Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 13:27 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

jeszcze raz o termomerze

Forum pomocy - ginekologiczne problemy zdrowotne.

Moderatorzy: admin, NB, agulla

jeszcze raz o termomerze

Postprzez Ewa M » 21 grudnia 2005, o 09:40

Zwracam się z tym pytaniem zwłaszcza do pań, które jak ja często cierpią na stany zapalne: jak dbacie o swoje termometry?
Przeczytałam chyba wszystkie posty na forum na ten temat i nie znalazłam odp, nawet w temacie higiena termometru :? .
W tym roku jestem chora już 3 raz :cry: i mam już dość! Dbam o siebie, jak tylko moge i nic nie pomaga. Już nawet zaczełam myśleć, że to wina złej higieny termometru (tempki mierze w pochwie, bo tylko w taki sposób mam czytelne wyniki). Stąd moje pytanie, jak szczególnie o niego dbać. Tak standardowo to oczywiście wiem, ale może to mojemu organizmowi nie wystarcza, więc może poradzicie! Bo przecież go nie wyparze we wrządku... :lol:
Ewa M
Bywalec
 
Posty: 163
Dołączył(a): 30 listopada 2005, o 15:38

Postprzez anusia » 21 grudnia 2005, o 13:52

no wlasnie... ja niedawno przechodzilam infekcje najprawdopodobniej grzybicza i w tym cyklu w ogole zglupialam, nie mierzylam w sumie bo balam ze Microlife w pochwie sie zakazi i potem nie bedzie mozna go dobrze odkazic, wczesniej mierzylam rektalnie rteciowym ale podobno infekcja grzybicza przenosi sie tez tam :roll: co robic chce znowu miec wykresy :!:
anusia
Przygodny gość
 
Posty: 77
Dołączył(a): 4 stycznia 2005, o 10:39

Postprzez Ewa M » 21 grudnia 2005, o 14:23

Hm, z tego co piszesz, to wynika, że jeśli używałam termometru jak miałam stan zapalny to po wyleczeniu się znów je "wprowadziłam" używając tego samego termometru? Dobrze rozumiem? Jak tak, to co mam robić :cry: ? Za każdym razem kupować nowy?
A czy to możliwe żeby nie zgineły te grzyby, bakterie i cała reszta jeśli on tak sobie leży (co prawda wcześniej zainfekowany) na powietrzu, przecież ani na nim cieplutko, ani jedzonka nie ma to czy to diabelstwo mogłoby przetrwać? :wink:
I jak to zabić? Już brak mi sił! :twisted:
Czy jest na sali mikrobiolog?!
Ewa M
Bywalec
 
Posty: 163
Dołączył(a): 30 listopada 2005, o 15:38

Postprzez kasiama » 21 grudnia 2005, o 18:36

Przecież można po chorobie przetrzeć termometr spirytusem i ewentualnie opłukać wodą.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Ewa M » 22 grudnia 2005, o 10:48

Myślisz, że wystarczy? Bo przecież spirytus salicylowy nie ma dużego procentu, więc może te bakterie i wszystko inne jest wstanie go przetrwać?
Ja już w paranoje wpadam jak myśle o tym temacie. Właściwie to zaczynam wierzyć, że to dziadostwo jest niezniszczalne.
Ale może masz racje.
Ewa M
Bywalec
 
Posty: 163
Dołączył(a): 30 listopada 2005, o 15:38

Postprzez sagitta » 30 grudnia 2005, o 11:13

Ja kiedyś w trakcie i po infekcji codziennie myłam termometr, wannę itd. domestosem (oczywiście bardzo dokładnie spłukując), prasowałam bieliznę, zmieniałam codziennie ręczniki....................guzik pomagało. Moja siostra to samo...........i tez guzik (tyle, że miała to jeszcze bardziej nasilone). Siostra, jak sie okazało, wbrew diagnozom wielu lekarzy (leczacym ja na grzybicę) miała uczulenie na proszek do prania............A ja...........po pewnym czasie doszłam do wniosku, że "wdepnąć' w leki przeciwgrzybicze to tak jask "wdepnąć" w antybiotyki...........jak zaczniesz, to trudno skończyć. I zmieniłam diametralnie politykę - zamiast lecieć natychmiast do lekarza i zaostrzac higienę.........zaczęłam się leczyc domowymi sposobami: do łykania duzo kefirów+trilac+ vit.c, odstawić słodycze. Miejscowo tantum rosa (irygacje), w trudniejszych przypadkach klotrimazol w kremie- bez recepty (za pomocą takiej strzykawki, pozostałej od jakiejś nystatyny czy czegoś) i zewnetrznie, no i lactovaginal.
A poza tym profilaktyka: Staram sie nosic bawełniana bielizne bez wkładek, spie w koszulkach nocnych, piorę bieliznę w b. małej ilości viziru bez płynu do płukania (albo w loveli) i..............jest ok. Już dawno nie miałam tego problemu. Wsłuchuję się w siebie i jak mam cień watpliwości czy coś złego sie nie dzieje to zaraz: kefiry, trilac i lactovaginal. Juz nie pamiętam kiedy ostatnio musiałam brac jakieś orungale, gynotrosydy czy inne swiństwa. Przypomina mi to sytuacje z dzieciństwa, kiedy co najmniej raz w roku reumatolog zapisywał mi zastrzyki z antybiotyków......na krótko pomagały, aż kiedys w końcu powiedziałam dość, nie poszłam do lekarza, kupiłam poduszkę elektryczną (pomaga na bóle) i z czasem........uzywam poduszki coraz rzadziej.
Nie polecam tylko takiego szmaństwa kobietom w ciąży, a tak poza tym, to myslę że warto spróbować.

PS. a termometr myję tylko wodą......
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agulla » 30 grudnia 2005, o 23:16

sagitta zestaw masz rewelacyjny :D
wiesz mój gin właśnie w czasie ciąży jako lek pierwszej pomocy gdyby coś mnie swędzieć zaczynało dołem zalecił mi właśnie łagodnie kefirek oddolnie gruszką hii byle nie owocowy :D
domowe sposoby górą i tak trzymać
pozdraawiam agulla mama zuzanki i mateusza
agulla
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 220
Dołączył(a): 21 listopada 2003, o 15:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez Kasia32 » 31 grudnia 2005, o 12:36

Hej dziewczyny, naprawdę dodałyście mi ducha. Niech Wam Bóg wynagrodzi. Z grzybicami pochwy (zakażeniami bakteryjnymi zresztą też) walczę już od kilku lat, był czas kiedy chorowałam (pełnoobjawowo) równo co miesiąc. Jakiś rok temu trafiłam do niezłej lekarki, która już nie przepisuje mi antybiotyków na ślepo tylko za każdym razem zleca posiew i stosownie do tego dobiera leczenie. Ale chyba mam wyjątkowo słabą odporność, bo co i rusz przyplątuje się coś nowego... Latem brałam autoszczepionkę ale w listopadzie musiałam wziąć antybiotyki doustnie na anginę ropną i chyba cały efekt autoszczepionki się zniwelował... Od roku jestem mężatką, 7. cykl staramy się o dziecko. Przedwczoraj odebrałam kolejny posiew i zupełnie się załamałam. Nabrałam przekonania, że już widocznie się tego nie pozbędę i nie będziemy mogli mieć dzieci... A tu czytam post Sagitty... Sagitta, Ty przecież masz dziecko? Więc jednak to jest możliwe!... Przepraszam za emocjonalny ton, ale poczułam się trochę tak jakby to sam Pan Bóg do mnie tego posta napisał, żeby mnie podnieść na duchu... A potem jeszcze Agulla potwierdza... Moja lekarka też co prawda coś mówiła o zsiadłym mleku, ale specjalnie się tym nie przejęłam, no bo skoro takie "armaty farmaceutyczne" nie dają sobie ze mną rady, to co tam zsiadłe mleko... Ale po poście Sagitty od razu zakupiłam Lactovaginal, Trilac, 5 litrów kefiru i z nową nadzieją wydałam bój moim żyjątkom. Do lekarza oczywiście też pójdę, ten mój grzyb jest na wszystko właściwie oporny za wyjątkiem 5-fluorocytozyny, więc myślę że jakoś ten kefir trzeba będzie wspomóc. Boję się tego leku, jakoś kojarzy mi się z chemioterapią... Zobaczymy co powie lekarz, ale pewnie znów będziemy musieli "zawiesić" starania... Nic to, czuję w sobie nowe siły i przypływ wiary. Dziewczyny, ogromne BÓG ZAPŁAĆ!
Kończę, życząc wszystkim koleżankom, a zwłaszcza tym borykającym się z infekcjami, wielkiej łaski Zdrowia na Nowy Rok i Bożej Opieki na każdy dzień.
Serdecznie pozdrawiam,
Kasia
Kasia32
Przygodny gość
 
Posty: 66
Dołączył(a): 26 października 2005, o 16:32
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ewa M » 31 grudnia 2005, o 14:26

Kasiu, a czemu twierdzisz, że nie możesz się teraz starać o dzidziusia ?
Jak byłam teraz u gin właśnie z podejrzeniem o zapalenie to pytałam się , czy to byłoby niebezpieczne (tak w razie co) dla dzidziusia w brzuszku, jakby był. Ona powiedziała, że nie ma jakiegoś wyjątkowego zagrożenia. A poza tym, wiele kobiet w czasie ciąży choruje właśnie na takie przypadłości i wtedy się je normalnie leczy, tylko, że jest troche mniej tych leków do wyboru.
Oczywiście w czasie leczenia nie bardzo możesz się starać, bo leczenie bokiem wyjdzie :wink: . Ale też 7 cykli starania to, z tego co wiem, nie jest jakoś podejrzanie dużo, więc nie musisz się martwić. Choć faktycznie trudniej podobno zajść w ciąże jak ma się zapalonko.
Po świetach ide do gin znów z wynikami posiewu to się mogę jeszcze dopytać.
U mnie grzybicy w posiewie nie wykryto, ale nie jestem tego taka pewna, bo mam takie niepewne objawy, albo już może to reakja nerwowa :wink:
Ale też zaczełam pić kiefiry, których do tej pory nienawidziłam a teraz zaczeły mi smakować :lol: i usiłuje przekonać się, że nie potrzebuje tylu słodyczy do życia. Z innymi sprawami poczekam może do czasu wizyty, co powie moja gin.
Ewa M
Bywalec
 
Posty: 163
Dołączył(a): 30 listopada 2005, o 15:38

Postprzez Kasia32 » 31 grudnia 2005, o 14:51

Ewa, myślę że musimy poczekać ze staraniami ze wzgędu na zasadę działania 5-fluorocytozyny. Ten lek zaburza syntezę DNA grzyba, a przecież w zarodku również zachodzi bardzo intensywna synteza DNA... Przy innych lekach nie mieliśmy zakazu co do starań, za wyjątkiem miesiąca kiedy wyhodowano mi Streptococcus agalactiae, który może być niebezpieczny dla dziecka. Wiem że 7 miesięcy to w moim wieku (32) jeszcze krótko, ale wiesz jak to jest, jak się czepi choróbsko i żadnym sposobem nie można się go pozbyć, to i nadzieje gasną... Ale dzięki za pokrzepienie. Co do słodyczy, to ja w swojej desperacji całkiem je odstawiłam. Mój biedny mąż musi teraz sam "dojadać" wszystkie Świąteczne zapasy :)...
Trzymaj się, serdecznie pozdrawiam,
Kasia
Kasia32
Przygodny gość
 
Posty: 66
Dołączył(a): 26 października 2005, o 16:32
Lokalizacja: Warszawa


Powrót do Szlachetne zdrowie...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości

cron