Teraz jest 21 maja 2024, o 17:28 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Młode mamy łączcie się :)

Tutaj rodzice mogą się podzielić doświadczeniami z pierwszej linii frontu (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez Tatuś » 5 listopada 2008, o 23:39

Wilhelmina, w tej metodzie trzeba cierpliwości i stalowych nerwów. Jak nie dajesz rady Ty, wyślij Męża - u facetów stal jest bardziej wytrzymała :wink:

U moje starszej, ryki przy zasypianiu trwały jakiś tydzień (max 40 min, z każdym dniem mniej). Po tygodniu już tylko jakieś marudzenie ok 5 - 10 min. Miała 9 miesięcy. Też odżyliśmy po terapii. Przed potrafiła się budzić co pół godziny, pierwszej nocy terapii nie obudziała się już ani razu :shock: :shock: :shock: i tak zostało.

Synka (obecnie 14 miesięcy) uczyłam od poczatku wieczornego, samodzielnego zasypiania z powodzeniem. W nocy niestety się długo przebudzał, ale od 8 miesiąca nie dostawał piersi - wodę albo smoka. W 12 miesiącu przestał się budzić w nocy - sam z siebie!
Teraz jak się nawet obudzi, to chwilę marudzi i zasypia :D

Cierpliwości życzę!

Naprawdę się opłaca - osobiście bardzo polecam metodę, choć już niejedna i niejeden nazwali mnie terrorystką dzieci. ja jednak wierzę, że to jest korzyść dla obu stron!!!
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez Wilhelmina » 6 listopada 2008, o 10:07

ok. dziewczyny ale co zrobic gdy mały obudzi sie np. około 24 i płacze i szuka mnie? co mam wówczas zrobic? dalej...łózeczko Wilusia znajduje sie u nas w sypialni, mamy dwa pokoje w goscinnym nie ma wyrka, i wowczas ta terapia tez zadziała , jak on nas widzi ze swojego łózeczka?Dziewczyny sama nie dam rady, maz do 17 w pracy a ja nic bym nie zrobiła w domu, gdybym miała GO samego uczyc zasypiania. Wóz albo przewóz musze zaczekac na swieta, wowczas maz mógłby mi pomoc albo sama zaczekam na zime typu"plucha-plucha: zaszyje sie w domu i do dzieła...super macie ze spicie osobno, Sama jestem winna, przez lenistwo nie odkładałam Małego do wyrka i tak zostało :twisted:
Wilhelmina
Bywalec
 
Posty: 135
Dołączył(a): 27 września 2008, o 22:52
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Misiczka » 6 listopada 2008, o 14:26

My się wynieśliśmy z łóżkiem do innego pokoju dopiero jak Staś skończył 2 lata i skutek przerósł nasze najśmielsze oczekiwania - zaczął przesypiać całe noce! Przedtem zasypiał w swoim łóżeczku, ale przeważnie w środku nocy budził się i nieraz lądował u nas.

Macie może jakiś patent na to, żeby dziecko zasypiało całkiem samo, tzn. żeby nie trzeba było przy nim siedzieć? U nas to wygląda tak, że jak zostaje sam, to najpierw sobie śpiewa, rozmawia ze swoją żyrafą (ostatnio tłumaczył jej z czego składa się dźwig..), a po jakimś czasie woła - "mamo, mamo, chcę spać, przyjdź daj rączkę!" No i bez tej rączki nie zaśnie, w skrajnych przypadkach to trzymanie za rączkę trwa nawet 1/2 godziny..
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

młode mamy

Postprzez grak » 6 listopada 2008, o 16:02

Mój średni tak miał, haha, kiedy to było...Jak już szykował się na świat następca tronu, zaczęłam odwyk. Po minutce trzymania za rączkę wychodziłam np do wc, z komentarzem "zaraz wrócę", potem "po herbatkę" itd, wydłużałam przerwy i w końcu kiedyś już nie zawołał 'kiedy przyjdziesz", bo słodko spał. :D A cała akcja w wyciszeniu, bez pośpiechu i nerwów.
grak
Przygodny gość
 
Posty: 61
Dołączył(a): 14 lutego 2006, o 11:59

Postprzez Tatuś » 6 listopada 2008, o 17:05

No u nas "przeprowadzka" do drugiego pokoju tez dała świetne efekty, przy obu pociechach :D
Wilhelmina, ja bym radziła przemeblowac mieszkanie i zrobić małemu jego własny pokój. A potem przeprowadzić terapię zaypiania samodzielnego. Dziecko jak się w nocy obudzi i nie słyszy żadnych szmerów z łóżka rodziców, to niekoniecznie podnosi alarm. Jak Młodzi byli w naszym pokoju, to po pierwsze każdy ich ruch budził mnie, a jak ja się ruszyłam, to na dobre rozbudzali się oni.

teraz śpią razem. Zasypiają też razem. czasem gadają nawet godzine, a potem kładą się grzecznie spać. ja już nie wnikam, co dokładnie tam robią (pilnowałam tylko zawsze, żeby starsza nie biegała po pokoju i teraz już jej się to nie zdarza).

Misiczaka - ja bym z dwulatkiem pogadała - powinien zrozumieć. A jak nie, to metoda ksiązkowa. Przytulić, pocałowac i wyjść. Jak będzie wzywał pomocy, to wejść i powtórzyć rytuał. Piewrszego dnia zajmie Ci to z pół godziny, a po tygodniu już nie będzie Cię wzywał! :D
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez Krycha » 6 listopada 2008, o 18:24

niemal 6 mcy.
wieczorem płaczącego odwiedza mąż (kładziesz go spać przed 17, przed powrotem męża? - nie rozumiem), do drzemki - usypiam ja. ale ja jestem wyrodna i srednio wrażilwa na płacz.
pierwszej nocy płakał 40min, rano do drzemki - nic, nastepnego wieczoru 5min, dziś do drzemki ok. 10min - ale chyba było za wczesnie, połozony po poł godziny zasnął bez płaczu.
Nocą jak się zbudzi na karmienie karmię i przy tym usypia - więc terapię wdrożylismy na razie na pół gwizdka. Ale też widzę że to sensowne 1-2 karmienia, porządne, a nie kilkugodzinne pasmo pociąganai sobie przez które ja byłam nieprzytomna rano.
zono Tatusia i inne doświadczone w tej metodzie, możę pomożecie:
1. co robić jesli mi usilnie usypia przy ostatnim wieczornym karmieniu - tym po ktorym powino byc jeszcze poł godzinne rytualne przygotowywanei do snu? na razie lekko go szturcham przy ssaniu, ale trochę to komplikuje sprawę. Nie mogę przesunąć rytuału wczesniej - bo do kąpieli potrzbny jest maż, a wczesneij nie da rady wrócić.
2. co zrobić jak harmonogram sie przesuwa? kłaśc wczesniej? np. 2 razy pospał do 8. rano, zgodnei z założeniem, a dziś do 7, konsekwentnie już koło 8:30-9 był śpiący (a wyznaczona wczesniej pora drzemki 10), na spacerze też zbudził sie o 15:20 zamiast jak zwykle o 16... i jak tu dotrwać do 20? a jesli go teraz położę - nie będzie spiący wieczorem :?

****
nie wytrzymaliśmy, zasnął przy karmieniu o 17:30. mam nadzieję, że pośpi niedługo i że da radę kłaść go spać ok.21.
****
no i kicha, drugie podejscie do zasypiania (w trakcie, o 22, trzeba było przewinąć) i ciągle płacz. Wrrrr, żałuję odstępstwa od dyscypliny :cry: :cry: tylko jak tu było jej dochować - patrz pytanai powyżej.
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez Krycha » 8 listopada 2008, o 11:43

no niestety, 6 i 7. 11 były porażką (mogę zeskanować kartę wg wzoru z ksiazki, jesli ktoś byłby chętny nam pomóc).... chyba sie wycofamy, tym bardziej, że straciłam już poparcie meża i byłaby to samotna walka.
No i tu jest problem: mam wrażenei, że synek wpadł przez ten eksperyment w jakąś nerwicę:
- płacze jak robi się spiący
- b. silnie chwyta nas za szyję przy próbach odkładania go, nawet nie do łózeczka a na przewijak
- wpada w spazmy jak tylko okładamy go swiadomego (nieuspionego ssaniem) do łózeczka
- dziś rano jak sie obudził głodny (po 8h snu) z płaczem to i tak miał czerwone załzawione oczy - dowód że obudził się z płaczem-żalem a nie zwykłym płaczem-wołaniem.
- dwa razy wpadł w panikę w domu niani (czasem go tam zabiera w trakcie spaceru), wczesneij mu się wg niej to nie zdarzało.
- nie usmiecha sie już do mnie.
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez Tatuś » 8 listopada 2008, o 15:29

Krycha, sorka, że nie odpowiadałam wczesniej, ale mam aktualnie urwanie głowy (jeszcze 2 tygodnie) i prawie nie śpię, a jak już śpię, to potem rano nie słyszę budzika na mierzenie temperatury i mam dziury w wykresie :( Oczywiście na granicy faz... :( :( :(

Ale wracajac do maluszków:

1. Mój Mały tez zasypiał przy piersi. Robiłam tak: karmiłam go w pokoju dziennym, przy pełnym świetle, z dochodzącymi hałasami z kuchni, gdzie krzątał się sprzątajacy Mąż itp. I tak zasypiał - dlatego po karmieniu podnosiłam go i głośno zaczynaliśmy rozmawiać z mężem - brałam go do kuchni, sadzałam w foteliku do jedzenia i tam myłam zęby. Jak juz się rozbudził, to go kładłam do łóżeczka. Nie trzymałam się sztywno tych 30 min.

2. jak się plan obsunie, to trzeba jednak całość dostosować. Przy godzinnej róznicy kładłabym go do pierszego spania o 45 min wcześniej, do drugiego już tylko pół godziny itd. zeby go przetrzymać wymyślaj mu jakieś zabawy itp. Czasem jak już widziałam, że jest mocno padnięty i nie wytrzyma do wieczora, to brałam na krótki spacer. Regenerował się przez jakieś 15 min, a potem naturalnie budził gdy wchodzilismy do hałaśliwego domu.

Krycha jest jeszcze ryzyko, że Twój Maluch jest ciut za mały. Ja tak od podstaw to uczyłam córkę, gdy miała 8-9 miesięcy. Synek był juz od urodzenia wdrażany, więc u niego to lżej szło.

A, jeszcze jedno. czasem manipulowałam karmieniami - tzn. karmiłam go wcześniej, żeby nie zdążył się zmęczyć i nie zasypiał przy piersi przy przedostatnim jedzeniu. Potem za to go trochę dłużej na głodzie trzymałam.

A i jak już wiesz, że dodatkowa drzemka będzie koniecznością, bo się plan obsunął, to zaaranżuj ją odpowiednio wcześnie i naprawdę lepiej, żeby ona nie była łóżeczkowa, a w wózku, leżaczku itp. Żeby czuł, że to nie jego rytualne spanie, a jedynie krótka regeneracja sił...

To tyle z poradnika starej, średnio doświadczonej mamy ... (ostatnio jestem przerażona ilością zmarszczek na mojej twarzy - chyba wszystkie soki ze mnie zostały wyssane przez ostatnie parę lat) :wink: :wink: :wink:

Tatusiowa
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez Misiczka » 8 listopada 2008, o 17:47

Grak, myślę, że ten stopniowy łagodny odwyk podoba mi się, jakoś nie mam dość stalowych nerwów na metody książkowe..

Tatusiowa... pogadać to z nim owszem można, na jego wiek to nawet całkiem do rzeczy, ale logikę ma żelazną i wszelkie błędy w rozumowaniu wytknie natychmiast.. a przemądrzałe toto.. Pewnie że można, jak mu np. wchodziliśmy na ambicję z nocnikiem, to w końcu sam powiedział - "Nie zakładamy pieluchy, bo Staś jest już duży, założymy majtki. Niebieskie z piłką."

Ostatnio jakby lepiej, woła jak już naprawdę chce spać i wtedy trzymanie za rączkę trwa max. 5-10 minut, tyle to można. No i co ważne, od biedy zgadza się by była to tatusia rączka!

Krycha, może Twój synek faktycznie jest jeszcze trochę za mały?? Może warto mu na jakiś czas dać spokój i wrócić do tematu za jakiś czas??
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez genowefa » 18 listopada 2008, o 15:27

Może któraś ma jakiś sposób na depresję poporodową 2latki? Przeżywa rozłąkę z nami bardzo... jak jej pomóc? Nie krzyczymy, kary zawieszone, dużo chwalenia, przytulania itd... ale jak narazie bez rezultatów... a cierpliwości naszej coraz mniej... :?
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez kamienna » 18 listopada 2008, o 15:48

A jak sie ten bunt objawia? W CIebie skierowany czy w noworodka?

Nie ma innej rady, jak cierpliwość. Jak mały śpi, to się z nią intensywnie baw, jak go karmisz, to do niej mów, niech patrzy przez okno i CI opowiada albo roi coś co lubi - i nonstop rozmawiajcie.
Pocieszające jest, ze to przechodzi. Moi teraz się już potrafią ze soba bawić i przepadają za sobą - co jest rozczulające.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez genowefa » 18 listopada 2008, o 16:42

nie- właśnie zazdrości nie widać... przytula, całuje cieszy sie jak moze wyrzucic pieluche albo zobaczyć "cipcie blata" :P
ona zachowuje sie jakby była total rozpieszczoną jedynaczką! jak tylko coś chce to ryczy, wybrzydza, rzuca się...
troche czasu była poza domem... wiem, że to dla niej nie byle co... z jednej strony mi jej strasznie szkoda a z drugiej juz mam dość... :?
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez kamienna » 18 listopada 2008, o 17:37

To naprawdę mija, pamiętaj, że ona była jedynaczką i że jest w fazie buntu dwulatka.
U nas właśnie ten bunt dwulatka się wyostrzył.

Dawaj maksimum milości, ale złych zachowań nie toleruj. Na pewno będziesz wiedziała co zrobić, bo jesteś wspaniałą matką.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez genowefa » 18 listopada 2008, o 18:26

kamienna napisał(a):Dawaj maksimum milości, ale złych zachowań nie toleruj. Na pewno będziesz wiedziała co zrobić, bo jesteś wspaniałą matką.


:* nawet nie wiesz jak mi lepiej po takim wsparciu :)
troszkę po południu przystopowała... mam nadzieję, że szybko dojdziemy wszyscy do siebie i w końcu normalnie zaczniemy funkcjonować po tych wszystkich zmianach...
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez AgaM » 18 listopada 2008, o 20:10

HElsa... :) a Twoja dwulatka robi juz na nocnik? Tak si epytam bo moj aprzez kilka dni po powrocie ze szpitala walila w agciry (a od stycznia robi na nocnik) teraz jej przeszlo a dzis... nakrzyczlam na nia a ona... przychdzi domnei ze smoczkiemw buzi (NIE UZYWALA smoak i ma kupe znow w gaciorach ) - dzis wymiekam :) HELSA .. widzisz.. bedzie lepiej - jutro...wymiekam dzis :)
AgaM
Domownik
 
Posty: 440
Dołączył(a): 25 października 2003, o 17:22
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez genowefa » 18 listopada 2008, o 20:26

no robi na nocnik i jak narazie z tym problemów nie mam... ale dziś strzeliła tekstem "jestem małom Akenkom, jestem małom dzidziom!"
łechtamy ją, że jest super starszą siostrą, że bardzo ładnie nam pomaga- bardzo chetnie skacze koło Ola :) zobaczymy co jutrzejszy dzień przyniesie...
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez kamienna » 18 listopada 2008, o 23:23

Ano właśnie - powtórne robienie w gacie jest też normalnym objawem, na co się przygotuj:)
U nas Marta pomagała mi w przewijaniu skupczonego jasiutka i tak się tą kupą ekscytowała, że potem sama robiła w gacie.. tylko jej przypominałam, ze ona juz duża jest i umie na ubikację, ale nie krzyczalam. Samo przeszlo w niedlugim czasie.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez AgaM » 19 listopada 2008, o 10:22

No a ja nakrzyczalam :( i mam za swoje ... nakrzyczlam ..bo... Kurna taki dzien do chrzanu mialam a dziecko to niestety musialo zniesc :(
AgaM
Domownik
 
Posty: 440
Dołączył(a): 25 października 2003, o 17:22
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez kamienna » 19 listopada 2008, o 10:53

AgaM napisał(a):No a ja nakrzyczalam :( i mam za swoje ... nakrzyczlam ..bo... Kurna taki dzien do chrzanu mialam a dziecko to niestety musialo zniesc :(


Tylko sobie nie rób teraz długoterinowych wyrzutów sumienia...:) Grunt że wiesz skąd to się wzięło i na przyszłość będziesz mądrzejsza..:P Mnie się też zdarzało nakrzyczeć, jak zrobiła coś nie tak...
Powodzenia i stalowych nerwów życzę.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez Wilhelmina » 19 listopada 2008, o 11:51

oj tak, niestety i ja niedawno nakrzyczałam na Wilusia, bardzo sie martwie, bo nic nie je, a anemia jak była tak i jest;-( no i najbardziej wytraca mnie z równowagi, jak odmawia jedzenia...maniana :cry:
Wilhelmina
Bywalec
 
Posty: 135
Dołączył(a): 27 września 2008, o 22:52
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez genowefa » 19 listopada 2008, o 15:21

no zdarzają i będą zdarzać się wpadki... jestesmy tylko ludzie... :)

u nas dzisiaj znacznie lepiej- choć nie bez fochów- ale juz tak nie ryczy młoda jak wczoraj... zabrał ją mąż na przejażdżkę więc trochę się zregeneruje i ja też przy okazji :)
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez AgaM » 19 listopada 2008, o 22:11

A u nas tez dzis ok - :) w miare oczywsice bo Mloda nei spala w dzien i kilk arazy wpadla w histerie bo mialo byc po jej mysli...Ale spokojnie wyprowadzalm ja do pokoju aby sie mial awyplakac i wykrzyczec ... dzielnie wracla az tekstem "Juz ok - Mamuska - ja nie placze" A potem sie usmialam (niepedagogicznie) bo Zrobila kupe i mowi... "O matko! KUPA!!!" :D No.. O matko :)
AgaM
Domownik
 
Posty: 440
Dołączył(a): 25 października 2003, o 17:22
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez genowefa » 20 listopada 2008, o 12:19

uff u nas też coraz lepiej :)

aga- zabójcze teksty ta twoja córa ma...:)

my dziś jedliśmy śniadanie, a Olek na sofie niedaleko nas leżał i stękolił, uciszała go "no nie płać Olećku, telaś jem sianko" 8)
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez Wilhelmina » 20 listopada 2008, o 16:45

:D hi hi hi
Wilhelmina
Bywalec
 
Posty: 135
Dołączył(a): 27 września 2008, o 22:52
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez AgaM » 20 listopada 2008, o 18:47

NAsz jest jak elektroniczna niania... :) ja nie slysze Jaska a ona "MAMA no.. Jasiek placze - idz tam szybko" No wiec ide :)
AgaM
Domownik
 
Posty: 440
Dołączył(a): 25 października 2003, o 17:22
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez genowefa » 20 listopada 2008, o 22:35

hehe to Anielka zamiast nas wołać to Ola sama ucisza... dzisiaj do niego "no nie pać Olećku zialaś tata cijdzie i mama cijdzie... jak jedziom kolaćje!" :) i słuchajcie uspokoił się! aż się wzruszyłam! :D
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez Krycha » 21 listopada 2008, o 18:06

to ja tylko zamelduję, że powoli dochodzimy do straej normy ze spaniem: po pierwszej pobudce mały laduje w łózku i ssie co ok 2h. Mozę za ok. 2 mce spróbuję terapii... bo mam dość intymności z tym małym mężczyzną....
dzieki za rady, budzenei po karmieniu nie miało sensu bo po chocby krótkim spaniu mały czul się wyspany i nie chciał zasypiać następne 2h, nie było sensu go wtedy męczyć zostawianeim samego.
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez Dorotaa » 23 listopada 2008, o 23:21

helsa i aga macie niesamowicie madre i odpowiedzialne te starsze dzieci :P urocze:)
Dorotaa
Domownik
 
Posty: 448
Dołączył(a): 23 marca 2007, o 01:54
Lokalizacja: południe Polski

Postprzez AgaM » 23 listopada 2008, o 23:49

Dorota :) dziecko calkiem zwyczajne (dla mnie fenomenalne) ale nerwy tez ma.. i charakterek - chyba po mnie. Wlasnie przechodzimy ataki histerii i wojny - typu jak sie uprze... to... Ech.. walczy do upadlego. trza mi cierpliwosci i sposobow i pomyslow. Czasem jak jednoego zabrkanie to... potem mam wyrzuty sumienia:) no ale.. kto powiedzial ze bedzie lekko?
Mloda wpadła teraz skolei na pomysl ze Jaska to ona chce nosic i brac na kolanka - tak jak mama... ech...

Teraz mam tez problem bo Mloda upiera sie na MAKSA zebym to ja wszystko przy niej robila. Myla robila jedzenie ubierala. Tatus - nie! Kochasz tatusia? - NIE! Maz przeywa, ja tlumacze itd. Maz si ednerwuje na jej histerie ja sie denerwuje na meza. Takie kolko graniaste.No ale tat jest najlepszy bo jedzi szybko sankami, nosi na barana, gra w pilke ale... przytulic to biegnie do mamy. Zawsze bylam najwazniejsza a teraz po przyjsciu na swiat jaska jest NAJ najwazniejsza. czasem uda sie sposobem Mloda zaczarowac ale ile to nas kosztuje... No i tak to wyglada z uparciuchami :)
AgaM
Domownik
 
Posty: 440
Dołączył(a): 25 października 2003, o 17:22
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez Dorotaa » 24 listopada 2008, o 09:51

Aga to życzę niewyczerpanej cierpliwosci i niewyczerpanych pomysłów.
Jak mnie brauje cierpliwosci i mam ochotę rzucić Olkę na wersalkę gdy ją noszę i noszę i noszę a ona płacze i płacze to myśle sobie wtedy o Maryi i wiem, ze ona tez tak nosiła Pana Jezusa gdy płakał i płakał i wytrzymuje następne pare chwil. To myslenie o Maryi uratowało mnie juz pare razy od wpadnięcia w histerie albo wsciekłość gdy tkwiłam sama w domu kolejny weekend.
Pomału i małymi kroczkami idziemy ciagle do przodu:)
Dorotaa
Domownik
 
Posty: 448
Dołączył(a): 23 marca 2007, o 01:54
Lokalizacja: południe Polski

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Wychowanie dzieci w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości

cron