Czytam sobie czasami forum "Ciąża i poród" na Gazecie (chociaż jeszcze nie muszę) i dochodzę do wniosku, że kobiety czasami wariują
Ciągle są pytania o to, czy coś można czy nie i przypominanie, czego w ciąży nie wolno. Jasne, że pewnych rzeczy lepiej nie robić, ale trzeba odsiać przesądy związane z ciążą, typu: nie wolno złapać się za jakąś część ciała, jak się kobieta przestraszy, na wózkach trzeba zawiązywać czerwone tasiemki, jak zgaga piecze, to dziecko urodzi się z włosami, nie nosić korali, bo dziecko będzie owinięte pępowiną, nie robić na drutach, bo jw., nie być chrzestną, bo przynosi pecha dziecku...
To tak na marginesie wątku kukułki, która pytała o co innego, ale wydaje mi się, że nie wystarczy powiedzieć, że "ponoć" czegoś nie wolno - trzeba jeszcze wiedzieć, czy to ma jakieś uzasadnienie. Bo inaczej siejemy przesądy, a to jest "ponoć" forum, które się utożsamia z chrześcijańską wizją świata?