Dominiko - ja też się czuję nieswojo, kiedy idę do ginekologa, choć jestem już zupełnie na innym etapie niż Ty... Nie cierpię tego i tyle, nadal się stresuję. Wszystko jedno było mi chyba tylko przy porodzie
. Choć i wtedy zdecydowanie bardziej bolały i drażniły poczynania lekarza i położnej niż naturalne całkowicie skurcze czy parcie ... Pierwszy raz na typowe badanie zresztą poszłam dopiero po ślubie, na podstawie obserwacji uznałam, że wszystko u mnie raczej regularnie i w porządku i nie muszę (choć przyznaję, wcale nie wychodziłam za mąż wcześnie...). Moje odczucia są takie, że mimo wszystko wolę ginekologa mężczyznę, także niekoniecznie każdy czuje się lepiej u kobiety. U mnie kobieta ginekolog jest jedna i brrr. Także moim zdaniem Twoje skrępowanie jest normalne, szczególnie zważywszy na studentów.