przez biedronka » 24 czerwca 2005, o 09:27
J też nie rozumiem jego niechęcii do zwolnień. Kłopot w tym, że on przyjmuje w poradni przy szpitalu, w ktorym chę rodzić. Obawiam się, że jak zmienię lekarza to i tak spotakmy się np. na porodzie i wyjdzie niezręczna sytuacja. Jestem z tego lekarza zadowolona. No tylko te zwolnienia. Kiedy z nim rozmawiałam o tym, że wolałabym na zwolnienie odpowiedzaił, że miałby nieczyste sumienie, bo według niego nie ma podstaw.
Chcę się jakoś dostać do niego na poniedziałek w związku tym twardniejącym brzusiem. Skorzystałam z porad o oszczędzaniu się i jest ok, mimo wszystko chcę się do niego wybrać.