Witam po długiej przerwie,
mam pytanie, czy któraś z Was ma jakieś doświadczenia w tej kwestii.
Przy standardowym badaniu laryngologicznym syn miał zrobione badanie słuchu (douszna sondą) i jedno ucho nie reagowało. Lekarz zasugerował, żeby u rodzinnej klinice wystarać się o skierowanie do poradni audiologicznej.
Pierwsza wizyta w poradni zakończyła się (bez głębszego wywiadu) skierowaniem na badanie ABR (Bera). Poszłam sie umówić i na dochodne mi pani powiedziała "bo jemu trzeba bedzie wlewkę zrobić" - nie było już szans dopytac, bo wszedł kolejny pacjent.
I tak czytam o badaniu i tej wlewce i zaczynam się martwić. Co to jest za świństwo, czy ktoś wie? Nie chciałabym go faszerować truciznami - nie wiem czy to nie przerost formy nad treścią.
Może lepiej najpierw powtórzyć to zwykłe badanie sondą w gabinecie laryngologicznym (zwłaszcza, że lekarze często wskazują na omylność tej aparatury, tzn. wychodzi, że dzieciak nie słyszy, a jest ok)
Macie jakieś doświadczenia?