mój 6-latek zaczepia obcych ludzi i w trakcie rozmowy podaje adres swojego zamieszkania, swoje nazwisko i inne dane...
już rozmawialiśmy, że obcych ludzi się nie zaczepia, że są ludzie, którzy wydają się być mili, ale chcą zrobić krzywdę, że nie bierze się od obcych słodyczy i prezentów, ale jak kulą w płot ...
6-latek odbiera rozmowę z obcymi ludźmi jako przywilej dorosłych i np pyta czemu ja rozmawiam z panią w sklepie, a on nie może? Nie widzi różnicy, że ja proszę o towar, a on mówi, że właśnie idzie do babci, która mieszka tam i tam, ząb mu się rusza, że za kilka dni idzie na urodziny do kolegi itp
Macie na to jakiś patent?