Drogie kobiety! Może któraś z Was, która już trochę dłużej praktykuje NPR zaobserwowała u siebie też taki wysoki skok temperatury. Temperatura u mnie skacze do 37,4-37,6 (mierzona pod pachą, bo mierzona "w środku" wynosi z 37,7-38 stopni) i tak podwyższona utrzymuje się do końca cyklu. Zaznaczam, że jestem ogólnie zdrowa. Zbijać ją czy nie, bo trochę się z nią źle czuję...
Problemu może bym takiego nie robiła, gdyby nie fakt, że rok temu poroniłam (5-6 t.c) - przyczyny nie znaleziono, na usg w 5 tc jeszcze zarodka nie było widać (a powinno być?), a badanie hist - pat. poza ogólnikami zawierało zdanie "kosmków brak". Podczas ciąży moja temp. mierzona pod pachą cały czas wynosiła ok. 37,6. Teraz znowu staramy się o dzidziusia i tak się trochę boję, czy ta moja tak podwyższona temp. nie będzie problemem. Dzięki.