Witam,
mam taki problem i może przypadkiem jakiś ginekolog tu zagląda i mógłby coś mi poradzić.
Otóż od mniej więcej 10 miesięcy zaczęłam miewać bardzo długie cykle tzn. np. jeden cykl 52 dni, drugi 36, trzeci 56.
Myślałam , że to efekt stresu. Lekarz zlecił mi badania TSH, Prolaktyna i Progesteron.
Prolaktyna wyszła 664,6 uIU/ml ( norma 102-496).
Lekarz zalecił przez trzy miesiące tabl. antykoncepcyjne Daylette najmniejszą dawkę a potem powtórkę badania prolaktyny. Jeśli się nie zmieni, to do endykrynologa.
Nigdy nie stosowałam antykoncepcji. Urodziłam dwie córki w odstępie 1,5 roku. Młodsza ma teraz 3 lata. Była karmiona do 13 miesiąca i wtedy też powróciła płodność.
Stosuję "zmodyfikowane" na moje potrzeby metody naturalne. Tzn. obserwuję śluz i badam szyjkę. Gdy objawy te wskazują, że zaszło jajeczkowanie sprawdzam wieczorem temperaturę .Jeśli objawy się potwierdzają : szyjka zamknięta, śluzu nie mam temp. powyżej 37 stopni , przyjmuję że zaszło jajeczkowanie.
Szyjkę zaczęłam badać dopiero po urodzeniu drugiej córeczki. Zmiany szyjki macicy to dla mnie najważniejsze objawy stanu mojej płodności.
Zawsze miałam długie cykle. Po drugim porodzie były regularne i wynosiły 34-36 dni.
Zastanawiam się teraz czy brać te tabletki , czy nie . Czy są jakieś inne sposoby na mój aktualny problem?
Może ktoś coś na ten temat wie...