Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 07:56 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Kiedy koniec nocnych karmień

Tutaj rodzice mogą się podzielić doświadczeniami z pierwszej linii frontu (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Kiedy koniec nocnych karmień

Postprzez biedronka » 2 czerwca 2006, o 12:42

Mam pytanie, bo ostatnio wyczytałam, że ośmiomiesięczne niemowlę nie powinno jeść w nocy. Jestem mama dziewczynki w tym wieku. Karmię piersią plus trzy stałe posiłki w ciągu dnia. Moja córka budzi się co 2 godziny w nocy na cyca. Wstaje tak od urodzenia. Nie ukrywam, że marzę o nocy tylko z 1 lub 2 pobódkami.Moja córka rozwija się prawidłowo, ma już ząbka i właśnie w trosce o zęby podobno takie dzieci w nocy jeść nie powinny. Próbowałam ją ukołysać kiedy płacze w nocy, ale ona stanowczym płaczem domaga się piersi. Nie wiem czy dobrze robię karmiąc ją w nocy.Może to juz czas odstawic nocne karmienie? I jak to zrobić? Może ktoś miał podobne doświadczenia.
biedronka
Bywalec
 
Posty: 137
Dołączył(a): 8 lipca 2004, o 20:18

Postprzez Dona » 2 czerwca 2006, o 14:00

nie wiem, ale na str lmm dot pielegnacji dziecka w ciągu 1 roku pisza, ze 10 miesieczne niemowle jedzace w nocy pierś to norma

Powiem Ci z wlasnego doswiadczenia...
mam rocznego synka, jak skonczyl roczek, (ok 2 tyg temu ) odstawilam go calkowicie od karmienia w dzien- w sumie przez ostatnie miesiace bylo to tylko jedno karmienie...
za to w nocy... je bardzo czesto, laduje u nas w lózku, takze nie jestem czasami w stanie stwierdzic ile razy je...
Ale ja za ok miesiąc calkowicie chcę go odstawic od piersi- powiem szczerze ze juz nam jest niewygodnie spac w trojke na malej wersaleczce, zreszta on juz ma zeby gryzie, piersi mnie bola, a ja nie wiem ile ja mam tam mleka, on na pewno nie jest glodny, tylko chce sie do mamusi poprzytulac

Wiem ze skazuje sie na kilkudniowe "darcie" w nocy jak mu nie podam cyca, ale predzej czy pozniej mnie to czeka, jakos nie chce mi sie uwierzyc, ze sam zrezygnuje z cycka

takze sama musisz podjac decyzje, czy oduczasz noccnego karmienia, czy powiedzmy do roczku przeciągnisz..

mnie ten temat troche interesowal, i wiem ze dzieci potrafia jesc w nocy dluzej niz rok....


a o karmieniu nocnym juz bylo..
http://www.lmm.pl/forum/viewtopic.php?t=1531
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez NB » 2 czerwca 2006, o 19:00

Nasze dzieci długo jadły w nocy. Córka do 15 msc .
Syn ponad 2 lata.
Nawet jak odstawiałam dzieci od piersi to najpierw likwidowałam dzienne karmienia, dopiero potem nocne. WIem, że czasem trudno w nocy karmić -ja spałam po prostu z dziećmi, bo przeciez to jest okres przejściowy, który nie trwa długo.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez juka » 2 czerwca 2006, o 19:06

przy pierwszym dziecku próbowałam WSZYSTKIEGO, żeby móc przespac w nocy wiecej niż trzy godziny hurtem - bez rezultatu :cry: , więc nie spałam 3 lata. potem urodziło sie drugie, i to pierwsze zaczęlo spac bez problemów całą noc, niemowlak - wiadomo...ale ja już nie miałam siły na zajmowanie sie jego spaniem, więc po roku połozyłam go w jednym łóżku z siostrą - pomogło! po 6 latach trzecie - które śpi w nocy 12 godzin od około 3 mies. zycia :D , śmiejemy się że natura jest mądra i oszczędz starych zmeczonych rodziców :wink: . moim skomnym zdaniem nacisk zwiększa opór, więc radziłbym każdemu uzbroić się w cerpliwość, ew. skierować swoją uwage na inne sfery aktywności :wink:
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez biedronka » 2 czerwca 2006, o 21:25

O, to nie nie tylko moja mała tak ma. Chyba pozostaje przeczekać.Też mamy małą wersalkę i w trójkę nam ciasno, więc bierzemy córkę do siebie nad ranem, to chociaż mąż się trochę wyśpi.
biedronka
Bywalec
 
Posty: 137
Dołączył(a): 8 lipca 2004, o 20:18

Postprzez mateola » 3 czerwca 2006, o 09:03

Nie spieszcie się z tym kończeniem karmienia... Dla dziecka to są nieocenione chwile. To najlepsza inwestycja na przyszłość...
:-)
mateola
Bywalec
 
Posty: 174
Dołączył(a): 12 kwietnia 2006, o 09:19

Postprzez juka » 3 czerwca 2006, o 12:19

.... oj, tak :D ...rok czy dwa szybko mija i za chwilę będziecie miały w domu brodatego faceta, który robi wielkie oczy na propozycje przytulenia się do mamusi :wink:
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez abeba » 4 czerwca 2006, o 15:55

wlasnei zarwalam kilka nocy nad magisterką (tzn szlam spac o 4 i moglam sobie jeszce pospac cale 4 godziny). Po 1 tygodniu jestem wykonczona....
jak to mozliwe zeby w ten sposob funkcjonowac rok i dluzej? ??????
jezu, po tygodniu bylabym tak zmeczona, ze biorąc dziecko na rece bym je upuscila. Natura jest zbyt okrutna. Nie, no powiedzcie, jak człowiek moze życ sypiając przez rok tak mało i bedąc budzonym co 2-3 godziny? Co wy za prochy bierzecie, drogie mamy?
Wiem że nie mając doświdczenia nie powinnam sie tu wtrącać, ale po prostu jak czytam coś takiego to tracę wiarę w to że mogłabym kiedykolwiek być matką, po prostu odrzuca mnie tak jak gdyby mi ktos kazal przejsc Antarktydę:(
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez mateola » 4 czerwca 2006, o 16:05

Nie wygląda to tak źle ;-) choć początki faktycznie, mogą być trudne. Ale dziecko to wszystko wynagradza.
No i jeszcze taka prawda: to co przed nami - wydaje sie czarne, a to co za nami - zaledwie szarawe...
Głowa do góry - przecież wciąż jeszcze rodzą sie dzieci :P
mateola
Bywalec
 
Posty: 174
Dołączył(a): 12 kwietnia 2006, o 09:19

Postprzez klara bemol » 4 czerwca 2006, o 16:15

Ja wprawdzie obu nie karmiłam, ale Domin budził się 3 razy w nocy do pół roku, potem raz albo wcale; Mateo ma 2 miesiące i też budzi się dwa razy (naje się ok. 21, wstaje ok. 2-3 i potem ok. 6).
Mam cudowne dzieci!!!
klara bemol
Domownik
 
Posty: 558
Dołączył(a): 15 stycznia 2006, o 22:26
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez juka » 4 czerwca 2006, o 22:08

[quote="abeba"]
jak to mozliwe zeby w ten sposob funkcjonowac rok i dluzej? ??????

no cóż, droga abebo, różnica polega natym, że nawet najpiękniejsza praca magisterska nie obdarzy cię słodkim (bezzębnym) uśmiechem, nie zarzuci ci ciepłych łapek na szyję, nie popatrzy na ciebie jak w święty obrazek ani nie uszczęśliwi cię zaoszczędzoną w wielkim trudzie połówką gumy do żucia :lol: :lol: :lol: . oprócz budzenia w nocy i wynoszenia niepachnących pieluch, dzieci potrafią baaaardzo nagradzać swoich rodzców. poza tym....to jest miłość, po prostu, więc nie da się tego racjonalnie uzasadnić, jeśli się nie przeżyło.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez abeba » 5 czerwca 2006, o 12:33

ale chodzi mi o fizyczną wydolność organizmu! rozumeim, ze do dzicka wstajesz z usmiechem, raz, drugi ,trzeci, ale Twoje ciało chyba odmaiwa posluszenstwa?
Jak sie zakochałam w moim obecnym męzu, to tez jedną noc nie spaałam, czytając w kółko jego list i smeijac sie, ale drugiej juz wymiękłam koło 2. (tylko nie mówcie że ise słabo zakochałam;)
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Betsabe » 5 czerwca 2006, o 13:04

Abeba, taka jest cena :lol:

Powiem Ci, ze ja z wyczerpania tak schudlam po porodzie, ze tylko skora i kosci, wazylam 48 kg.
Moj maly budzil mnie co 2 h w nocy, a w dzien tez tak samo, wisial przy piersi prawie na okraglo. Nie mialam czasu jesc, a jak go karmilam, to wrecz w głowie mi sie krecilo ...

Ale kocham Go ogromnie, a teraz jak w nocy obudzi sie i poprosi mnie o picie,a mowi "Mamusiu Lalusiu, przynies mi pić" :wink: , to wrecz w podskokach lece do kuchni, mimo, ze to ciemna noc. :wink:
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez abeba » 5 czerwca 2006, o 13:28

A nie zdarzało sie wam czasem, że Wasze wyczerpanie zagroziło dziecku? Np. jak karmiłaś z zawrotami głowy - on mógł Ci wypaść! Albo jak taka wyczerpana gdzieś przysiadziesz i po prostu uśniesz, nie swiadomie, a tu dziecko raczkuje sobie po domu...? U sąsiadów teściów, młody tatuś dostawał dziecko do utulenia w nocy, a poniewaz sam wstawał do pracy na 5 rano to koleś usnął i głowa mu upadła do przodu, uderzając w niemowlę, które trzymał przed sobą!!! (na szczęscie nic sie dziecku nei stało, ale mogło być źle..)
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez juka » 5 czerwca 2006, o 13:29

matki są hormonalnie przygotowane na takie sensacje. poza tym, stres (w znaczeniu pozytywnym ) zwiększa wydolność organizmu - vide sportowcy przed zawodami (nie wszyscy zażywają prochy... :lol: )
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez kukułka » 5 czerwca 2006, o 14:06

Abeba, ja zakochana zarwalam wiecej nocy, ot patrzac w sufit i myslac. Wiec da sie i sie zyje. Tylko troche spac sie chce ot tyle, ja tez czresto nie dosypialam na studiach i bylo OK.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez mateola » 5 czerwca 2006, o 17:00

abeba napisał(a):A nie zdarzało sie wam czasem, że Wasze wyczerpanie zagroziło dziecku? Np. jak karmiłaś z zawrotami głowy - on mógł Ci wypaść! Albo jak taka wyczerpana gdzieś przysiadziesz i po prostu uśniesz, nie swiadomie, a tu dziecko raczkuje sobie po domu...? U sąsiadów teściów, młody tatuś dostawał dziecko do utulenia w nocy, a poniewaz sam wstawał do pracy na 5 rano to koleś usnął i głowa mu upadła do przodu, uderzając w niemowlę, które trzymał przed sobą!!! (na szczęscie nic sie dziecku nei stało, ale mogło być źle..)


Pewnie, że zasypiałam nad karmionym maluszkiem, zasypiałam przy garnkach w kuchni, kiedy dzieci spały w dzień... bywało, że starszy "zaopiekował" sie młodszą siostrą, wrzucając jej do łóżeczka auto, misia, klocki... a raz, gdy byliśmy zajęci przygotowaniem kąpieli dla 10-cio dniowej Oli, jej niespełna dwuletni brat ściągnął ja za główkę z tapczanu i wlókł po podłodze parę metrów, zanim sie zorientowaliśmy... Zdążyła sie wymotać z rożka, obudziła sie i otworzyła oko...

Wszystko może się zdarzyć, Abebo, choćbyś ołożyła maluszka poduszkami. Nie da sie wszystkiego przewidzieć. Ty też nie masz pweności, czy coś Cię nie rozjedzie, czy Ci coś nie spadnie na głowę - a mimo to żyjesz...
mateola
Bywalec
 
Posty: 174
Dołączył(a): 12 kwietnia 2006, o 09:19

Postprzez juka » 5 czerwca 2006, o 19:59

to prawda, wszystko się może zdarzyć... ale moim zdaniem wystarczy zachować trochę zdowego rozsądku i nie martwic się na zapas - większość dzieci jednak udaje się przeżyć opiekę rodziców... :lol:
mówiąc powaznie, myślę abeba, że powód twoich lęków i "posępnych postów" jak to nazywasz, leży zupełnie gdzie indziej. i myślę, że ty o tym wiesz. a zalęknieni rodzice wychowują zalęknione dzieci, więc rzeczywiście zanim miałabyś mieć dzieci, logicznie by było swój własny lęk najpierw oswoić. powodzenia! :D [/url]
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez adalberto » 7 czerwca 2006, o 12:21

u nas było tak.
Syn. -
Na początku syn wisiał u cycka prawie przez całą noc, a potem budził się po 5-10 razy. Jak miał 9 miesięcy to żona już miała trochę tego dość, bo chciała się wyspać. Posłuchaliśmy znajomych, którzy powiedzieli nam żebyśmy zaczęli spać w oddzielnych pokojach. Rezultat: Wszyscy spaliśmy w jednym kawałku (lub prawie, z jednym karmieniem ok. 6 rano).
W sumie był karmiony piersią do 13-14 miesiąca kiedy to przy bolesnym ząbkowaniu sam się odstawił niemalże z dnie na dzień.
Córka. -
Od początku jadła zdecydowanie krócej, ale i tak się budziła ze 3-5 razy. Spała razem z nami. Około 9 miesiąca, spróbowaliśmy tego samego manewru. Bez skutku. Przenieśliśmy ją do łóżeczka w naszej sypialni - przesypiała tam ze 3 -4 godziny. Jak skończyła rok - przenieśliśmy ją do drugiego pokoju (tam gdzie śpi syn) - i tym razem się udało - budzi się 1-2 razy. Gdy budzi się częściej zostaje z nami. 2-3 razy przesała całą noc. Ciągle przy piersi, niestety musimy odstawiać.

Dokarmianie przed snem, rzeczywiście może (ale nie musi) pomóc.
adalberto
Przygodny gość
 
Posty: 73
Dołączył(a): 25 lutego 2004, o 19:15
Lokalizacja: Miłkowice/Legnica

Postprzez nastal » 19 czerwca 2006, o 23:55

Ja nie wiem, kto pisze te poradniki, ale nie słyszałam jeszcze, żeby kilkumiesięczne niemowle karmione piersią przesypiało noce. Moja starsza córka zaczęła przesypiać noce, jak miała półtora roku, czyli po odstawieniu od piersi. Nie opłacało jej się widocznie budzić, bo ja dawałam jej wtedy wodę:) Ale to też jest różnie.

Abebo, ja przed ślubem byłam strasznym śpiochem. Chodziłam spać o jedenastej i miałam problem, żeby wstać na dziewiątą do pracy. Moja mama nieraz się zastanawiała, jak ja dam sobie radę przy dziecku. Po ślubie troszkę się zaczęło zmieniać-mój mąż nie jest śpiochem i generalnie nie potrzebuje dużo snu, więc ja też się trochę przestawiłam. Jak urodziła się pierwsza córka, to oczywiście sypiałam bardzo mało. O dziwo nie to było moim największym problemem, ponieważ organizm chyba się jakoś dostosowuje i maksymalnie korzysta nawet z tej małej ilości snu. Moim największym problemem były poranione brodawki przy karmieniu o to mnie załamywało. Moja mama nie mogła się nadziwić, gdy mnie spytała, jak się czuję, gdy nie mogę już tyle spać, a ja jej powiedziałam, że wcale nie jest tak źle.

A poza tym czasem karmi się dziecko w pół śnie i są noce, że człowiek czuje się w miarę wypoczęty nawet po kilku pobudkach. A jak jest źle to można pojechać do którejś z babć i pospać w dzień razem z dzieckiem, a babcia zazwyczaj chętnie pomoże i zajmie się drugim, ugotuje obiad. Ja teraz mam półtora miesięcznego synka, a córeczka pod koniec września kończy trzy lata i mam czas na pisanie. Ale gdybym się uparła to np. dziś powinnam pójść spać po dziesiątej, wtedy zasnął mały i może do drugiej bym pospała. Potem znowu do piątej/siódmej no i nawet czasem zaszalejemy we troje do w pół do dziewiątej:)

Ale wiem, że niektóre dzieciaki czasem budzą się co godzinę albo co piętnaście minut. Wtedy chyba najlepiej z nimi spać z odsłoniętą piersią i niech sobie same biorą:) Ja w gorsze nocki tak z małą robiłam, jak już była starsza.

Ale już nie mogę się doczekać jak pojedziemy do mojej teściowej. Jest nauczycielką i nieługo ma wakacje. Poza tym bardzo lubi się zajmować dziećmi, no i na pewno będę miała małe wakacje. Odpadnie mi prowadzenie domu, chociaż oczywiście będę pomagać, ale to nie to samo co w domu. Może znajdę czas na jakąś gimnastykę?

Pozdrawiam
nastal
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 6 października 2004, o 10:14

Postprzez abeba » 20 czerwca 2006, o 09:34

to zazdroszczę!
Moja mama pracuje 8-18 i mieszka 400km od nas, a teściowa jest kochana ale ma kłopoty ze zdrowiem (otyłość, astma, cukrzyca, kregosłup...) i w życiu nie zwaliłabym się jej pod opiekę, zresztą też mieskza w innym mieście. naprawdę znikąd pomocy, jakby co. Nic tylko wynając opiekunkę i wracać do pracy. Ale jak tu pracować po tak nieprzespanych nocach jak opisujecie? :?
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez juka » 20 czerwca 2006, o 12:00

u mnie właśnie tak jest abeba, mamy trójkę dzieciaków, sporo pracy (grubo powyżej 1 etatu), rodzinę 400 km dalej, ale wszyscy żyjemy i mamy sie dobrze - to tylko z daleka tak przerażająco wygląda :lol: :lol: :lol:
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez nastal » 20 czerwca 2006, o 22:59

Wiem, wiem, ja przykładowo napisałam o teściowej, która koniecznie chce nam jakoś pomóc, więc wiem, że mogę. No i oczywiście to tylko na parę dni, więc generalnie od obowiązków mnie to nie uwolni i zasadniczo nie zmieni dużo. Poza tym przecież masz męża, który będzie pomagał.
Ale naprawdę Abebo, to naprawdę nie jest tak koszmarne. No może pierwsze tygodnie przy pierwszym dizecku to lekki szok, a potem już leci.
Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Pomyśl w końcu ślęczenie w nocy przed komputerem to naprawdę wyczerpujące, a leżenie w łożku i przytulanie małego szkraba, który jest bardzo głodny to naprawdę jest miłe, nawet w nocy. Zresztą często się przysypia. Ja czasem nie pamiętam kiedy małego nakarmiłam. No chyba, że się trafi kokowe dziecko... Ale nie ma się ci martwić na zapas. Może Twoje maleństwo będzie "książkowe":)
Pozdrawiam
nastal
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 6 października 2004, o 10:14

Postprzez juka » 21 czerwca 2006, o 08:02

ja byłam najbardziej zmęczona, kiedy miałam pierwsze dziecko - pewnie dlatego że starałam się by było "podręcznikowe" i sama też próbowałam być "podręcznikową" mamą :lol: . śmiać mi się chce jak sobie siebie przpomnę z tego okresu...teraz macierzyństwo to już dla mnie sama radość :D
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez abeba » 21 czerwca 2006, o 09:48

nastal napisał(a): Pomyśl w końcu ślęczenie w nocy przed komputerem to naprawdę wyczerpujące, a leżenie w łożku i przytulanie małego szkraba, który jest bardzo głodny to naprawdę jest miłe, nawet w nocy. Zresztą często się przysypia. Ja czasem nie pamiętam kiedy małego nakarmiłam. No chyba, że się trafi kokowe dziecko...

W nocy to naprawdę miłe jest spanie a nie przytulanie!
Jakbym miała niemowlę w łóżku to bym oka nie zmrużyła ze strachu że je zgniotę!!! (Że zgnieść lub zrzucić z łózka bym potrafiła wiem, bo trzymamy w łózku misia, mniej wiecej tej wielkości i ten miś rano zawsze gdzieś leży na podłodze albo w nogach) :lol:
co to znaczy "kokowe" dziecko?Kolkowe?
Przepraszam że tak drążę i sie czepiam, ale w ciągu ostanich miesięcy tu i w innych miejscach dowiedziałam sie że:
1. rodzi sie często na wspólnych salach z innymi gołymi i drącymi sie kobietami (wiem, są porody rodzinne, ale jak spzital ma 1-2 takei pokoiki, to nawet jak płacisz może nie być miesjca)
2. śpi sie z dzieckiem a nie(tylko) z meżem (teraz już rozumiem znajomego który w ramach przygotowań do narodzin córeczki przytargał swój kawalerski materac)
3. właściwie to się nei spi tylko czuwa z przyssanym do cycka dzieckiem
4. po co są łóżeczka dla niemowląt skoro one śpią z matką?
5. istnieją majtki poporodowe :(
6. po porodzie nie można siedzieć na tyłku do trzech tygodni i dłużej
7. naturalny mechanizm porodu oparty na oksytocynie (pamiętam jeszcze z biologii) jest w szpitalach perfidnie zaburzany traktowaniem rodzacej w taki sposób, że rośnei jej antagonistyczny hormon, adrenalina :twisted: i całość kończy sie interwencja chirurgiczną
8. zdrowe płody potrafią sie udusić pępowiną na dzień przed porodem
To naprawdę zmieniło mój obraz świata, w którym żyję! ;) wiec nie dziwcie sie że sie boje, bo to co piszecie nei jest pocieszeniem że "nie jest tak żle" tylko komunijkatem "da sie TO znieść i pokochać" . Zalatuje to syndromem sztokholmskim....
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Betsabe » 21 czerwca 2006, o 09:55

Abeba 8)

no duzo jest w tym racji co piszesz...
nie potrafie Ci przedstawic kontrargumentow, tylko taki, ze jednak warto to wszystko przejsc, zeby miec w domu swego kochanego maluszka

z drugiej strony wlasnie Twoje argumenty sa jakby czesciowo i moimi, bo wciaz boje sie zajsc w ciaze i nie potrafie sie swiadomie zdecydowac na drugie dziecko...
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez juka » 21 czerwca 2006, o 11:24

abeba, sprawdź statystykę, jak często zdarzają się te horrory które opisałaś.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez abeba » 21 czerwca 2006, o 11:59

2,3 i 7 jak tu widzę prawie zawsze, choć 7 nie zawsze prowadzi aż do cc.
Ad 7 - ile z Was NIE miało podanej kroplówki z oksytocyny (z niedoboru własnej)?
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez juka » 21 czerwca 2006, o 12:27

moje prywatne (potrójne) doświadczenie:
1- nie. może się ktoś darł albo był goły, ale poród to tak intensywne przeżycie że nie pamiętam. męża pytałam, też sobie nie przypomina -mówi że pamięta tylko mnie :lol:
2 - przy pierwszym dziecku nigdy, drugim ok. miesiąc, trzecim -sporadycznie
3 - nie. może przy pierwszym trochę, z powodu lęku w nowej sytuacji, albo gdy było chore.
4. - łóżeczko służy moim dzieciom do trzech lat, spanie z matką -patrz wyżej
5. -nigdy nie używałam :shock:
6.-słyszałam, przeżyłam w nikłym stopniu po pierwszym porodzie, ale wobec zaabsorbowania dzieckiem jakoś blednie to przeżycie :wink:
7.nie
8. wszystkie moje dzieci przeżyły i dobrze się mają
a obraz świata powstaje w wyniku interpretacji faktów, i chodzi tylko o to czy widzę swoją szklankę jako do połowy pustą czy do połowy pełną. więc żeby sprawa była jasna, ja KOCHAM swoje dzieci, a ZNOSZĘ niewielkie niedogodności związane z tym że są. pewnie gdybym nie kochała to te same niedogodności byłyby dla mnie nie do zniesienia.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez Betsabe » 21 czerwca 2006, o 12:27

Ad 1. mialam planowana CC, wiec na sali operacyjnej bylam jedyną pacjentką oraz zespol lekarzy, pielegniarek :roll:
faktycznie traumatyczne przezycie, bo nigdy nie mialam zadnych zabiegow w szpitalu

Ad 2. no tak :oops: ja spie z maluszkiem, ale moze juz niedlugo to zmienie,
mysle, ze gorzej tą zmiane przezyje ja niz moj synek :wink:

Ad 3. ja teraz spie bardzo dobrze, moze kiedys czuwalam, jak maluszek byl mniejszy

Ad 4. moj maly mial lozeczko do 2 r. z., odkąd zlikwidowalismy - spi na wersalce ze mna, jak bylo lozeczko spal sam w nim :roll:

Ad 5. jakie to majtki :shock: :shock: :shock:

Ad 6. nie mialm problemow ani ze szwem, ani z brzuchem

Ad 7. nie mialam podanej kroplówki z oksytocyny :? ale ja mialam planowane CC

Ad 8. moj maly wlasnie chyba za bardzo byl okrecony pepowina, nie mogl sie odwrocic, lezal posladkami do dolu i stad mialam CC
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Następna strona

Powrót do Wychowanie dzieci w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości

cron