaniem wózka przez bagno i przeprawami przez rzeczkę włącznie), nauczyliśmy się metodą prób i błędów i bez pośpiechu jak się obchodzić z dzieckiem, nabraliśmy dystansu, naprawdę świetna sprawa!

Nie wiem, czy można się wyspać na zapas, ale na pewno warto spróbować. Warto też na zapas zadbać o siebie - np. pójść do fryzjera, bo potem na pewno nie będzie czasu. Nie jestem też pewna czy można się psychicznie na to wszystko przygotować - jednak dużą role odgrywają hormony i nic na to ie możemy, ale na pewno warto przygotować sobie warunki, np. tak sobie ułożyć z pracą zawodową, żeby co najmniej przez pierwsze 2-3 miesiące nie musieć się o nic martwić, odbierać jakichś telefonów itp., założyć sobie, że inni dadzą radę Cię wyręczyć i ustalić, kto, kiedy i w jaki sposób będzie mógł to robić, zaplanować urlop męża itp.

Polecam do poczytania "Dziecko dla początkujących" L. Talki..

Krycha, co do tego że dorosłym ludziom trzeba mówić prawdę, to zgadzam się z Tobą w 100 %. I też pamiętam, jak mnie wkurzały te sformułowania z Dziecka itp. "Maluszek" "szkrab", kiedy ten "słodki maluszek" właśnie się darł i przekazywaliśmy sobie go z rąk do rąk (a drugie szło do najdalszego miejsca mieszkania, żeby trochę ochłonąć). Tylko że w każdym przekazie jest odbiorca i on czyta to co chce przeczytać - wszędzie piszą, że dzieci chorują, płaczą, marudzą itp..

Najgorsze to być do późnego wieczora sam na sam z niemowlęciem, które drze się np. z powodu kolki (dzieci nie "płaczą", jak to piszą w kolorowych gazetkach, tylko się drą..) - to jest na dłuższą metę ponad siły każdego - ile razy było mi trudno, myślałam sobie, jak bardzo podziwu godne są samotne matki, które jakoś sobie radzą, bo muszą.. osobiście sobie tego nie potrafię nawet wyobrazić.

Najważniejsze, żeby ogólny bilans był pozytywny (=jest nieraz bardzo trudno, ale warto)!
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez mamazo » 28 października 2008, o 16:42

Widać ja jakaś dziwna jestem, bo przed urodzeniem Zosi, nastawiłam się na najgorsze. Założyłam sobie, że może mi się trafić taki wrzaskun. Nie trafił się i byłam miło rozczarowana. Nawet ZASKOCZONA. Jadła i spała - a ja nadrabiałam zaległości w czytaniu.
Najrozsądniej przyjąć realistyczne spojrzenie na rzeczywistość obecną i mającą nastąpić. Bez lukrowania i idealizowania czegokolwiek. Nawet czasem lepiej nastawić się na najgorsze.
A gazetki w rodzaju D jak Dziecko, to powiedziałabym, że są raczej D jak denne, albo D jak do **** - subiektywna opinia moja i jeszcze kilku osób.
mamazo
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 18 grudnia 2006, o 12:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez juka » 28 października 2008, o 17:17

Krycha napisał(a):A ja chcę żeby dziewczyny wiedziały że jest cieżko, duuuużo ciężej niż to jest opisane w kolorowych gazetkach typu D jak Dziecko.

moim zdaniem niekoniecznie, różne są dzieci, różni rodzice. ważne, żeby udało się do rzeczywistości skutecznie przystosować ;-)


dota321 napisał(a):Ja to sobie tłumaczę tak (nie wiem jeszcze czy to dobra analogia :lol: ): Męża też mam ochotę czasem udusić, ale małżenstwo z nim to jest jedna z najlepszych "rzeczy" które mi się w życiu przytrafiły. Więc może z dziećmi będzie podobnie.


mniej więcej - z tym że w sprawie dzieci nie mozna sobie powiedzieć "widziały gały co brały", więc łatwiej jest zwalać trudności na los-Boga-swój pech i poużalać się nad sobą, biedną sierotką :lol:
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez Tatuś » 28 października 2008, o 23:37

fiamma75 napisał(a):Krycha :lol:
Przypomina mi się jak młoda się darła a my nie wiedziliśmy co z nią zrobić, bo nic nie pomagała (też trudny egzemplarz do usypiania) - stwierdziłam wtedy, że chyba wyrzucę ją przez okno, na to mój mąż - to nic nie da, mieszkamy na parterze i na pewno ktoś ją nam odniesie :lol:


Uff, ulżyło mi!!! Myslałam, że tylko ja jestem wyrodną matką z takimi myslami. Ja w kryzysie napisałam męzowi sms (gdy był w pracy), że zaraz Młodą o ścianę rzucę, a on z przerażeniem do mnie zadzwonił, żebym się opanowała :wink: :wink: :wink:

Na pocieszenie dodam, że przy drugim "szkrabie" :wink: człowiek ma już więcej cierpliwości. Nie wiem, czy to nazwać doskonaleniem się w cnocie, czy po prostu przyzwyczajeniem :D

Tatusiowa
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez juka » 29 października 2008, o 08:59

Tatuś napisał(a):Na pocieszenie dodam, że przy drugim "szkrabie" :wink: człowiek ma już więcej cierpliwości. Nie wiem, czy to nazwać doskonaleniem się w cnocie, czy po prostu przyzwyczajeniem :D

Tatusiowa


to pierwsze brzmi zdecydowanie lepiej ;-)
a kolejne dzieci często są łatwiejsze również dlatego, że udziela im się spokój rodziców większy niż przy pierworodnym. dziecko to czuły barometr.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez AgaM » 29 października 2008, o 10:25

hihii sama cos moge o tym teraz powiedziec :) Mal ama dwa latka a Jasiek 7 dni :) i jakos do jaska spokojniej podchodze niz do Malej. fakt ze mala byla bardzo wrazliwa i po przejsciach ale ja nie potrafilam jej zrozumiec a teraz.. jest mi latwiej. Maly chyba towyczuwa bo spokjny i jakos inny niz Mloda ... no chyba ze mu minie :)
AgaM
Domownik
 
Posty: 440
Dołączył(a): 25 października 2003, o 17:22
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez genowefa » 29 października 2008, o 11:28

tatuś nie jesteś wyrodną matką :wink:

co do mojego doświadczenia to muszę wam powiedzieć, że nie chodzi mi z tymi trudnościami tylko o te problemy w wychowaniu- płaczącym dziecku, braku cierpliwości, siły, niewyspania itd...
pamiętam jak moja kilkutygodniwa córeczka miała zapalenie płuc... tak się wtedy bałam o jej życie! i naprawdę ta cała niemoc... tak mi się serce krajało jak moje jedyne, pierworodne maleńkie dzieciątko cierpiało... naprawdę przy takim matczynym bólu które rozwalało człowieka od środka poród to pikuś... serio!

poród to coś co mogę dać z siebie temu maleństwu... jest cierpienie i ból ale wiem że to się skończy i że owoce tego cierpienia będą wspaniałe mimo wszystko! :)
odwagi dla wszystkich mamuś przed pierwszym porodem! mówi się, że kobieta przez rodzenie dzieci będzie zbawiona- więc trzeba nam na to zbawienie trochę zapracować nie? :wink:
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez genowefa » 29 października 2008, o 11:30

AgaM napisał(a):hihii sama cos moge o tym teraz powiedziec :) Mal ama dwa latka a Jasiek 7 dni :) i jakos do jaska spokojniej podchodze niz do Malej. fakt ze mala byla bardzo wrazliwa i po przejsciach ale ja nie potrafilam jej zrozumiec a teraz.. jest mi latwiej. Maly chyba towyczuwa bo spokjny i jakos inny niz Mloda ... no chyba ze mu minie :)


:D ojj mam nadzieję, że tak i u mnie będzie :)
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez AgaM » 29 października 2008, o 12:19

Helsa :0 bedzie bedzie .. maly grzeczny :) i takiego Tobie zycze... a ja oczywiscie widze w tej jego gzrecznosci jakies objawy ieprawdilowe :0 bo ja tak juz mam.. maratwie sie na zapas. Maly ma zoltaczke ale chyba juz schodzi.. na wszelki wypadek ide w poniedzialek na kontrole wagi :) i zeby doktor go obejrzal :) .. hihii.. byla dzis polozna i mowie jej ze ona taki jakismalutki chudziutki a ona na mnie oczy wytrzeszcza :D :shock: jaki malutki :) to zoto kawal chlopa :) hihii.... a ja matka widze w nim kruszyne.
I ja mam takie doswidczenei ze porod to pikus :) w przypadku Marcyski :) a mialam dlugi porod - bo potem zczely sie zmartwienia czy bedzie zdrowa czy wszystko okk z glowka..
Mysle ze porod i ciaza przygotowuja nas do powolnego umierania dla... i to umeiranie jest bolesne ale bez niego nie mozna doswiadczyc z zmartwychwstania :)
AgaM
Domownik
 
Posty: 440
Dołączył(a): 25 października 2003, o 17:22
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez kerima » 30 października 2008, o 21:38

A ja właśnie czytam "Płaczące niemowlę" Sheili Kitzinger i myślę, że to naprawdę świetna lektura. Bardzo mi się podoba jej podejście- rzeczowe, ale pełne szacunku dla matek, ich obaw, lęków, gniewu. Nie straszące macierzyństwem, ale też nie malujące przesłodzoneg obrazu... Polecam :)
kerima
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 5 września 2007, o 21:21
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Segda » 10 grudnia 2008, o 19:20

a ja nigdzie nie mogę dostać tej książki! a poczytałabym coś optymistycznego :)
Segda
Przygodny gość
 
Posty: 6
Dołączył(a): 13 listopada 2008, o 23:55

Postprzez pili » 11 czerwca 2009, o 15:18

zastanawia mnie jedna rzecz......dlaczego podczas akcji porodowej, podczas kilkugodzinnych mek nie mozna pic??
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez fiamma75 » 11 czerwca 2009, o 16:09

czemu nie można? piłam a jeszcze przed porodem położna uczulała mnie, żeby zaopatrzyć się w wodę mineralną.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez pili » 11 czerwca 2009, o 16:33

Moja znajoma rodzila niedawno i skarzyla sie ze porod trwal od 11 w nocy do 4 nad ranem :cry: Przez caly ten czas pielegniarki zabranialy jej pic chociaz ona krzyczala za woda :x Zastanawia mnie wlasnie zachowanie tych pielegniarek, ale nasz szpital slynie z tego ze porodowka to raczej rzeżnie przypomina :x
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez mmadzik » 11 czerwca 2009, o 20:17

pili napisał(a):zastanawia mnie jedna rzecz......dlaczego podczas akcji porodowej, podczas kilkugodzinnych mek nie mozna pic??


Ło matko!... Pierwsze słyszę... :shock: :shock: :shock: :roll:
mmadzik
Domownik
 
Posty: 445
Dołączył(a): 13 września 2007, o 11:57

Postprzez asiula » 11 czerwca 2009, o 20:43

pili napisał(a):zastanawia mnie jedna rzecz......dlaczego podczas akcji porodowej, podczas kilkugodzinnych mek nie mozna pic??
:shock: :shock: U nas wręcz zalecają zabranie wody
asiula
Bywalec
 
Posty: 107
Dołączył(a): 13 stycznia 2005, o 00:43

Postprzez pili » 11 czerwca 2009, o 21:18

Az strach rodzic jak sie slyszy o takich historiach :x Kolezanka tak sie zrazila ze twierdzi ze nigdy w zyciu nie chce miec wiecej dzieci :x .
Kiedys zanjoma rodzila w tym samym szpitalu, dziecko bylo tak duze ze bez niczego kwalifikowala sie do cesarki, a jej kazali rodzic na sile, strasznie ja porozcinali i sie biedaczka tez nameczyla:(
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez zielona » 11 czerwca 2009, o 23:23

Co do tej wody do picia, to w jednym szpitalu też mi zabraniali (koszmar). W drugim wręcz sami zaproponowali. Zgadnijcie, gdzie urodzę ewentualne trzecie dziecko :)
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez lotka » 12 czerwca 2009, o 19:31

A może dostała znieczulenie i dlatego pić nie dawali? Nie pamiętam, jak to było w czasie porodu, ale po miałam zakaz picia i jedzenia przez jakieś 2-3 godz. Spragniona i głodna byłam straszliwie, a zwilżano mi jedynie usta.
lotka
Przygodny gość
 
Posty: 44
Dołączył(a): 1 grudnia 2006, o 06:54
Lokalizacja: okolice Warszawy

Postprzez pili » 12 czerwca 2009, o 20:11

Ja sobie nie wyobrażam porodu :roll: Podziwiam Was Drogie Panie ze przeszłyście przez coś takiego :? Ja sobie poprostu nie wyobrazam takiego bolu i meczarni trwajacego kilka godzin, ja podczas miesiaczki mam takie bole ze wczesniej, przed krwawieniem musze juz wziasc tabletke przeciwbolowa bo pozniej jest juz za pozno i nie moge wytrzymac tego bolu. Nie wyobrazam sobie ze cos moze mnie bolec bardziej :x
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez fuer_immer » 13 czerwca 2009, o 11:50

pili, sa znieczulenia i cesarki, wiec glowa do gory :wink:
fuer_immer
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 20:35

Postprzez pili » 13 czerwca 2009, o 14:00

A myslicie ze cesarka z wyboru to wstyd?? :roll:
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez fuer_immer » 13 czerwca 2009, o 20:53

glupota!! oczywiscie, ze nie!! jednym z powodow robienia cesarki jest paniczny strach kobiety przed porodem. nie ma sie czego wstydzic :wink:
fuer_immer
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 20:35

Postprzez annie » 13 czerwca 2009, o 22:27

Może ja dziwna jestem,ale jak pod koniec ciaży groziła mi cesarka, to bałąm się jej znacznie bardziej niż normalnego porodu, w końcu rodziłąm normalnie i absolutnie nie żałuję, jak dla mnie super doświadczenie i chętnie to powtórzę. Dużo zależy od nastawienia i wiary w siebie :)
annie
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 200
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 23:31

Postprzez zielona » 13 czerwca 2009, o 22:37

pili napisał(a):A myslicie ze cesarka z wyboru to wstyd?? :roll:


Wstyd nie, ale raczej niemądre posunięcie. Poród siłami natury jest zdrowszy i dla matki, i dla dziecka (oczywiście, jeśli przebiega prawidłowo).
No i po sn szybciej dochodzi się do siebie.
Uwierz, pili, że kobieta, która własnie urodziła dziecko, nie marzy o niczym innym, tylko o tym, żeby sie tym dzieckiem zająć, "dogodzić" mu, okazać miłość, nakarmić, przewinąć, pokołysać itp., itd. (przynajmniej ja tak miałam). A po cc jest z tym zdecydowanie trudniej...

Myślę, ze grunt to znaleźć dobry szpital, zaufaną położną, spróbować oswoić lęk. Ten ból na początku jest zupełnie do zniesienia, dopiero później robi się gorzej. I nie jest też tak, że to wiele godzin bólu - pomiędzy skurczami można odpocząć, przygotować się na kolejną falę.
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez fiamma75 » 14 czerwca 2009, o 00:54

zielona napisał(a):Uwierz, pili, że kobieta, która własnie urodziła dziecko, nie marzy o niczym innym, tylko o tym, żeby sie tym dzieckiem zająć, "dogodzić" mu, okazać miłość, nakarmić, przewinąć, pokołysać itp., itd. (przynajmniej ja tak miałam).


:shock: Moje marzenia po sn nie miały nic wspólnego z tym, co piszesz.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez zielona » 14 czerwca 2009, o 10:27

fiamma75 napisał(a): :shock: Moje marzenia po sn nie miały nic wspólnego z tym, co piszesz.


Okazuje się, że dobrze zrobiłam, dodając:

zielona napisał(a):przynajmniej ja tak miałam


:)
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez dota321 » 14 czerwca 2009, o 22:02

Ja tam nie pamiętam czy chciałam ciągle przytulać moje dziecko i się nim zajmować, bo mam lukę w pamięci po porodzie sn :oops: pamiętam wszystko do momentu jak mnie przyprowadzili na salę na oddziale położniczym, a potem już następny dzień... (wrzucam to na karb niewyspania i zmęczenia, bo rodziłam do 3 nad ranem, i calutką noc nie spałam).
Długo nie chciałam mieć dzieci m.in. ze względu na fakt, że jak się juz zaciąży to trzeba potem jakoś urodzić :wink: i nie ma innego wyjścia. Pod koniec ciaży ogarnął mnie spokój, a juz pod samiutki koniec kiedy nawarstwiły mi się wszystkie ciązowe dolegliwości -po prostu już chciałam urodzić (ku mojemu wielkiemu zdziwieniu). Ale pili, ja mam swoją teorię o porodzie: wszystko siedzi w głowie, i pomijając okoliczności zewnętrzne (szpital, położne, podejście do rodzącej i do dziecka), bardzo dużo zależy właśnie od tego. Więc nie czytałam krwistych porodowych opowieści (bo to taki element kobiecej licytacji mam wrażenie), udało mi się wybrać szpital przyjazny, w trakcie ciązy cwiczyłam i dużo spacerowałam żeby mieć jakąś kondycję, pod koniec od 35 tc jadłam wiesiołka, piłam herbatkę z lisci malin i zatrudniłam męża :wink: i przede wszystkim zakładałam, ze wszystko pójdzie w miarę sprawnie i szybko, indukcja porodu (ze względów zdrowotnych miałam wywoływany poród oksytocyną w 38 tc) pójdzie za pierwszym razem i wszystko będzie dobrze. No i mimo, że przyjemny poród nie jest, to wspominam go bardzo dobrze- udało się wywołać go juz w pierwszej próbie, trwał niecałe 6 godzin i jestem z siebie dumna, bo dałam radę a Mała nie była wcale taka mała :lol:
Jak nie wytrzymujesz bólu to jest znieczulenie, z którego możesz skorzystać.
A jak porównuję babki ode mnie z sali po sn i po cc, to my po sn byłyśmy zdecydowanie sprawniejsze (pomijając siedzenie :? )już od pierwszych godzin po porodzie, niż te po cc które przyjeżdzały na salę dopiero w drugiej dobie po porodzie.
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez kerima » 19 czerwca 2009, o 13:49

To może i ja się dorzucę.
Kwestia sprawności po cc nie jest kwestią wyboru czy nawet indywidualnych predyspozycji. Nawet jeśli ktoś fizycznie i psychicznie dobrze znosi operację, to musi wiedzieć, że:
po cc trafiasz na salę pooperacyjną, nie do zwykłej sali. Jesteś podłączona do cewnika, kroplówki, pulsometru, ciśnieniomierza. Od piersi w dół nie czujesz swojego ciała (średnio fajne uczucie). Przez 12 h NIE WOLNO Ci być w innej pozycji niż płasko na plecach. Nie możesz mieć poduszki pod głową. W praktyce ruszasz tylko rękoma na tyle, na ile pozwalają Ci a to kroplówka, ciśnieniomierz itp. Nie możesz pić. Każą Ci przystawić dziecko do piersi, a Ty ruszasz tylko ręką. Jak masz duże i ruchliwe dziecko, które ma kłopoty ze ssaniem, to życzę powodzenia.
Na drugi dzień możesz zacząć siadać, potem chodzić. Właściwie to każą Ci siadać i chodzić. Boli Cię rana. Śmianie się, kichanie są bardzo bolesne. Prawdopodobnie długo jeszcze będziesz mieć problemy z wypróżnieniem. Prysznic możesz wziąć na trzeci dzień (wyglądasz więc już jak miss świata). Raczej nie weźmiesz go bez pomocy.
Reszta atrakcji typu ciągłe wymioty, bóle kręgosłupa, szczególna tkliwość rany, emocje itp zależne są od indywidualnej sytuacji.
W każdym razie nie pójdziesz sobie sama pod prysznic w 4 h po porodzie ani nie zrobisz na drugi dzień obiadu.
A, i jeśli ktoś Ci mówi, że oczywiście możesz dostać dziecko do piersi jeszcze na stole operacyjnym, to raczej włóż to między bajki. Zobaczysz z daleka dziecko i będziesz próbowała dojrzeć co z nim robią na wadze. Twój mąż też Ci tego nie wywalczy ("Ci młodzi ojcowie co się naczytali jakiś głupot).
Jeśli ktoś sobie robi takie kuku na życzenie, to wg mnie jest, delikatnie mówiąc, nierozsądny.
kerima
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 5 września 2007, o 21:21
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ciąża - stan błogosławiony

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości

cron