moja malutaka to żywe sreberko! wydaje mi się, że tosunkowo szybko zaczęła siedzieć, bo właściwie juz od ukończenia szóstego miesiąca potrafi bez żadnej podpórki siedzieć na płaskim podłożu i bawić się normalnie zabawkami. wyrywa się do wstawania (jak tylko czuje ręce pod paszkami, to od razu robi zrywa na nogi, aż strach ja brać teraz!).
etap głużenia chyba przechodziła wtedy, kiedy trzeba, ale żadnych sylab nie wymawia, choć tak ich wyczekuję! za to lubi krzyczeć, czy raczej piszczeć i to z prawdziwym zacięciem. a kiedy zbliżam do niej twarz, to zaczyna "macać" ją i wydaje takie gardłowe dźwięki, które cięzko mi określić. czasami sa to przeciągłe "a", czasami "e" . smiać się potrafi jak stary
- aż się czasami popłacze przy tym
na bodźce słuchowe reaguje raczej normalnie - z moim panikarskim podejściem pewnie do czegos bym się przyczepiła, gdybym to znalazła
dwraca się w stronę źródła dźwięku, potrafi popatrzec na psa, czy kota (bo i to i to mamy w domu), kiey się do niej o nich mówi. zresztą miała w szpitalu badanie słuchu po urodzeniu, więc chyab tutaj jest ok.
nie wiem na ile to prawda, ale gdzieś czytałam, ze kiedy dziecko zdobywa kolejne umiejętności fizyczne, to milknie,a w sumie ona teraz poznaje możliwości ruchowe swojego ciałka i ciagle nowa jest dla niej pozycja siedzaca. ale panikara jestem i to chyab widac po tych kilkunastu (?) napisanych przeze mnie postach
))))