Witajcie
Proszę pomóżcie jak przetrwać trudne początki w szkole. Moja starsza córka zakończyła edukację przedszkolną i teraz od wrzesnia chodzi do szkoły. Przez pierwszy tydzień wszystko było dobrze a teraz bardzo płacze, trudno jej się z nami rozstać na lekcjach chwile wciąga się w zajęcia (i wiem że one podobają jej się, Panie też są bardzo miłe i je polubiła) ale chwilami przypomina sobie o nas i jest płacz. Rano jak idziemy do szkoły to się cieszy ale jak wchodzimy już do klasy to trzyma sie kurczowo i szlocha (nie idz mamusiu). Jak po nią przychodzimy do szkoły jest radosna, uśmiechnięta, opowiada o lekcjach, co robiła jakie pieczątki zdobyła itp. Rozmawiamy z nią, że zostaje tylko na parę godzin, że są koledzy, kolezanki, że sie pobawi, pouczy (w przedszkolu też sama zostawala) ale to nie skutkuje. Nie wiem co mam robić, wiem że dla niej zmiana środowiska może być trudna (jest wrażliwą istotką), ale nie wiem jak jej pomóc, samej też mi ciężko, nie potrafie skupić sie na pracy cały czas mam przed oczami płaczącą córeczkę, złoszczę sie na siebie bo jestem bezradna.
Może ktoś z Was miał też podobnie- prosze o wsparcie i modlitwę