Reucia napisał(a):ewerner - jak to jest, że idziemy tygodniami ciąży równo (bo Ty chyba też 15), a ja mam termin na 23.02, czyli cały miesiąc póżniej
????? możliwe są aż takie rozbieżności w naszych cyklach???
Och, z moimi cyklami to jest zabawnie, bo sa bardzo rozbiezne, a ciazowy - gdyby nie dzidzia, trwalby ponad 60 dni
Nie wiem jak lekarz wyznaczal Ci termin porodu. Wiem natomiast, ze u mnie mial z tym spora zagwostke.
Zazwyczaj lekarze wyznaczaja termin porodu, doliczania 9 miesiecy i 7 dni do daty ostatniej miesiaczki. Co u mnie by dawalo ostatniego grudnia.
Natomiast jesli robisz sobie obserwacje, i masz pierwsza wyzsza temperature w cyklu ciazowym, to moszesz policzyc termin porodu dodajac 9 miesiecy i odejmujac 7 dni od tej daty (ten termin jest blizszy prawdziwemu porodowi jesli masz nie 28-dniowe cykle, ale dluzsze (jak u mnie 60 dni) albo duzo krotsze (np 21 dni). Dla 28 dniowych cykli oba terminy prawie sie pokrywaja.
No, wiec z tej pierwszej wyzszej, ktora miala miejsce 13.05.06 wychodzi temin porodu - 6.02.07.
A sam lekarz, z wielkosci dzidzi wyznaczyl termin na 31.01.07 (az tydzien wczesniej niz my z pierwszej wyzszej).
A co do tygodnia ciazy, to jestesmy wlasnie w 15 tygodniu od poczecia (dokladnie od 1 wyzszej), czyli w 17 tygodniu ciazy (dolicza sie 2 tygodnie).
Stad nasza roznica w terminie porodu az o 3 tygodnie - 2 z tego, ze ja operowalam tygodniem zycia dzidzi a nie ciazy (poprawie sie
), a trzeci z tego, ze lekarz wyznaczyl termin porodu na tydzien wczesniej niz regula z pierwszej wyzszej tempki
beatka19, no nie jest bardzo wesolo z tym maciezynskim, chociaz z ta roznicza, ze bardzo latwo tutaj dostac wychowawczy, i wiekszosc kobiet decyduje sie na takie posuniecie. A ja nie moge, bo mam umowe czasowa - i musze sie rozliczyc z pracy doktorskiej do konca tego terminu.
Ale zaczynamy myslec, bo moze tesciowa przyjedzie, a potem na wakacje moja mam, i jakos sobie poradzimy
Co do dzidziusia - najwazniejsze, zaczynam odczuwac jego obecnosc
I to juz nie tylko prze wymioty (te juz sa duzo mniejsze, i zdarza sie juz nie codziennie). Nie czuje jeszcze sensu stricto ruchow, ale parcie na scianki - szczegolnie jak lerze na brzuchu (och ta sila ciezkosci
) i bol w dole brzucha.
Wczoraj bylismy u lekarza, i wszystko z dzidzia ok. Serducho bije jak oszalale (nie bylo normalnego USG, tylko lekarz tak rzucil okiem czy wszystko ok, nawet nie mierzyl dzidziusia) a malenstwo szaleje jakby sie szaleju najadlo
Acha, co ciekawe, dowiedzialam sie, ze moj lekarz ma doktorat (pierwszy, bo drtugi z medycyny) z fizyki jadrowej, z bardzo pokrewnego tematu do mojego
Jaki ten swiat maly.
Pozdrawiamy serdecznie wszystkich.
Ewa i malenstwo