Edwardzie,
ja z grzybem, czy może bardziej wyjałowieniem, walczę już dość długo. Staram się nie brać żadnych leków tym bardziej, że na clotrimazolum w kremie reaguję szałem swędzenia (chociaż nie sądziłam, że może swędzieć jeszcze bardziej
). Do 16 t.c. (teraz jestem w 21) brałam luteinę dopochwową i myślałam, że po zaprzestaniu skończą się moje problemy ale nic z tego. Mój lekarz przepisał mi Lactovaginal. Poza tym kupiłam Lactacyd Płyn Ginekologiczny (w ptece), jest jeszcze z tej linii emulsja do codziennego stosowania. Obydwa specyfiki zawierają kwas mlekowy, który pozwala na utrzymanie odpowiedniego odczynu w pochwie, bo ten podczas ciąży trochę sie zobojętnia. Ponadto, co miałam zalecone przy aplikacji luteiny, miejsca intymne wycieram tylko powierzchownie przy użyciu papieru toaletowego. Przepraszam za dosłowność
ale inaczej nie umiem tego opisać a chciałabym podzielić się z Tobą swoimi sposobami, bo mogą pomóc
.
Aha, na początku ciąży, właśnie ok. 12 t.c. stosowałam sobie jogurt naturalny.
Życzę powodzenia w walce z grzybkiem
i wszystkiego dobrego do końca ciąży
P.S. Lactovaginal można chyba kupić bez recepty. Początkowo miałam go stosowac 1x dziennie (na noc, dopochwowe kapsułki) przez tydzień teraz już raz na tydzień, raz na trzy dni w zależności od stanu
Buziaki