Witam, mam 2,5letniego synka, który jest wyjątkowo niesforny.Nie chodzi, tylko biega, przewraca się itp. Bywa rozkojarzony i długo trzeba do niego mówić by zwrócic i utrzymać jego uwagę.W zasadzie trzeba go złapac w "przelocie". Udaje, że nie słyszy co się do niego mówi. Często dopiero po jakimś czasie dociera do niego o co chodzi. Sam się musi z tym "przegryźć". I oczywiście typowe dla tego wieku buntowanie się, czasami krzyk ( na szczęscie rzadko) i słowa"nie lubię cie niedoblo mamo".
Tydzień temu urodziłam córeczkę i Mały znalazł się w trudnej sytuacji a ja wraz z nim.Uczę się być mamą dwójki dzieci. Staram się dużo z nim byc,rozmawiać i tłumaczyć, ale on nie zawsze słucha.
Frustruje mnie to i wpędza w poczucie winy. Jeśli to normalne w jego wieku rozwojowym, to poradźcie jak to przejść bez większych strat. Jeśli nie też poradźcie