przez mamazo » 2 września 2008, o 12:34
Ja jeszcze dodam od siebie, że ten sposób wkładania do wody, pod główkę i pod pupę, to jakaś masakra. Wiem, że tak uczą nawet w szkołach rodzenia, ale pomyślcie, jak się czuje taki maluch. Nie ma żadnego punktu oparcia, zero poczucia bezpieczeństwa. Jak my byśmy się czuli w takiej pozycji? Nic dziwnego, że zdecydowana większość dzieci wrzeszczy w kąpieli.
Przy pierwszym dziecku też nie uniknęliśmy tego błędu, ale po trzech koszmarnych kąpielach, postanowiliśmy, że tak być nie może.
Odnalazłam broszurkę Pawła Zawitkowskiego i mąż przestudiował, jak wkładać do wanienki, trzymać, myć, wyjmować - dziecko w pozycji na boczku. Czwarta kąpiel była przyjemnością i dla nas i dla Zosi.
Cenię sobie Zawitkowskiego, bo facet daje do myślenia, gdy przynosi na wykłado-zajęcia szmaciane laleczki, tak bezwładne jak noworodek i pokazuje na nich, co dzieje się z dzieckiem i jak ono się czuje, gdy podnosimy je i trzymamy w od dawna utarty sposób, który nie wiem dlaczego uważa się za bezpieczny i oczywiście jest stosowany również na oddziałach położniczych.
Dopiero jak się człowiek zastanowi, to dochodzi do wniosku, że nie chciałby być w skórze takiego noworodka.