Naturka ja chyba sobie twój post wydrukuję i powieszę na lodówce bo jeszcze nigdy tak dokładnego opisu domowego leczenia nie widziałam. Nie żartuję.
Cukru praktycznie nie jedzą( niedawno były święta i odpuściłam - zajadały domowe bezglutenowe ciasta), starsza jest bezglutenowa, młodsza prawie też ( czasem żytnią bułkę dostanie), prawie są beznabiałowe, starsza może masło i naturalne domowe jogurty. Młodszej nabiału nie daję, ale widzę że masło jej nie szkodzi.Majerankową herbatę daję. Młodsza dostała jakiejś wysypki- coś mi się wydaje że po tym majeranku bo już kiedyś go podejrzewałam. Smaruję ją maścią kamforową, ale o tym smalcu gęsim to nie wiedziałam. ( tylko gdzie ja go w mieście dostanę?)
Narazie starszej podaję na noc diphergan, sól emską. A co mogę zrobić jeżeli dzieciak w nocy od kaszlu szczekającego prawie się dusił?
Wszyscy lekarze mówią, że podanie sterydów wziewnych w dużych ilościach nie szkodzi. Jeszcze żaden nie powiedział ze szkodzą na watrobę i trzustkę. Na zdrowy rozum jestem tego świadoma, ale podejrzewam że podczas pylenia traw znowu będę musiała je podać. Starsza znowu zacznie kasłać strasznie, już ją kiedyś o czwartej rano mąż wyprowadzał na dwór i Bogu dzięki kaszel ustał, ale żeby nie było tak w kolejne noce to leki dawalismy.
Tak to z grubsza u nas wygląda. Wyżaliłam się...
Poza tym mam super dziecko bo sama nie tknie czekolady, w przedszkolu mówi że ona ciastek glutenowych nie je. Naprawdę dzielna jest.
pozdrawiam
aga