Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 00:57 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Choroba lokomocyjna u dwulatka

Tutaj rodzice mogą się podzielić doświadczeniami z pierwszej linii frontu (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Choroba lokomocyjna u dwulatka

Postprzez Mysza » 17 kwietnia 2008, o 16:49

Szukam sposobu na chorobę lokomocyjną u mojej córci. Przy dłuższych niż 30-minutowych podróżach wymiotuje niezależnie od tego, ile czasu wcześniej dostała coś do jedzenia.

Robiłam wywiad w okolicznych aptekach, w jednej mówili mi, że nie ma nic dla dziecka w tym wieku, w innej powiedzieli, że może być syrop lokomotiv, ale na ulotce (w necie, bo akurat w aptece nie mieli syropu na stanie) przeczytałam, że można podawać powyżej 3r.z.

Czy znacie jakieś lekarstwa dla takich maluchów, albo inne sposoby przeciw "brzydkiemu psikaniu", jak to mówi moja córcia?

Nie jeździmy dużo w dłuższe trasy, ale kiedyś mogliśmy spokojnie dojechać do dziadków, a ostatnio "psikanie" nasiliło się i każda podróż jest z przygodami.
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez NB » 18 kwietnia 2008, o 18:19

W ekstremalnej sytuacji można dziecku podać 1/4 tabletki aviomarinu.
Dobrym sposobem jest zaklejenie pępka dziecka zwykłym plastrem (klei się dwoma kawałkami na krzyż). Śmieszne to, nie wiem czemu ale u wielu dzieci działa. Warto przyjąć zasadę, że nie ma jedzenia i picia na 30 minut przed podróżą. I najważniejsze - mieć przy sobie porządną torebkę foliową.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez milgosia » 18 kwietnia 2008, o 19:03

Ja też jako dziecko miałam chorobę lokomocyjną.

Pomagał aviomarin, ale bardzo go nie lubiłam, bo czułam się po nim otępiała. Absolutnie nie należy popijać aviomarinu wodą gazowaną, bo przynosi odwrotny skutek! Lepiej zwykłą wodą, herbatą itd.

Potem odkryłam, że pomaga ssanie silnych miętówek (najlepiej niesłodzonych) przez całą podróż, bo w moim przypadku trzeba było akurat zawsze czymś żołądek zająć, a miętówki uspokajały go i łagodziły nudności.
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez fresita » 18 kwietnia 2008, o 21:35

My się tez borykamy z tym problemem, faktycznie nie dajemy jej nic do jedzenia na co najmniej pól godz przed podróżą. Dodatkowo na długie bardzo wyjazdy dajemy jej Lokomotiv.
fresita
Domownik
 
Posty: 415
Dołączył(a): 9 października 2004, o 22:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Mysza » 19 kwietnia 2008, o 22:51

NB napisał(a):Dobrym sposobem jest zaklejenie pępka dziecka zwykłym plastrem (klei się dwoma kawałkami na krzyż). Śmieszne to, nie wiem czemu ale u wielu dzieci działa.


To sposób mojej mamy (nauczycielka, sposób sprawdzony na licznych wycieczkach szkolnych maluchów). Testowaliśmy na Agusi i do tej pory działało, oprócz ostatniego razu (czyli w sumie przeżyła bez sensacji ok. 3 podróży pod rząd). Właśnie z powodu tego ostatniego razu postanowiłam się rozejrzeć za inną metodą - w razie długich podróży.

Fresita - i co, ten lokomotiv na długie podróże działa?
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez juka » 19 kwietnia 2008, o 22:55

ten sposób z plastrami to podobno akupresura :-)
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez fresita » 19 kwietnia 2008, o 22:57

u nas dziala, dzisiaj wyjechalkismy w sumie w trase okolo 50 km i nieszczesliwie mloda dostala czkawki wiec jak madra mamusia dalam jej sie napic soczku, efekt byl po pol godzinie ... :( niestety skonczyl nam sie lokomotiv wiec dzisiaj podrozowala bez.
fresita
Domownik
 
Posty: 415
Dołączył(a): 9 października 2004, o 22:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez artura » 20 kwietnia 2008, o 12:12

jak coś jest niewiadomo dlaczego działa, typu akupresura to niestety najprawdopodobniej to New Age (tak jest z akupresurą), którego należy się wystrzegać (odsyłam do audycji Roberta Tekieli w Radiu Józef)
denerwujące jest to, że na forum (dodatkowo katolickim) padają takie rady :(
choroba lokomocyjna mija z wiekiem (podobno u małych dzieci częstotliwosć drgań żołądka jest zbliżona do częstotliwości drgań silnika i stąd sensacje...)
artura
 

Postprzez Tatuś » 20 kwietnia 2008, o 14:06

Sorry artura, ale mam wrażenie, że to co napisałaś trochę faryzeizmem zalatuje. Sposób naszych mam - dwa plastry na krzyż, a nie żaden New Age :roll:

Ja Cię głowa boli i robisz sobie zimny okład, to też się zastanawiasz, czy to nie przypadkiem New Age. też nie wiadomo dlaczego działa...
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez fresita » 20 kwietnia 2008, o 19:22

Tatuś napisał(a):Sorry artura, ale mam wrażenie, że to co napisałaś trochę faryzeizmem zalatuje. Sposób naszych mam - dwa plastry na krzyż, a nie żaden New Age :roll:

Ja Cię głowa boli i robisz sobie zimny okład, to też się zastanawiasz, czy to nie przypadkiem New Age. też nie wiadomo dlaczego działa...


dokładnie, albo jak robisz okład z kapusty jak masz chore ztaoki
fresita
Domownik
 
Posty: 415
Dołączył(a): 9 października 2004, o 22:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez NB » 21 kwietnia 2008, o 10:17

Przepraszam bardzo na akupresurze się nie znam i nie wiem dlaczego plaster na pępku działa. A może dlatego, że dziecko się skupia na tym, że ma coś na brzuszku i nie myśli o wymiotowaniu?
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez milgosia » 21 kwietnia 2008, o 10:48

Choroba lokomocyjna nie jest związana z żołądkiem (i jego drganiami), tylko z błędnikiem, który jest narządem równowagi i znajduje się w uchu.

Najkrócej mówiąc błędnik to takie trzy "rurki" w uchu, które leżą w trzech płaszczyznach prostopadłych do siebie nawzajem. Każda z nich jest wypełniona innymi receptorami, po których "ślizgają" się np. kryształki soli, "płyny" , itd. Ich przemieszczanie się - na zasadzie bezwładności - drażni te receptory i pobudza je do wysłania sygnału do mózgu informacji o zmianie położenia ciała (przyspieszanie/zwalnianie/obrót).

Choroba lokomocyjna powstaje wtedy, gdy mózg nie potrafi zsynchronizować sygnałów płynących z błędnika z informacjami płynącymi od oka (które przecież rejestruje faktyczne położenie). Wtedy powstaje chaos, z którym organizm nie umie sobie poradzić i dlatego uruchamia organizm reakcję obronną, którą my odbieramy jako chorobę lokomocyjną.

Mózg można "oszukać", zamykając oczy. Wtedy odczytuje sygnały płynące tylko z błędnika i łatwiej się z nimi może uporać. Dlatego też większość leków typu aviomarin działa uspokajająco i lekko nasennie, co łagodzi dolegliwości.

Ale podobny efekt uzyska się, jeśli człowiek sam zaśnie. Wtedy dziecko nie wymiotuje, nudności zaczynają się, gdy otwiera oczy. Dlatego lepiej spać, drzemać, absolutnie nie czytać podczas jazdy, no i generalnie unikać gwałtownych przyspieszeń i hamowań.
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez milgosia » 21 kwietnia 2008, o 11:03

Mój Tato kiedyś usłyszał od naszego pediatry, że można dziecko "uodparniać" na chorobę lokomocyjną posyłają je od czasu do czasu na ... karuzelę ;-), huśtawki itd. Wtedy łatwiej się organizm oswaja z tym bodźcem i zaczyna sobie z nim radzić.

Inna sprawa, że często przyczyną nudności i wymiotów jest tlenek węgla zawarty w spalinach samochodowych. Warto dbać o świeże powietrze i zamykać okna, tudzież otwory wentylacyjne na desce rozdzielczej - zwłaszcza, jak się jedzie za mocno kopcącą ciężarówką... A te otwory wentylacyjne zbierają powietrze właśnie spod maski... :? ... A tlenek węgla ma tę własność, że wywołuje nudności i bardzo szybki odruch wymiotny. (Ja tak mam nawet do dzisiaj, jako poczuję spaliny spod rury albo uchodzący gaz w kuchni :? ).
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez NB » 21 kwietnia 2008, o 16:20

Wątek o homeopatii przeniosłam tutaj: http://www.npr.pl/forum/viewtopic.php?t=3525
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Małgoś » 21 kwietnia 2008, o 16:53

No i dla sprostowania zbyt optymistycznego poglągu: choroba lokomocyjna nie koniecznie musi mijać z wiekiem!! Ja mam wrażenie, że u mnie się wręcz nasiliła jak poszłam na studia i zaczęłam dużo podróżować. Co ciekawe trapi mnie to tylko jak jadę autobusem (to na bank przez ten zapach spalin w większości autokarów) lub na tylnim siedzeniu auta (dla tego nie umiem już znaleźć wytłumaczenia bo z przodu jest ok).
Małgoś
Przygodny gość
 
Posty: 67
Dołączył(a): 24 października 2007, o 12:40

choroba lokomocyjna u dwulatka

Postprzez grak » 21 kwietnia 2008, o 19:13

Ze swojego dzieciństwa też pamiętam problemy z chorobą lokomocyjną, a sporo z rodzicami jeździliśmy. Mój Tato znalazł metodę - cała drogę śpiewaliśmy, cały repertuar: piosenki z przedszkola, szkoły , harcerskie, kościelne i ojczyźniane. Póki był śpiew - było ok. Nie wiem, czy to kwestia dotlenienie, czy oderwania uwagi? A obecnie - nie mdli mnie, gdy sama prowadzę. Jako pasażer biorę przed wyjazdem trochę imbiru ( na czubku łyżeczki), popijam wodą, działa. :D
grak
Przygodny gość
 
Posty: 61
Dołączył(a): 14 lutego 2006, o 11:59

Postprzez milgosia » 21 kwietnia 2008, o 19:17

Małgoś, podobno wstrząsy są najsilniejsze właśnie z tyłu pojazdu, najsilniej odczuwa się hamowanie i kołysanie na zakrętach, najmocniej działa siła odśrodkowa ;).

Co do zapachu spalin, to nasze krajowe autokary są w fatalnych stanach, często rozmaite przewody wentylacyjne są przyblokowane i część spalin dostaje się do środka. (Rok temu miałam tę nieprzyjemność doświadczyć takiego zjawiska we własnym samochodzie - i poczułam się jak w "tradycyjnym" autobusie :( ).

Ja też miałam chorobę lokomocyjną właśnie tylko w autobusach, nigdy w pociągu i w samolocie. W samochodach rzadko.

W autobusie dobrze jest też .... spać w przejściu między siedzeniami (na karimacie oczywiście). Najlepiej się człowiek wyśpi, wyciągnie i zero choroby lokomocyjnej. Przetestowałam na własnej skórze w czasie wojaży po Europie. Jakoś wtedy mniej odczuwa się wstrząsy. Dokładnie odwrotnie jest w wodolocie - jak się położyć na ziemi, to dopiero kołysanie murowane...

Szkoda tylko, że w publicznych autobusach nie można tego praktykować...

A co do wieku, to nawet stare wilki morskie, w trakcie silnego sztormu na morzu, chorują na chorobę morską...
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez milgosia » 21 kwietnia 2008, o 19:18

Faktycznie, ja też nic nie odczuwam, jak sama prowadzę. Pewnie to kwestia tego, że podczas hamowania kierowca "opiera się" na kierownicy i pedałach i mniej odczuwa wstrząsy.
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Agrafka » 21 kwietnia 2008, o 20:39

Ja też myślałam, że z wiekiem mi przeszło.
W samochodzie, gdy prowadzę, jest ok. Jako pasażer z przodu - raczej nieźle (oczywiście żadnego czytania i oglądania mapy). Ale po ostatniej podróży samolotem stwierdziłam, że jednak nie jest dobrze.
Niedawno słyszałam, że na chorobę lokomocyjną pomagają plasterki o nazwie Transway :roll: No, ale to też akupresura...
Agrafka
Przygodny gość
 
Posty: 61
Dołączył(a): 13 stycznia 2008, o 17:43

Postprzez fresita » 21 kwietnia 2008, o 21:33

mój tata ma lat 67 i niestety nadal go trapi choroba lokomocyjna :( czasami pomaga tylko torebka foliowa :(
fresita
Domownik
 
Posty: 415
Dołączył(a): 9 października 2004, o 22:54
Lokalizacja: Warszawa


Powrót do Wychowanie dzieci w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości

cron