Moj Skarb ma prawie 10 miesiecy, a mnie dopadlo i zwalilo z nog zwyczajne zmeczenie:( Juz od dluzszego czasu czuje sie na tyle wyczerpana, ze trudno mi odpoczac, nawet jak maz albo ktos inny zajmuje sie Malym. Gdzies chyba przegapilam taki moment kiedy powinnam bardziej zluzowac, nalozyly sie zewnetrzne okolicznosci - kilka "aktywnych" weekendow pod rzad i nie moge sie teraz wydobyc z tego nagromadzonego zmeczenia. Odbija mi sie to powaznie na samopoczuciu psychicznym - bardzo latwo lapie doly, trudno mi aktywnie spedzac czas z Malym.
Napewno zaniedbalam wychodzenie z domu, ale teraz juz nawet na to nie mam sily;) Generalnie najchetniej lezalabym plackiem, bo czuje ze na wiecej nie za bardzo mam sile, a oczywiscie nie moge;)
Wczesnej bylam bardzo szczesliwa w domu z Malym, choc zdarzaly sie trudniejsze momenty, to szybko mijaly i radosc wracala. Teraz jakos tak mi ciezko i nie mam pomyslu jak sobie pomoc. Nie chce by moje zmeczenie odbijalo sie na Malutkim.
A mam na razie dopiero jedno dziecko...
Dziwczyny, jakie Wy macie sposoby na regeneracje sil przy dzieciach, jak sobie radzicie z narastajacym zmeczeniem?