Nie wiem, czy jestem doświadczona, bo moja córa ma ledwie 14 miesięcy, ale opinię na ten temat mam. Od początku Tosia była na tetrowych (pampers na wyjście, później też na noc).
Wnioski:
dużo roboty na początku, bo trzeba prasować (my prasowaliśmy jakieś dwa pierwsze tygodnie), później to odpada. Mieliśmy więcej niż 40 pieluch, praliśmy raz na dwa dni (czasem półtora). Bez przesady, to pranie tyle czasu nie zajmuje, przecież skończyła się już epoka frani - nastawiasz pralkę, wyjmujesz odwirowane, rozwieszasz. Zresztą nawet przy frani nie trzeba było kręcić bębnem... (Aha, przydaje się ZAMYKANE wiadro, żeby się zapachy nie rozprzestrzeniały)
Córka miała jakieś 7 miesięcy jak już wiedziała, do czego służy nocnik. To się oczywiście nie bierze z samego faktu stosowania tetrowych, wymagało to trochę zachodu, ale da się.
Byłam z siebie dumna, że dbam o ekologię (czyńcie sobie ziemię poddaną)
Przewija się oczywiście częściej niż pampersy, ale ja nie miałam praktycznego porównania i nie przeszkadzało mi to. Zdarzało się, owszem, ze posikała 3 pieluchy w ciągu 15 min, ale tylko jak była malutka i to jednak było sporadyczne.
Kiedy miała 10 mieisięcy zaszłam w ciążę i zrobiłam się bardzo zmęczona. A pampers to wygoda, przede wszystkim dlatego, ze zakładasz i masz na parę godzin spokój, bo nie musisz myśleć o potrzebach fizjologicznych dziecka.
Przeszłam na pampersy - efekt: odwidział się małej nocnik. Jeszcze coś tam czasem zrobi, ale rzadko. Niedługo idę na L4, trochę wypocznę i jestem zdecydowana wrócić do tetry.
Nie wierzę, że finansowo tetra i pampersy wychodzą na jedno (coniektórzy przeliczają prąd, wodę, proszek). No może na początku, kiedy dodatkowo idzie prąd do żelazka. A z czasem wykorzystanie pieluch jest mniejsze (pampersy każą tak czy siak co 3 godziny zmieniać), no i można je wrzucić do prania razem z innymi ciuchami.
Reasumując: jedyną zaobserwowaną przeze mnie zaletą pampersów w stosunku do tetry jest wygoda.
Wybieram tetrę, ale muszę dodać gwoli sprawiedliwości, że mam dziecko raczej bezproblemowe, nie miała kolek, mało płakała, więc ja nie byłam aż tak bardzo zmęczona. Mogłam sobie pozwolić na częstsze przewijanie.