Dzieki Dziewczyny, powialo optymizmem.
Moze rzeczywiscie z czasem wszystko sie unormuje.
Tymczasem musze pogodzic sie z faktem, ze moje dziecko jest prawdopodobnie typem nocnego marka. Co potwierdza jej niebywala odpornosc na zmeczenie wieczorem - o ile za dnia wytrzymuje max. 2 godziny miedzy drzemkami, to wieczorem i 4-5 jej nie przeszkadza, a juz zwlaszcza robi sie z niej wtedy taaaaaka gadula...
Krycha nie wiem, czy ograniczenie jej snu w dzien by sie sprawdzilo, wydaje mi sie, ze ona bardzo tych drzemek potrzebuje (jak coreczka Agi), gdy jest zmeczona to jest rozdrazniona, marudna, nic jej nie interesuje. Czy takiemu malemu dziecku mozna nie pozwolic spac?
Co do cycka, to rzeczywiscie raczej traktuje go jako obiekt do ssania. Wczoraj zauwazylam, ze wlasne raczki, nasze rece, kocyk, wszystko co sie napatoczy, pcha do buzi i ssie, a piers mamy najlepsza, najcieplejsza... No i tak to trwa 2 godziny, mi piers odpada, cialo dretwieje od jednej pozycji, ale kazda proba zabrania konczy sie rozbudzeniem "na nowo" i placzem.
Mam nadzieje, ze jak i Twoje dziecie, Kukulko, odkryje w koncu swoj wlasny kciuk.
Zielona, jesli chodzi o usypianie samodzielne... najbardziej chcialabym, by spala we wlasnym lozeczku, ktore poki co stoi bez sensu w naszej sypialni i zajmuje sporo miejsca, natomiast my we trojke spimy w lozu malzenskim - my na polowie, Zocha na drugiej. Ktos mi powiedzial, ze okolo 7 miesiaca wlacza sie dziecku lek separacyjny (do 2 roku zycia) i potem juz w miare bezbolesnie jej do lozeczka nie przeniesiemy. Dlatego, przynajmniej sprobujemy metody z ww. ksiazki.
No nic, poki co z nadzieja patrze w przyszlosc. Dziekuje Wam wszystkim za odpowiedzi!