Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 01:28 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Kiedy "dorosłe" jedzenie

Tutaj rodzice mogą się podzielić doświadczeniami z pierwszej linii frontu (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Kiedy "dorosłe" jedzenie

Postprzez Anita_T » 16 kwietnia 2008, o 10:58

Córa ma 14 miesięcy, praktycznie cały czas robię jej jeszcze oddzielne jedzenie na obiad, nie jest na nic uczulona, przyznaję że troszkę to męczące jest i jakoś jej nie bardzo smakuje.

Nie chodzi mi o bigos, bo na to raczej za wcześnie, ale np jakąś zapiekankę z makaronem, czy troszkę schabowego, spaghetti itp? Albo np są te "pomysł na kurczaka itd", czy to może jej zaszkodzić? Wiem, że pewnie sporo tam chemii, ale ciężko tego uniknąć, choć staram się nie używać kostek rosołowych itp.

Wiem, że pewnie najlepiej byłoby zmienić swoje nawyki żywieniowe :) Ale ciężko to mi przychodzi, choć myślę, że jeszcze nie jest z nimi najgorzej.
Anita_T
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 234
Dołączył(a): 28 maja 2004, o 08:30
Lokalizacja: podlasie

Postprzez NB » 16 kwietnia 2008, o 12:33

Gotowanie bez chemii typu zupy w proszku, sosy w proszku, vegeta tudzież kostki rosołowe jest możliwe i to dla całej rodziny. Powoli warto zmienić swoje nawyki żywieniowe, wyeliminować żywność z torebek i zacząć gotować dla całej rodziny. W razie czego służę radą.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kozica2 » 16 kwietnia 2008, o 14:25

mój synek też ma 14 miesięcy i bardzo dużo obiadów je już z nami, czasem jakąś zupkę dodatkowo mu ugotuję, ale ja mam dwójkę maluchów, to "bardziej się opłaca". Gotując staram się nie używać sztucznych dodatków, bardziej się boję chemii, niż np. jedzenia smażonego czy za bardzo doprawionego. Chociaż akurat soli stosuję mało. Staram się wykorzystywać jak najwięcej podstawowych produktów, a nie gotowych, a poza tym aż tak się nie przejmuję jak radzą w gazetach dla dzieci (ileż można jeść pulpety gotowane :lol: ), dzisiaj zrobiłam kotlety smażone z mięsa mielonego z natką pietruszki i mały zjadł ze smakiem. Spaghetti z jakiejś mrożonki, mięsa czy pomidorów z puszki też mu dawałam, gdy robię schabowego, czy rybę w panierce to obieram tą panierkę i daję samo mięso.
kozica2
Bywalec
 
Posty: 105
Dołączył(a): 24 maja 2007, o 14:05
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Anita_T » 28 kwietnia 2008, o 21:55

A czy podawać mleko modyfikowane, mała praktycznie się odstawiła od piersi, staram się jeszcze ją karmić przez sen, przed snem, ale nie zawsze chce się napić, dostaje codziennie jogurt lub serek, kawałek sera itp?

NB ja odkąd Wiki się urodziła praktycznie nie stosuję dodatków typu Vegeta itp, czasami tylko mi się zdarza coś z torebki zrobić, ale rzadko, zresztą wtedy ona je coś innego.

Generalnie mała nie chce jeść warzyw, od razu wszystko wypluwa, owoce i owszem, nawet bardzo chętnie.
Anita_T
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 234
Dołączył(a): 28 maja 2004, o 08:30
Lokalizacja: podlasie

Postprzez genowefa » 28 kwietnia 2008, o 22:12

anitaT a w jakim wieku masz córkę? moja ma prawie 1,5 roku i je tak

8-9.00 śniadanie ( kanapki z szyką, serem żółtym, jakimś serkiem topionym czy naturalnym, jajkiem + warzywa- pomidor, ogórek kiszony lub świeży, rzodkiewka, sałata, jajecznica, parówki odtłuszczone)
11.00 jakiś serek, jogurt albo owoc
13-14.00 do spania kasza z mlekiem modyfikowanym. zasypia ( niestety przy tej butli)
16-17.00 obiad ( prawie wszystko to co my)
ok 19.00 kolacja (podobnie jak na śniadanie)
ok 20.00 kasza z mlekiem mod. na dobranoc

kończą mi się już puszki z mlekiem i juz dalej nie planuję dawać mleka mod. chyba że mi jakis lekarz mądry nakarze :)

to co ona je i ja jej daję śmiało to jakieś duszone lub pieczone mięska, pulpety, mielone, naleśniki, spagetti, czasem rybę, kotleciora z patelni obranego z panierki, zupy wszelkiej maści ( uwielbiam i ja i mąż więc często robię) kopytka, pierogi, kasze, makarony... jest naprawdę wiele możliwości :)
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez Mysza » 29 kwietnia 2008, o 22:23

Helsa, aż miło się czyta.

Moja córcia (2 lata i 1,5miesiąca) nigdy nie była zbyt chętna do gryzienia normalnego jedzenia, jakoś udawało się jej przemycić większe kawałki - był czas, że sama je jadła, ale od kilku tygodni się zablokowała i nie chce jeść prawie nic z rzeczy stałych, typu chleb, mięsko. Jedynie gryzie gotowane warzywa. Takich dań, jak naleśniki czy kluski w ogóle nie je. Zauważyłam, że robi to często specjalnie ("Agusia będzie wypluwała, nie będzie jadła obiadu") - albo je sobie i kiedy mimochodem powiem cokolwiek o jedzeniu (np. "No, widzę, że jesz" - wchodząc do kuchni) - momentalnie wszystko wypluwa. Staramy się nie zwracać na nią uwagi, ale kiepsko to wygląda. Macie może sposoby na małego wypluwacza?
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez NB » 30 kwietnia 2008, o 12:08

Przeczekać. Nie zmuszać. Poza tym dziecko instynktownie nie je rzeczy , które mu mogą zaszkodzić. U nas syn nie je ziemniaków i pomidorów.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Mysza » 30 kwietnia 2008, o 21:32

No dobra, to nie zwracamy na nią uwagi w dalszym ciągu. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Dałaś mi NB do myślenia z tym instynktownie selekcjonowanym jedzeniem ze względu na to, czy szkodzą dziecku, czy nie. Czytałam o tym parę razy, ale jakoś do tej pory mnie to nie zastanowiło, czy tak czasem nie jest w przypadku Agusi. Poobserwuję ją jeszcze pod tym kątem.

W ciągu ostatnich paru dni pozwalam jej jeść z mojego talerza, siedząc u mnie na kolanach - jemy wspólnie, to samo, na zmianę ja i ona. Albo z tatusiem jabłko w kawałkach, też z jednej miseczki. Jakby trochę działało - znaczy coś tam umieszcza w buzi i nawet udaje jej się połknąć. No nic, zobaczymy co będzie dalej.
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez fresita » 1 maja 2008, o 21:46

NB napisał(a):Przeczekać. Nie zmuszać. Poza tym dziecko instynktownie nie je rzeczy , które mu mogą zaszkodzić. U nas syn nie je ziemniaków i pomidorów.


dokładnie. moja jak pierwszy raz dostala sok jablkowy i tarte jablko miala odruch wymiotny, wiele razy pozniej probowalam i tez bezskutecznie. wiec zaczelam na sile przemycac jabluszko w innych potrawach. w lutym (jak miala 2.5 roku) zrobilismy testy alergiczne i wyszlo, ze najwieksze uczulenie ma wlasnie na jablko, ktorym ja karmilam przez dwa lata- niewyeliminowany alregen przeszedl teraz w alergie na roztocza i kocura. przestrzegam mamy przed karmieniem na sile. chociaz moja czekolady jesc nie moze, ale specjalnych oporow przed nia nie ma :D

pytanie do mam alergikow: jesli wasze dziecko ma alergie na nabial czy probowalyscie podac np. jogurty sojowe- jakie mialyscie doswiadczenia?
moja nie miala niestety testow na soje :(
fresita
Domownik
 
Posty: 415
Dołączył(a): 9 października 2004, o 22:54
Lokalizacja: Warszawa

dorosłe jedzenie

Postprzez agusia » 2 maja 2008, o 08:34

W naszym przypadku różnie z tym instynktem u dziecka przy jedzeniu było. Córka bardzo lubi makaron pszenny, białe pieczywo.Zaczeliśmy dawać jak skończyła gdzies 1,5 roku. Żadnych zmian niepokojących nie zauważyłam. Dopiero od 6 miesięcy ( najprawdopodobniej po antybiotyku na anginę) zastanowiły mnie nie schodzące krostki na policzkach ( nieliczne ale jednak) odstawiliśmy pszenicę,kaszkę kukurydzianą i widać ogromna poprawę. KIlka dni temu zrobiliśmy testy. Mała ma uczulenie spore właśnie na pszenicę, soję, trawy i jeszcze kilka produktów.( surowa marchew- nigdy bym nie wpadła) Przy okazji dowiedziałam się, że pszenica i soja jest w wędlinach kupnych, które rzadko ale dostawała. W poniedziałek mąż idzie z nią jeszcze na testy płatkowe, a w czwartek ma mieć zdejmowane.

Zastanawiam się czy nie odstawić jej całkiem glutenu na jakiś rok. Może to by naprawiło jej jelitka i za rok nie reagowałaby tak mocno na pyłki traw? Muszę lekarza podpytać.
Prosiłam jeszcze o posiew na kał alergologa ale nie widzi potrzeby. Córka w zimę, po antybiotyku długo kaszlała. Byliśmy prywatnie u alergologa-pulmologa i ta stwierdziła, że dziecko może mieć zagrzybione jelita. Kazała stosować dietę bez pszenicy, mleka i cukru przez 3 miesiące i dawać przez ten czas probiotyki.Nie wiem czy to coś dało.
To tak u nas w ramach dorosłego jedzenia. Praktycznie cały czas osobno jej gotuję i zanosi się , że jeszcze długo. TRochę mnie ta dieta bezglutenowa przeaża.
pozdrawiam
aga :)
agusia
Bywalec
 
Posty: 192
Dołączył(a): 29 grudnia 2003, o 10:35

Postprzez genowefa » 4 maja 2008, o 21:20

jednak nieuczulone na nic dziecko to błogosławieństwo! :) byliśmy w ten długi weekend na wsi u babci i jadła nawet płatki namoczone w mleku takim nieprzetworzonym krowim z mojego talerza... nic!


ps. co do eliminowania... czy działa to w druga stronę? znajomej córka może dziennie jeść kilkanaście pomidorów gdyby jej mama pozwoliła...

moja córka ma to samo z ogórkami kiszonymi... ale czy w takich ilościach to zdrowe jest?
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

do Fresity

Postprzez agusia » 5 maja 2008, o 22:04

Ja nie próbowałam z soją, ale w testach skórnych wyszło, że ją uczula. I mamy odstawione kupne wędliny- niestety nie wziełam się jeszcze za robienie swoich. Narazie mąż zamówił ze sprawdzonego źródła, a i ja szukam jakichś wędlin bez ulepszaczy.
Co do nabiału to ja u córki zaczynałam od masła ( 82%), a po jakichś 2 miesiącach zaczełam wprowadzać gotowany ser biały w leniwych. Nie widziałam wtedy żadnych zmian. Później miała anginę i długotrwały kaszel. I teraz w lecie mamy znów zacząć wprowadzać nabiał, bo niby w testach wyszło, ze nie jest uczulona. Teraz byliśmy u szwagra na terenach sadowniczych i córa dostała strasznego kataru- raczej białawy i gęstawy i niestety już zaczyna poksływać. Podobno to reakcja na pyłki.
ech życie. Trzymaj się i powodzenia :D
agusia
Bywalec
 
Posty: 192
Dołączył(a): 29 grudnia 2003, o 10:35

Postprzez MamaJasia » 6 maja 2008, o 22:45

Czesc :)
Moj syn ma rok, kiedy skonczyl 8 miesiecy jadl jzu wszystko z nami.
Z kuchni wyrzucilam wszelkie kostki rosolowe, ziarenka smaku stoja chyba rok, moze raz uzylam do kwasnicy ;)

Dziecko rwie sie do jedzenia. Nie mam oporu przed dawaniem mu obiadu.
Je bigos, żurek, pieczarkowa, karkowke pieczona w kapuscie kiszonej, ogorka kiszonego, kielbase wlasnej roboty, sosy, schabowe i wszelkie inne wynalazki ;)
MamaJasia
Domownik
 
Posty: 300
Dołączył(a): 21 lutego 2008, o 23:19

Postprzez zosia_samosia » 6 maja 2008, o 23:26

Roczne dziecko je bigos??? :shock: :shock:

Chyba jestem nie z tego swiata :?
zosia_samosia
Przygodny gość
 
Posty: 42
Dołączył(a): 29 stycznia 2008, o 11:03

Postprzez Tatuś » 7 maja 2008, o 00:42

O rety, mój właśnie dziś skonczył 8 miesięcy i je głównie...cyca.
trochę jabłuszka, marchewki itp.
Ale stale jest chory i nie mam mu kiedy diety rozszerzać :( :( :(

Ale swoja drogą zazdroszcze MamoJasia. jedzące dziecko to skarb nad skraby. Moja trzyletnia córka nic sama nie zje. Czasem tracę godzinę - półtorej, żeby jej cos na obiad wepchnąć :( I zwykle tracę na koniec cierpliwość :oops:

I nie podjada między posiłkami - to nie tu przyczyna :roll: :roll: :roll:
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez malamia » 7 maja 2008, o 13:18

Hmm wiecie co? Zainteresował mnie ten wątek kulinarny (gotowanie bez "chemii"). Czy poruszałyście to gdzieś w jakimś osobnym wątku? Bo chętnie poczytałabym trochę złotych rad i wskazówek.
Ja w kuchni dopiero raczkuję, ale po przeczytaniu tego wątku widzę, że już zdążyłam wykształcić sobie złe nawyki kulinarne - bardzo, bardzo dużo rzeczy robię "z paczki". Jak na razie umiem zrobić tylko spaghetti takie normalne, w sensie że bez chemii (na bazie pomidorów z puszki, mniam) :) A niedługo będę chciała zostać mamą i chętnie wprowadziłabym już teraz jakiś nowy sposób gotowania. Tak więc reasumując: dobre rady chętnie przyjmę! :) Jak zrobić np. dobry rosół bez kostki Knorra :D może banalne te pytania, ale naprawdę jestem początkującą "gospochą" ;)
malamia
Bywalec
 
Posty: 196
Dołączył(a): 8 stycznia 2008, o 14:31

Postprzez genowefa » 7 maja 2008, o 14:45

ja dwie rzeczy zawsze robie z torebki lub z dodatkiem kostki: jest to własnie rosół oraz żurek/barszcz biały... nie jestem w stanie ich ugotować bez "wspomagaczy" :(
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez Juana » 7 maja 2008, o 21:12

NB napisał(a):Gotowanie bez chemii typu zupy w proszku, sosy w proszku, vegeta tudzież kostki rosołowe jest możliwe i to dla całej rodziny. Powoli warto zmienić swoje nawyki żywieniowe, wyeliminować żywność z torebek i zacząć gotować dla całej rodziny. W razie czego służę radą.


Dołączam się do postulatu malamii i również proszę o rady.
Juana
Domownik
 
Posty: 429
Dołączył(a): 16 lipca 2007, o 18:44
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez strzyga » 7 maja 2008, o 21:48

Może na początek inwestycja w dobrą książkę kucharską?
Naprawdę tak trudno znaleźć przepis na rosół bez kostki :?:
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez malamia » 7 maja 2008, o 22:18

Ja mam dwie (różne oczywiście) dumne książki o tym samym tytule: "Kuchnia polska", całkiem niedawno wydane (nie jakieś sprzed stu lat) - prezent troskliwej babci ;) I problem w tym, że tam są strasznie wyszukane przepisy - np. składniki do rosołu z kury to nie tylko kura :), ale też m.in. cielęcina i... trufle. :lol: I mam nadzieję, że jednak są prostsze i tańsze sposoby na osiągnięcie dobrego smaku ;)
Ale w sumie macie racje - to nie jest forum kulinarne, więc wycofuję prośbę i nie zawracam gitary :)
malamia
Bywalec
 
Posty: 196
Dołączył(a): 8 stycznia 2008, o 14:31

Postprzez strzyga » 7 maja 2008, o 23:11

To trzeba znaleźć jakąś normlaną książkę :) też mam taką jedną z podobnymi przepisami ;)
Dobra jest seria książeczek sprzedawanych przeważnie po kioskach "biblioteczka poradnika domowego" Prószyńskiego i S-ki.
A prawdziwy rosołek - fakt, nie tylko na kurczaku się robi :wink:
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mmadzik » 8 maja 2008, o 10:07

Ja bardzo lubię książkę "Kuchnia polska" z Przeglądu Reader's Digest". Jest tam wiele bardzo skomplikowanych przepisów, ale z drugiej strony jest nawet instrukcja gotowania jajek na miękko ;) Także dla każdego coś... Problem w tym, że to książka mojej mamy, a ja mam ślub za trzy miesiące i totalny lęk przed byciem "kucharką" i gospodynią domową. No i nie mogę nigdzie znaleźć tej książki...
mmadzik
Domownik
 
Posty: 445
Dołączył(a): 13 września 2007, o 11:57

Postprzez genowefa » 8 maja 2008, o 14:28

hehe a ja dostałam prezent z "jajem" od kumpla zestaw książek kucharskich siostry leonilli która jest sławna na całe Radio Maryja :) z życzeniami "żebyś mu coś w końcu ugotowała dobrego" śmiałam się z tego ale tam naprawdę są fajne przepisy, zdrowe i proste z polskich dostepnych produktów :)
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez dota321 » 8 maja 2008, o 17:19

:D sorry, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać, zeby Wam tu nie wkleić przestrogi, zeby za bardzo (i za długo :D )dzieciaczka samą kaszka nie karmić, a dać mu coś porządnego...
Miłej lektury:
KASZKA MANNA

Niedobrze się robi ptaszkom, odbija się myszce
Mamcia karmi dziecko kaszką łyżeczka po łyżce.
Karmi, nuci coś radośnie: "Jedz, jedz ty łobuzie..."
Kaszka dziecku w buzi rośnie i wydyma buzię.

Ma już kaszki pełen brzuszek i płucka, i nereczki,
Kaszka sączy mu się z uszek i rozpycha majteczki.
Słyszy dziecię matki piosenkę i myśli figlarnie:
"Jak cię dorwę, gdy dorosnę, to też cię nakarmię..."

Zaśmiało się miłe dziecię na myśl o igraszkach.
Mamcia na to: "A więc przecie smakuje ci kaszka".
Dam ci jeszcze, żebyś przytył i miał pulchne policzki!!!"
Dziecko żuje myśląc przy tym: "Ach, dajcie mi nożyczki!!!"

Wtem huknęło coś jak mina - gówniarz zwymiotował.
"Porzygała się dziecina - zaczniemy od nowa!!!"
Kot z rozpaczy skoczył w wannę a pies się wściekł na dworze.
Po coś stworzył kaszkę mannę, o sympatyczny Boże ??!!

Andrzej Waligórski
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez Małgoś » 8 maja 2008, o 22:12

Oj, chyba dołączę ten wierszyk do kartki z życzeniami na Dzień Matki!!
Miałam wątpliwą przyjemność bycia napychaną kaszką manną na siłę co zaskutkowało u mnie mlekowstrętem na długie lata. Szkoda, że dopiero od niedawna zwraca się uwagę rodzicom, że nic na siłę: jeśli dziecko zwymiotowało/wypluło smakowitą kaszkę po raz n-ty to widać należy mu odpuścić...
Małgoś
Przygodny gość
 
Posty: 67
Dołączył(a): 24 października 2007, o 12:40

Postprzez zosia_samosia » 8 maja 2008, o 23:28

Przepraszam, ale mam małe pytanie. Czy dawanie niespełna rocznemu dziecku bigosu uważacie za normalne? Bo widze, że nikt sie nie wypowiedział, a mnie to spokoju nie daje :roll:
zosia_samosia
Przygodny gość
 
Posty: 42
Dołączył(a): 29 stycznia 2008, o 11:03

Postprzez genowefa » 8 maja 2008, o 23:33

no ja przyznaję, że nie dawałam i nie daję do tej pory kapuchy gotowanej/duszonej, surową kiszoną tak. Ale kapucha mój żołąd rozstraja więc dziecku tym bardziej nie daję...
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez strzyga » 9 maja 2008, o 01:03

Jak pilnowałam dziecka lekarzy w podobnym wieku to też dostawało wszystko to samo, co oni jedli, bez względu na to, co to było.

Moja mama zresztą też nie była lepsza. jak mi się ząbki wyrzynały do dostałam kotleta schabowego, bo nic innego rodzice nie mieli pod ręką, a efekt otrzymali jaki chcieli - przestałam płakać i zajełam się kotletem :D podobno od razu mi 3 ząbki wyszły po tej uczcie :D
Jakieś malinki na przykład zasmakowałam około 3-4 miesiąca życia, co zaowocowało tym, że dotąd są to moje ulubione owoce :D
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

kiedy "dorosłe" jedzenie

Postprzez grak » 9 maja 2008, o 07:21

Mój najmłodszy miał 5 mies, kiedy pluł niemowlęcymi zupkami na odległość. A ja w tym czasie prowadziłam 3 kuchnie - córka była na diecie bezbiałkowej, no a reszta jadła "normalnie" . No i się wkurzyłam raz, pogniotlam widelcem jarzynki w "naszym" , ostro doprawionym kapuśniaku, dałam Młodemu i po raz pierwszy zjadł z apetytem. I tak się skończyła era niemowlęcego jedzenia w moim domu. :lol:
grak
Przygodny gość
 
Posty: 61
Dołączył(a): 14 lutego 2006, o 11:59

Postprzez fiamma75 » 9 maja 2008, o 09:16

zosia_samosia napisał(a):Przepraszam, ale mam małe pytanie. Czy dawanie niespełna rocznemu dziecku bigosu uważacie za normalne? Bo widze, że nikt sie nie wypowiedział, a mnie to spokoju nie daje :roll:


Nie. I jakoś nie zazdroszczę MamieJasia. Dieta dziecka w pierwszych latach rzutuje na całe życie - i za jakies 20-30 lat chłopczyk może mieć problemy, bo jako dziecko nie odżywiał się zbyt zdrowo.
Tak samo za karygodne uważam podawanie dziecku potraw zaweerających grzyby.
Małe dzieci nie posiadają enzymu umożliwiającego trawienie grzybów i moga zatruć się nawet poczciwymi pieczarkami czy prawdziwkami.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Następna strona

Powrót do Wychowanie dzieci w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości

cron