dziękuje Wam wszystkim za tyle rad i serdeczności! miło pomyśleć, ze nie tylko ja mam takie problemy, choć generalnie już dawno o tym wiedziałam.
Ida 2 tygodnie temu ważyła 6400 i lekarka nie miała zastrzeżeń do jej masy ciała. przybiera średno 500 gram na miesiąc (ostatnio, bo wcześniej było tego więcej, ale to normalne).
z piersi pociamka czasami rano, po przebudzeniu, ale zazwyczaj trwa to krótko, choć ja tak bardzo to lubię! jeszcze w ciąży marzyłam o karmieniu mojego bobaska tylko cycusiem i nawet okropny ból brodawek i zapalenie piersi nie zniechęciły mnie do tego. dopiewie dwa tygodnie całodziennej męczarni, kiedy mała darła się przy piersi i wcale nie chciała spać w dzień, bo jak tylko kimneła przy cycku i chciałam ją odłożyć choć na chwilke, to zaraz był płacz, dopiero to zmusiło mnie po sięgnięcie po sztuczne mleko. bardzo szybko pojawiły sie krostki, które połozna nazwała najpierw potówkami (!) i które wyglądały coraz bardziej liszajowato. lekarka dała jakąś maść, po której było lepiej (robiona w aptece),a le po jej odstawieniu kłopot wracał, choć z mniejszą siłą. tak w ogóle, to na całym ciałku jest i była zawsze gładka i bialutka-zmiany dotyczą wyłącznie buźki i nie sa jakieś straszne. a najważniejsze, ze pojawiają się własciwie nie wiem po czym! ostatnio wysypało Idkę w niedzielę, choć nic nowego nie jadła-ja zresztą też, choć mój pokarm jest tylko maleńką częścią jej diety. może to prze zte upały, bo czytałam, ze dzieci z atopią są szczególnie wrażliwe na przegrzanie, a teraz trudno było tego uniknąć.
mam zamiar iść w końcu do alergologa-może on spojrzy na tą maleńką buźkę bardziej sensownie i moze powie po prostu, ze mała ma szczególnie wrażliwą skórę i to nie żadne uczulenia!? mam taką nadzieję, bo sama już się w tym gubię, a nie chcę małej zrobić krzywdy zaniedbujac coś.
druga sprawa to kwestia ilosci i jakości pozamlecznych posiłków dla Idki!
może mi powiecie, tak normalnie i po ludzku, bo co gazetra to inne podejście, a moja lekarka nic konkretnego nei powiedziała, ile i co ma jeść dziecko, które skończyło 6 miesięcy?!
zasadniczo mała wstaje o podłej godzinie, bo czasami już po 5 rano (zasypia najpóźniej ok.21). karmię ją pierwszy raz ok.6.30, bo wczesniej usiluję jeszcze przekonać ja i siebie, ze to pora na spanie
jest to mleczko, a co później i o której porze? może to głupie pytanie, ale potrzebuję Waszych rad z życia wziętych, a nie ogólnych wytycznych co i ile dziecko powinno zjadać w ciągu dnia! dla mojej małej sugerowana ilośc jest drastycznie za duża! napiszcie, ajk to w praktyce było czy jest u Was. jak prostemu chłopu na miedzy
czekam na Wasze rady! co ztymi kleikami, kaszkami, soczkami i deserkami? ile dajecie i kiedy?!
i jeszcze raz dzięki za tyle postów