przez milgosia » 7 stycznia 2008, o 13:41
Domiks,
Bright ma rację. Naprawdę, metoda opierająca się na samym śluzie może w kluczowym momencie zawieść, ten jeden wskaźnik nie jest stuprocentowo wiarygodny, jeśli chodzi o unikanie poczęcia.
Wyobraź sobie taką sytuację... cykl pary małżeńskiej
1-6dc miesiączka
7dc śluz niepłodny 36.3C
8dc śluz niepłodny 36.4C
9dc śluz niepłodny 36.2C
10dc śluz niepłodny 36.4C
11dc śluz płodny 36.3C
12dc śluz płodny 36.1C
13dc śluz płodny 36.3C
14dc śluz płodny 36.4C
15dc śluz niepłodny 36.2C
16dc śluz niepłodny 36.3C
17dc śluz niepłodny 36.2C
18dc śluz niepłodny 36.3C od tego dnia wieczorem wg metody Bilingsów zaczyna się niepłodność, WSPÓŁŻYCIE
19dc śluz płodny 36.4C
20dc śluz niepłodny 36.6C
21dc śluz niepłodny 36.8C
22dc śluz niepłodny 36.7C od tego dnia wieczorem wg metody objwowo-termicznej zaczyna się niepłodność
23dc śluz niepłodny 36.8C
24dc-.. śl niepłodny 36.9C
....
Istnieje wysokie prawdopodobieństwo poczęcia w tym cyklu, ponieważ owulacja nastapiła najprawdopodobniej gdzieś w 18-19dc, czyli w bliskim sąsiedztwie aktu małżeńskiego, który miał miejsce w teoretycznie "niepłodnym" (wg metody Bilingsów) dniu.
A skąd wiadomo, że nastąpiła owulacja? Ponieważ DOPIERO PO OWULACJI, wskutek działania progesteronu, PODNOSI SIĘ ZNACZĄCO TEMPERATURA CIAŁA i to jest dużo bardziej skuteczny wskaźnik rozpoznawania niepłodności poowulacyjnej, niż opieranie się tylko na samym śluzie. Dopóki temperatura jest niska, dotąd na pewno trwa okres płodny.
Metoda Bilingsów jest skuteczna, ale nie u kobiety, u której istnieją nieregularności w procesie zanikania i pojawiania się śluzu, u której bywa, że objawy śluzowe "rozjeżdżają się" z objawami temperatury. A im głębiej w okres przekwitania, tym bardziej może dochodzić do takiej sytuacji, bo po prostu jajniki pomału wygaszają swoje funkcje.
U mnie samej, choć mam dopiero 26 lat, róznie bywa z tym śluzem, jakiś czas temu miewałam cykle, w których ewidentnie było kilka "podejść" do owulacji, bo śluz płodny zanikał i pojawiał się naprzemiennie, a temperatura była cały czas niska, a skok pojawiał się późno.
Ja bym na Waszym miejscu wybrała się do poradni naturalnego planowania rodziny (poradni rodzinnej), na bezpłatne konsultacje z instruktorem. Tam spotkacie też trochę małżeństw z długoletnim stażem (sama miałam kurs narzeczeński o NPR z małżeństwem, które miało trójkę dorosłych synówi staż małżeński 25-letni). Może w kontakcie z innymi dojrzałymi małżeństwami (koniecznie poproście o konsultację z taką parą!), Twoja żona przekona się przynajmniej do mierzenia temperatury? Poza tym będziecie też mieli możliwość uzyskania innych cennych informacji odnośnie trudności w stosowaniu tych metod. To jest naprawdę ważne, bo takich trudnych sytuacji, zwłaszcza w okresie przekwitania, może być z czasem coraz więcej. A inaczej, bardziej wiarygodnie rozmawia się o nich z małżeństwem dojrzałym, które ma tę metodę sprawdzoną w róznych sytuacjach, jakie niesie ze sobą okres przekwitania.
Rozumiem, że w takim wieku nieplanowane poczęcie może być już niewskazane z różnych punktów widzenia, przede wszystkim ze względu na zdrowie i dziecka i matki. Dlatego ja bym sugerowała rozważenie takiej wizyty.