NB, AniuM, dziękuję za odpowiedzi. Antybiotyku w szpitalu nie dostałam, tak zdecydowali lekarze. Dziś byłam na usg i w 8 dc mam pęcherzyk 16mm, wszystko wygląda dobrze. Pani dr nawet żartowała, że mogę sobie z takim pęcherzykiem już zachodzić w ciążę.
Mam jeszcze dwie kwestie, które mnie dręczą:
1. spotakałam się z dwiema odmiennym opiniami nt. poronienia, jedna mówi, że lepiej jest poronić samoistnie, lepiej, żeby organizm sam się oczyścił jak najszybciej z martwego dziecka, a druga mówi coś wręcz odwrotnego, tj, lepiej jak jest ciąża obumiera, ale organizm jej nie wydala, a oznacza to, że sam jest silny. Natomiast w przypadku samoistnego jest gorzej, bo jest słaby organizm i nie utrzymuje ciąży.
2. Na tę ciążę czekaliśmy 2 lata. Miałam w tym czasie robione badania, m.in. trzy monitoringi, z czego jeden cykl był super książkowy, drugi normalny, a trzeci dość dziwny. Ale w ciążę zaszałam właśnie w tym nietypowym cyklu, w książkowym się nie udało. Nietypowy był dlatego, że na moje dość krótkie cykle, 26, 27 dni, w 9dc, nie było widać żadnego rosnącego pęcherzyka, w 12 był mały w prawym jajniku, a w 16 był ładny, duży w lewym jajniku, i pękł w 18 dc. To też było dziwne, bo tak późno owulacji nie miewam. W cyklu podręcznikowym owulacja była 14 dc, pęcherzyki rosły ładnie od 8 dc. Nie rozumiem więc dlaczego w cyklu, z którego była ciąża dominującego pecherzyka nie było widać od początku cyklu, pojawił się późno i od razu był duży.
Czemu to wszystko takie dziwne i skomplikowane? Może po prostu cykl z poronieniem był cyklem gorszym jakościowo, pechowym?