Teraz jest 17 maja 2024, o 17:54 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Czy stosujecie kary cielesne?

Tutaj rodzice mogą się podzielić doświadczeniami z pierwszej linii frontu (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Czy stosujecie kary cielesne?

Postprzez tato » 11 marca 2006, o 23:33

czy uważacie że można wobec dziecka stosować kary cielesne ?

jeżeli tak to w jakim stopniu np.
tylko jeden klaps, kilka mocnych klapsów, bicie paskiem lub innymi przedmiotami ?

czy dla katolika kazde uderzenie dziecka jest grzechem ?
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez Ewa M » 12 marca 2006, o 00:33

Moim zdaniem kary typu klapsy, czy w ogóle bicie nie jest metodą wychowawczą, ale raczej brakiem takiej metody, albo odreagowaniem złości rodzica na dziecku.
Nie wyobrażam sobie by uderzyć dziecko na spokojnie jako kara, jedynie w złości mogłabym coś takiego zrobić. A działanie w złości jest po prostu jej wyładowywaniem. Dlatego uważam właśnie, że bicie nie jest metodą. Robiono wiele badań, wiele z nich wykazało (choć jak znam życie nie wszystkie), że bicie dzieci uczy ich tylko jak bić mniejszych i jak uniknąć bicia. Nie uczy natomiast bycia lepszym.

O ile dobrze pamiętam bicie dziecka jest karalne, choć odkąd się o tym uczyłam mogło się prawo nie co zmienić. Nie wiem jak jest taktowany klaps, ale na pewno bicie dziecka paskiem czy mocne klapsy na pewno. Jest to bowiem naruszenie godności osobistej dziecka.

Uczyłam się jeszcze jednego, że jako osoba mająca opiekę nad dzieckiem mam prawo tylko w jednym wypadku zastosować przemoc wobec tego dziecka, mogę je wtedy nawet uderzyć. To wtedy gdy dziecko sobie lub komuś innemu usiłuje popełnić poważną krzywde, np naraża siebie lub kogoś na śmierć, kalectwo. W każdym innym wypadku łamię prawo.

Dlatego bicie uważam za grzech, za grzech własnej słabości, złości, niepohamowania, poniżania słabszego. Wybaczyłabym sobie tylko uderzenie dziecka tylko wtedy, gdybym uderzyła je w przestrachu o nie. Podejrzewam, ze po tym płakalibyśmy oboje.
Ewa M
Bywalec
 
Posty: 163
Dołączył(a): 30 listopada 2005, o 15:38

Postprzez tato » 12 marca 2006, o 09:47

Ewa M napisał(a):O ile dobrze pamiętam bicie dziecka jest karalne, choć odkąd się o tym uczyłam mogło się prawo nie co zmienić. Nie wiem jak jest taktowany klaps, ale na pewno bicie dziecka paskiem czy mocne klapsy na pewno. Jest to bowiem naruszenie godności osobistej dziecka.

masz racje Ewo!
Więcej! to jest naruszenie Konstytucji RP.

Art. 40.

Nikt nie może być poddany torturom ani okrutnemu, nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu i karaniu. Zakazuje się stosowania kar cielesnych.
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez kukułka » 12 marca 2006, o 11:25

Wszystkie badania swojęą droga, a zycie swoją. Klaps jest metodą. Ci, którzy byli wychowywani bezstresowo wyrastają na cwaniaków oszustów i złodziei. Wiem cos o tym, pracuje w szkole, w której uczą sie bezstresowe dzieic i młodzież. matki boją sie później własnych dzieci. matka jednego z moich uczniów nie uderzyła go nigdy ( bo to nie jest niby metoda wychowawcza), a teraz on nią rządzi, a ona boi się, ze on ja uderzy. A jego ojciec ma wszystko, delkiatnie mówiąc, w nosie. takie są bezsresowe dzieci. Przez lata dzieciom dawano klasy i co?? Wyrosły przynajmniej na ludzi.
Poza tym czym innym jest wychowacze bicie dizecka, a czym innym katowanieZakaz bicia moze się stosowa co najwtyżej do rodzin patologicznych, w których rodzice nie mają umiaru w biciu, a nie do normalnych ludzi. Mnie tez nie wolno w pracy uderzyc dziecka, ale gdyby jego rodzice słusznie mu dali klapsa raz czy drugi w domu, nie byłoby nawet potrzeby krzyczec w szkole na dzieci.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Ewa M » 12 marca 2006, o 12:17

Kukułko, ale mnie też mama ani razu nie uderzyła, nawet klapsa nie dostałam od niej i mam ogromny szacunek do niej. Natomiast pamiętam raz jak dostałam od taty i szczerze mówiąc mam do dziś dzień ukryty o to do niego żal. Rok później, jak chciał uderzyć moją siostre to się mu postawiłam i powiedziałam prosto w oczy, że nie uderzy mojej siostry. Tak go zamurowało wtedy, że nie uderzył. Miałam wtedy 6 lat, więc dlatego tak zdziwiła jego moja reakcja.

Bo widzisz, moim zdaniem, bezstresowe wychowanie a bicie to całkiem inna sprawa. Moja mama mnie potrafiła ukarać bez poniżania mnie i to na tyle skutecznie, że mam bardzo dobre wyczucie tego co dobre a co złe. Może nawet aż za dobre, jak na te czasy :wink: . Co innego moja koleżanka, która miała klapsy wychowawcze. Ona nauczyła się jak kombinować by rodzice się nie dowiedzieli.

Moja mama wychowywała mnie nie biciem lecz przykładem a kiedy zrobiłam cos złego gniewała sie na mnie i chodziła smutna. To była największa kara, świadomość, że zraniłam swoją matkę, którą tak bardzo kocham. Babcia moją mamę wychowywała tak samo.
A ten przykład który podajesz to nie jest nawet bezstresowe wychowanie, które nota bene nie jest aż tak złe jak się sądzi (bo onim opowiada się raczej mity a nie prawdziwe założenia). Tylko kompletny brak wychowywania. No bo jak dziecko moze być wychowywane skoro ojciec ma wszystko w nosie? Dziecko musi mieć postawione wyraźne granice, co moze, czego nie. Musi być ukarane jeśli świadomie złamało tą granice, ale nie koniecznie biceim, są inne sposoby.
Ewa M
Bywalec
 
Posty: 163
Dołączył(a): 30 listopada 2005, o 15:38

Postprzez tato » 12 marca 2006, o 14:53

kukułka napisał(a):Wszystkie badania swojęą droga, a zycie swoją. Klaps jest metodą. Ci, którzy byli wychowywani bezstresowo wyrastają na cwaniaków oszustów i złodziei.


po pierwsze to
brak bicia nie oznacza od razu wychowania bezstresowego !
wlasnie wychowanie bez bicia jest duzo trudniejsze i wymaga o wiele wiekszej samokontroli przez rodzicow ! bicie to prymitywne pojscie na łatwizne!

wcale nie trzeba bic aby dziecko wychowyac w bardzo stresowych warunkach np. poprzez stosowania dreczenia psychicznego !
wcale nie trzeba bic aby wychowac dziecko na porzadnego czlowieka

po drugie
bicie to jest przestepstwo kukułka ! czy chcesz tego czy nie to bijąc dziecko łamniesz prawo! Łamiesz podstawowe prawo zapisane w konstytucji!

po trzecie
rodzice biją dzieci tylko dlatego ze
a) dzieci są słabsze - bo normalnie Kukułka nie uderzysz nikogo silniejszego od siebie
b) paradoksalnie nic im za to nie grozi - nie uderzyłabyś dziecka Kukułka gdybyś wiedzialla ze pojdziesz za to do wiezienia
na tym polega nikczemnosc bicia dzieci ze rodzice wykorzystują ich słabość, całkowite uzależnienie, brak obrony i obojętność spoleczenstwa aby sprawiac im bol fizyczny

gdyby nie to to żadne - powtarzam żadne - wydumane argumenty wychowawcze nie przekonalyby rodzicow do bicia bo bali by sie konsekwencji
(tak samo jak nie uderzysz rosłego faceta na ulicy chocbys niewiem jak bardzo bys uwazala ze mu sie nalezy)

po czwarte
bicie dziecka jest swojego rodzajem pojsciem na łatwizne albo i wyrazem bezradnosci rodzica ktory zamiast zając sie dzieckiem, zadbac o jego otoczenie woli sprawić mu ból

po piąte
jezeli wg ciebie to taka swietna metoda wychowawcza to wytłumacz mi dlaczego nauczyciele nie mogą bić dzieci w szkole ?
Jakie jest wg ciebie uzasadnienie ?
chcialabys aby ktokolwiek inny bił twoje dziecko jak jest niegrzeczne ?
Ostatnio edytowano 12 marca 2006, o 15:40 przez tato, łącznie edytowano 1 raz
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez tato » 12 marca 2006, o 14:58

Ewa M napisał(a):Dziecko musi mieć postawione wyraźne granice, co moze, czego nie. Musi być ukarane jeśli świadomie złamało tą granice, ale nie koniecznie biceim, są inne sposoby.


Ewa, czy chciałabyś aby twój mąż cię ukarał jeżeli świadomie zrobiłaś coś złego ? Oczywiście nie fizycznie ale w inny sposób?
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez HonoratA » 12 marca 2006, o 16:58

Mam 2 dzieci. 14 lat - syn, córka 9 lat. Nie biję moich dzieci! Bicie to jest wyładowanie złości na dzieciach. Nie karam moich pociech! Brzmi to paradokslanie, ale nie są wychowywane "bezstresowo". Uczę je "ponosić konsekwencje swoich czynów". Kiedy syn (wiek dojrzewania) zaczyna do mnie krzyczeć, odsyłam go do innego pokoju, może wrócic i porozmawiać jak się uspokoi i jak ja się uspokoję. Dzieci to miękkie tworzywo-my je kształtujemy. Trzeba im poświęcać duzo czasu, prowadzic rozmowy adekwatne do wieku, wyjasniać otaczający świat. Jak na razie nie mam większych problemów. Za wszystko co było niedobre w ciagu dnia przepraszają Pana w modlitwie wieczornej.
Kukułko pracujesz w szkole! Litości! Nie miałas psychologii na studiach, ani pedagogiki? Nie czytałaś A. Faber czy T. Gordona? Żaden z psychologów czy pedagogów (oczywiście ówczesnych) nie przyzwala na bicie dzieci! Wręcz przeciwnie! Nie chciałabym abyś uczyła moje dzieci! Ja uczę je rozwiązywania konfliktów za pomoca rozmowy i przemyslenia - a Ty - nauczyciel - uznajesz bicie jako metodę! Dodam, że byłam bita jako dziecko - ponoć byłam bardzo nieposłuszna! Było tak jak pisła Ewa - nauczyło mnie to "omijania" prawdy w celu unikniecia bicia! Moje dzieci wiedzą że jak zrobią coś złego to mi bedzie przykro, a najgorsze dla nich jest przyjść i mi powiedzieć co się stało. Staram się nie krzyczeć ale tłumaczyć dlaczego dane postępowanie jest złe! A to że bić dzieci nie wolno - zbrania prawo-wiedzą dzieci już w 1 klasie. Wiedza ta jest zawarta w programie nauczania. Dodam tylko iż z wykształcenia jestem - nauczycielem nauczania poczatkowego - obenie edukacji wczesnoszkolnej.
HonoratA
Bywalec
 
Posty: 157
Dołączył(a): 10 maja 2005, o 14:42
Lokalizacja: Lubin

Postprzez fiamma75 » 12 marca 2006, o 18:27

Zgadzam się z przedmówczyni - bicie czy klapsy jako metoda wychowawcza świadczą tylko o niedojrzałości rodziców do wychowywania. Byłam dzieckiem bitym (niekatowanym) i do dziś dnia mam żal do rodziców. Niczego poza nienawiścią mnie to nie uczyło.
Nie będę bić swoich dzieci. Jest tyle innych sposobów by ukarać dziecko. A w wychowaniu i tak najważniejszy jest własny przykład.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez kukułka » 12 marca 2006, o 19:18

Ewo, jakie to sa sposoby?
A poza tym sa dzieci, na które tylko klapsy pomagają.
Powoidzenia w wychowaniu, życze wam jak najlepiej i czekam na temat : Moje dziecko mnie bije. Moze wtedy wrócimy do rozmowy....
A co do pytania taty - nie chciałabym by ktos bił moje dzieci, nIGDy, ale swojemu, gdyby bylo to konieczne, dlabym klaposa, nie stlukla na kwasne jablko, ale dala klapsa. i nie po to, by wyladowac zlosc ( nie jetsem az tak prymitywna, jak wam sie wydaje, by wyladowac zlosc na kims, nie umiec jej opanowac. Jetsem na ty;le świadomą siebie i nad sobą pracującą osoba, ze złosc potrafię opanowac. Kto nie wierzy, jego problem, kto mnei zna osobiście, ten wie.Tu nei chodzi o bicie ze zlosci.
Honorato, po pierwsze, mam opinie dobrego nauyczyciela, po drugie... ja tez nie chcialabym uczyc Twojego dziecka.....Zresztą, Honorato, nie Tobie ocenia moje kompetencje jako nauczyciela, czy to pedagogiczne, czy merytoryczne, od tego jest nadzór pedagogiczny, a nie ludzie na forum. tu ma się , o ile się nie mylę, toczy tylko dyskusja. A to chyba cos innego niz ocenianie.
Jeszce do taty: dziecko to osoba, mąz też, ale nie mozna trakrtowa dziecka jak osoby dorosłej. męza nie ukarzę, bo jest on osoba dorosłą, za siebie odpowiddzialną, w pełni dojrzałą. dziecko nie - i dlatego trzeba je kształtowa.
poza tym..nie na każde dziecko dział argumnet, ze jego matce jest przykro. widziałam już w skzole takie dzieci.....
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Ewa M » 12 marca 2006, o 22:16

Tato, obawiałam sie, że mnie źle zrozumiesz :wink: . Poprzez karanie w tym wypadku nie mam na myśli innego sposobu znęcania się, jak podejrzewam mogłeś zrozumieć (bo tak odczytuje twoją myśl zawartą w tym poście).
Chodzi mi o to, że dziecko musi zostać ukarane, by wiedziało, że tych granic nie wolno łamać. Jesli coś zrobi źle to trzeba wytłumaczyć, ze to złe i tak nie wolno. Jeśli świadomie zrobiło źle, kiedy wie, że nie wolno, to wtedy kara jest potrzeba. Kara traktowana jako rodzaj wygaszania zachowania, to z ped. behawioralnej, której nie lubie, ale niestety czasem jest konieczna. Ale nie tylko z niej bo w każdej pedagogice jest kara, choć nie musi się tak nazywać. Bo brak nagrody też jest karą, o czym czasem sie zapomina.
Więc w takim wypadku kara jest potrzebna. Ale właśnie jaka? Bo jak wspomniałam może to być po prostu brak nagrody.

Tato a a propo męża. To mąż też mnie karze, jeśli swiadomie przekrocze granice. Bo kary i nagrody są też w dorosłym życiu. Bo np mój mąż nie toleruje czegoś takiego jak zdrada i wiem, że wtedy ukarałby mnie w największy sposób, rozstałby się ze mną. To może drastyczny przykład, ale jasny. Ale też jesli obiecam mu, że zrobie mu obiad i go nie zrobie (bo nie chce mi się, a nie bo się rozchoruje, pęknie rura itp) to jest smutny albo zły na mnie. Czy to nie jest dla mnie karą? Oczywiście, ze tak!! Bo nie znosze kiedy mój mąz jest smutny lub zły, bo go kocham. I czuje się ukarana i wcale nie mam do niego o to pretensji.
I właśnie ma tym, moim zdaniem polegają kary.
Myśle, ze odpowiadając Tacie odpowiedziała i tobie Kukułko.
Nie gniewaj się, ja cię bardzo cenie :!: , naprawde. Ale w tym wypadku pozostaniemy chyba po przeciwnych stronach barykady.
Ewa M
Bywalec
 
Posty: 163
Dołączył(a): 30 listopada 2005, o 15:38

Postprzez Tomek » 12 marca 2006, o 22:36

Gdy rzuci się temat 'bicie dzieci' natychmiast 'wybucha' dyskusja na wszelakie tematy kojarzące się z tym zagadnieniem. Wymiana zdań potrafi być ostra - w tym przypadku widzę, że w ruch poszły już argumenty ad hominem.

Nierozłącznie z 'biciem' przychodzi dyskusja o roli kary w wychowaniu. Tak i na tym forum zaproponowano już, aby kary fizyczne zastąpić 'psychicznymi' (tak odczytuje chodźby wypowiedź fiamma75 czy Ewa M). Można się, więc teraz spierać czy kary fizyczne czy też psychiczne wyrządzają dziecku większą krzywdę (itd., itp.)? Wspaniałe pole do popisu dla osoby lubującej się w prowadzeniu dyskusji.

Jeśli ktoś ma jakiś 'swój' pomysł jak poradzić sobie z dzieckiem, które sprawia kłopoty 'wychowawcze' to z chęcią poczytam (i powstrzymam się od komentarza na forum - zawsze można wysłać prywatną wiadomość).

Zainteresowanych tematem odsywałem także na stronę: http://www.niebij.pl/

Pozdrawiam serdecznie!
Tomek
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postprzez darka » 12 marca 2006, o 22:38

Żaden z psychologów czy pedagogów (oczywiście ówczesnych) nie przyzwala na bicie dzieci! Wręcz przeciwnie!


to jest nieprawda.Dr.James dobson-katolicki psycholog amerykański w książce ,,Zmęczonym rodzicom''Wyd.Rodzinny krąg w-wa 1993 oraz w książce ,,Odwaz się skarcic'' pisze tak:

,,filozofia jaka proponuję nie narodziła się z surowości tylko z miłosci.Kara fizyczna jest zarezerwowana na specjalne okazje rozmyslnego,celowego,swiadomego buntu dziecka,które jest juz na tyle dorosłe,że wie co robi.Lekkie uderzenie po rękach czy delikatny,pojedynczy klaps w pupępowinny wystarczyc do powiedzenia,,musisz słuchac,gdy mówię nie''.W tym samym czasie musisz nieustannie i na wiele sposobów mówic dziecku jak bardzo je podziwiasz.Ta formuła milosci i dyscypliny została spardzona i uwiarygodniona na przestrzeni wieków.''
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez tato » 12 marca 2006, o 23:00

darka napisał(a):Ta formuła milosci i dyscypliny została spardzona i uwiarygodniona na przestrzeni wieków.''


to dość kiepski argument !
na przestrzeni wieków ludzie byli niewolnikami i co z tego ???
Patrze że tak samo jak w XIX wieku ciężko było właścicielom z południa wytłumaczyć że człowiek nie może być niewolnikiem to teraz w XXI wieku ciezko jest wytłumaczyc wykształconym ludziom że bicie bezbronnych, słabych dzieci jest zwykłym łamaniem prawa !

chciałbym zauważyć że szanowny pan psycholog publicznie nawołuje do łamania prawa ! to jest chyba karalne
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez tato » 12 marca 2006, o 23:06

kukułka napisał(a): A co do pytania taty - nie chciałabym by ktos bił moje dzieci, nIGDy, ale swojemu, gdyby bylo to konieczne, dlabym klaposa,


a mozesz mi wyjasnic dlaczego sie tak buntujesz przeciwko lekkiemu klapsowi danemu przez obcą osobe twojemu dziecku ?
albo przez nauczyciela ?

czy tylko sobie zostawiasz monopol na zadawanie bólu fizycznego twojemu dziecku ? z jakich powodów?

kukułka napisał(a):Tu nei chodzi o bicie ze zlosci.

a o co chodzi ? o zimne wyrachowane sprawianie fizycznego bólu bezbronnemu dziecku?
Ciekaw jestem jakie masz uzasadnienie dla bicia osoby słabszej od siebie?

kukułka napisał(a): męza nie ukarzę, bo jest on osoba dorosłą, za siebie odpowiddzialną, w pełni dojrzałą. dziecko nie - i dlatego trzeba je kształtowa.

szkoda ze dla ciebie kształtowanie czlowieka polega na jego biciu
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez strzyga » 13 marca 2006, o 03:58

A ja się zgodzę z kukułką.
Na niektórych tylko takie rozwiązania działają. Uważam, że lepsze jest danie klapsa niż pozostawienie dziecka na zmarnowanie metodą bezstresowego wychowania. I zasadność tego, przynajmniej w moim środowisku, potwierdza się.
pozdr.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez tato » 13 marca 2006, o 09:43

strzyga napisał(a):A ja się zgodzę z kukułką.
Na niektórych tylko takie rozwiązania działają. Uważam, że lepsze jest danie klapsa niż pozostawienie dziecka na zmarnowanie metodą bezstresowego wychowania.


strzyga ale czy ty wiesz co ty piszesz ? przeciez bicie dziecka to złamanie prawa !

analogicznie mozna stwierdzic ze lepiej jest aby mąż pobił żonę i aby była mu bezwględnie posluszna niż gdyby mialy byc w domu ciagle awantury
albo i rozwod

Strzyga - są inne metody wychowawcze ktore nie są ani bezstresowe ani nie odwołują sie do kar cielesnych dlaczego nie przyjmujesz tego do świadomości ?

Zachowujesz sie jak XVIII-wieczny szlachcic ktory za obrazę widzial tylko jedną karę pojedynek i smierc ! teraz świat inaczej sobie z tym radzi !
czy w Polsce również trzeba będzie czekac 300 lat az staniemy sie cywilizowanym krajem gdzie bicie malych i bezbronnych dzieci jest karalne ?
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez HonoratA » 13 marca 2006, o 09:53

Brak bicia nie oznacza brak wychowania. Jeżeli my - dorśli- pozwalamy na "bicie" - to niestety taki przykład dajemy dzieciom. One uczą się przez naśladownictwo! Bijąc- pokazujemy że to jest środek do osiagnięcia celu, a tak przezcież nie jest. Zgadzam się z Ewą ( w jej rozumieniu słowa) ze kara jest metodą która uczy postaw akceptowanych w społeczeństwie - a o to chodzi w wychowaniu. Np. Prosze aby dziecko posprzatało swój pokój przed bajką - posprzata ogląda bajkę , jak nie - sprzata na bajce i nici z ogladania telewizora. Jeżeli moja droga Kukułko nie bedziesz podnosiła ręki na swoje dzieci - one na pewno nie podniosa jej na ciebie! Niby jak - skąd wezmą przykład?
HonoratA
Bywalec
 
Posty: 157
Dołączył(a): 10 maja 2005, o 14:42
Lokalizacja: Lubin

Postprzez adalberto » 13 marca 2006, o 11:49

Nie wiem dlaczego, gdy ktoś wyraża wolę wychowywania dzieci bez bicia to już nazywa się go zwolennikiem wychowania bezstresowego?
My z żoną, rodzice dwójki (1 i 3 lata), staramy się wychowywać nasze dzieci bez bicia, choć z drugiej strony trudno mi jest potępić rodziców którzy chcą zachować taki środek wychowawczy w swoim arsenale. Myślę, że głównie dlatego, iż brak jest informacji o alternatywach, no bo jeśli nie klaps to co?
I chciałbym zauważyć, że o ile jest możliwe wychowanie bez bicia, to nie wyobrażam sobie wychowania bez przemocy, dlaczego? Codziennie wykorzystuję swoją przewagę fizyczną nad moimi dziecmi by je odciągnąć od kuchenki gazowej, od gorącej herbaty, by je włożyć do wanny, czasami by wyczyśćić mu nos (do tego potrzebna jest dwójka rodziców). I widze jak wiele rodziców robi to samo, np. na siłę zostawia je w przedszkolu, na siłe pakuje do samochodu itp. itd. to jest realna przemoc i gwałt zadawana dziecku o czym świadczą ich głośne protesty i płacz. Wychowanie bez przemocy to utopia.

Ja gdy dziecko zrobi coś złego (np. gdy jedno drugie uderzy - co się ostatni czasami zdarza) - zabieram je z miejsca (przemoc) i sadzam czasem siłą (przemoc) na krześle. I siedzi ono tam przez jakiś czas, aż do niego dotrze co zrobiło. Najciekawsze jest to, że działa.
Dodatkową zaletą o której przekonałem się ostatnio jest to, iż mogę w ten sposób ukarać młodsze dziecko (11 miesiecy) - gdy obchodzi się źle ze swoim starszym bratem np pociągnie go za włosy - wierzcie mi nie przez przypadek. Szczeże mówiąc, to nie wiem co ono rozumie z tego - ale ważna jest też jest informacja, którą dostaje starszy - że jeśli chodzi o bicie to nie ma wyjątków i każdy musi ponieść karę.
O ile trudniej byłoby im zrozumieć, że bicie się jest złe, gdym też ich bił?

Moj syn niedawno, na jednej z imprez, dostał klapsa "przez przypadek" od swojej 5 letniej kuzynki.....

Z koleii u mnie w domu było tak, że ojciec czasem bił (pamiętam wyraźnie kilka razy z całego dzieciństwa i nie mam żalu) a mama "gadała" i szczeże mówiąć do tej pory nie mogę o tym myśleć bez emocji.

I mam pytanie - do zwolenników i przeeciwników klapsów - jakie i jak często stosują inne metody wychowawcze (nagrody i kary)?
adalberto
Przygodny gość
 
Posty: 73
Dołączył(a): 25 lutego 2004, o 19:15
Lokalizacja: Miłkowice/Legnica

Postprzez tato » 13 marca 2006, o 14:04

adalberto napisał(a): Myślę, że głównie dlatego, iż brak jest informacji o alternatywach, no bo jeśli nie klaps to co?

adalberto czy z takim samym zrozumieniem przyjąłbyś tłumaczenie męża który pobił swoją żonę że ... nie widział za bardzo innej metody dogadania się z nia i wytłumaczenia że to on ma racje ?
wybacz ale ten argument jest słabiutki
szczególnie że ... sam podajesz własnie alternatywne metody !

adalberto napisał(a):
I mam pytanie - do zwolenników i przeeciwników klapsów - jakie i jak często stosują inne metody wychowawcze (nagrody i kary)?


ciekawi mnie to że z jednej strony wychowanie dziecka jest jednym z najtrudniejszych i najbardziej odpowiedzialnych zadań w życiu człowieka a z drugiej strony rodzice podejmują się go będąc zupełnie nieprzygotowanymi do tego ! w efekcie eksperymentują na zywym organizmie jakim jest dziecko !
To tak jakby wsiąść za kierownice i wyjechac na autostrade bez prawa jazdy i bez umiejtnosci prowadzenia samochodu - bazujac tylko na ogladaniu filmow i swoich doswiadczeniach z jazdy jako pasazer!

Polecam lekture Gordona "Wychowanie bez porażek"
na prawde daje wiele do myslenia nie tylko w sferze wychowania dzieci ale i wogole relacji miedzy ludzkich
Tak jak w każdej dziedzinie życia gdy podejmujemy sie jakiegos odpowiedzialnego zadania dobrze jest zdobyc odpowiednia wiedze na ten temat !
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez fresita » 13 marca 2006, o 23:25

ja rowniez nie jestem zwolenniczka bicia,wyladowania agresji,wlasnej slabosci na dziecku. moja coreczka ma 8 miesiecy i prawde mowiac nie wyobrazam sobie zebym mogla jej kiedykolwiek sprawic bol cielesny. ale nie krzyczcie na kukułke; ja rowniez jestem nauczycielka i wiem jak to wszystko wyglada w rzeczywistosci. Uwierzcie, ze nie jak z podrecznika gordona czy innych teoretykow. dzieci potrafia byc tak bardzo podle i wyrachowane w stosunku do swoich rodzicow (a uczylam rozne srodowiska, te tzw, z dobrych domow tez),czuja sie zupelnie bezkarne, wiedza ze ich nie czeka zadna kara, nie boja sie niczego ani nikogo, podczas rozmowy uczen-nauczyciel-rodzic udaja skruszonych, a po wyjsciu ze szkoly puszczaja takie inwektywy pod adresem rodzicow az wstyd sluchac i jasno podkreslaja, ze NIC im nikt nie zrobi i sie nikogo nie boja. uwazam, ze prawidlowe dyscyplinowanie nikomu nie zaszkodzilo a i klaps(taki, ktory nie boli) jest bardziej wychowawczy niz brak jakiejkolwiek dyscypliny. mnie rodzice nie bili, ale jak zasluzylam, klaps byl.i nie umarlam od tego, nie czuje, zeby mi ktos godnosc osobista naruszyl, czuje ogromny szacunek do moich rodzicow, za to ze mi wpoili cenne wartosci, ale ja dokladnie wiedzialam co bylo zle i jaka mnie za to moze spotkac kara. a jak patrze na moich uczniow, to tez nie moge oprzec sie wrazeniu, ze slowo dyscyplina i kara w ich domu to dla nich pojecia abstrakcyjne. szczegolnie jak mama 11latka przychodzi, placze i mowi, ze ona sobie juz z nim nie daje rady...
fresita
Domownik
 
Posty: 415
Dołączył(a): 9 października 2004, o 22:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez tato » 14 marca 2006, o 00:00

fresita napisał(a):j Uwierzcie, ze nie jak z podrecznika gordona czy innych teoretykow.

Gordon to praktyk co widac czytajac ksiazke bogatą w praktyczne przykłady. Ponadto to co opisuje swietnie sie sprawdza w rzeczywistosci otwierając oczy niedowiarkom. Problem w tym że ta metoda wychowawcza jest bardziej wymagająca dla rodzica niż bicie pod wpływem emocji.
fresita napisał(a):dzieci potrafia byc tak bardzo podle i wyrachowane w stosunku do swoich rodzicow

i to jest przyklad dzieci ktore nie zostały wychowane metodą opisywaną przez Gordona czyli metodą opartą na czynnym słuchaniu i rozmawianiu z dzieckiem i ... należy ubolewać nad tym faktem

fresita napisał(a):mnie rodzice nie bili, ale jak zasluzylam, klaps byl.i nie umarlam od tego, nie czuje, zeby mi ktos godnosc osobista naruszyl, czuje ogromny szacunek do moich rodzicow, za to ze mi wpoili cenne wartosci, ale ja dokladnie wiedzialam co bylo zle i jaka mnie za to moze spotkac kara.

czujesz sie lepiej niż koelzanka której rodzice wpoili te same wartości bez bicia ?myslisz ze twoje dziecinstwo dzieki biciu było lepsze ?
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez Ewa M » 14 marca 2006, o 00:04

Oj ja rozumiem ciebie i kukułkę w tym względzie. Dzieci chowane a nie wychowywane wyrastają na takie jak napisałaś.
I cóż z takimi dziećmi trzeba inaczej postępować, to nie jest wychowywanie od poczatku , ale na nowo! Choć u nich pewnie bicie też nic nie pomoże, co najwyżej zaskarżą rodziców.

Ja miałam na myśli to, ze dla mnie bicie nie jest metodą i wybieram inne. Ale są one od samego początku, bo być muszą. To dobry przykład (oj bardzo trudny :!: ) i stawianie granic. Jeśli dziecko je złamie świadomie (no bo jednak jest różnica między stłuczoną zastawą niechcący a stłuczonym kubkiem specjalnie) to wtedy powinno zostać ukarane. Ale kara musi bardzo wiązać sie z tym co zrobiło, nie może być (zwłaszcza u małego dziecka) odroczona w czasie i konsekwentna. Więc jeśli zbiło ten kubek to musi z kieszonkowego go odkupić, na przykład.

Ale potrafię zrozumieć kiedy ktoś widząc dzisiejszych uczniów stwierda, że bicie jest wychowawcze. Nie zgadzam sie, ale rozumiem. Bo ręce czasem opadają z bezradności.
A temu, kto wymyślił by dzieci po 6 klasie zsyłać do gimnazjum to sprawiłabym wielkie lanie albo kazała uczyć przez rok. Na pewno by nie wytrzymał. Gimnzajum ma wiele plusów, ale jeśli chodzi o problemy wychowawcze spowodowane dojrzewaniem to chyba pokonują wszystkie te plusy, niestety.
Ewa M
Bywalec
 
Posty: 163
Dołączył(a): 30 listopada 2005, o 15:38

Postprzez Tomek » 14 marca 2006, o 02:13

Witam! :D
.
..
Każda kara czy też odebranie nagrody jest gwałtem na psychice dziecka. Dziecko wie, że mogło uniknąć nieprzyjemności czy też coś dobrego otrzymać - tymczasem rodzic SPECJALNIE pozbawia je przyjemności, tym samym pozbawia poczucia bezpieczeństwa, miłości oraz zgniata jego wolę i poczucie wartości. Spontaniczna ekspresja dziecka zostaje ograniczona i wtłoczona w kajdany kultury stworzonej na potrzeby dorosłych. Dziecko ulega dorosłym ze strachu przed odtrąceniem, aby nie stracić ich miłości. Zresztą jak można w takim przypadku mówić o miłości, gdy dorosły wykorzystując swoją uprzywilejowaną pozycję, przemocą psychiczną czy też fizyczną, wymusza na dziecku określone zachowania?!
. :wink:
..
...
....
.....
......
Mam wrażenie, że każdy z dyskutantów opowiada swoją bajkę, każdą o innej krainie i księżniczce. Ja powyżej opowiedziałem 'przerysowaną' bajeczkę, tak aby podtrzymać klimacik :D

Nie chcę popełniać elaboratu :shock: , dlatego tylko podsunę Wam kilka zagadnień do dyskusji:
1. Jak już się dowiedzieliśmy, wielu z tu obecnych nie dostawało lania od rodziców. Może dlatego właśnie nie pojawiło się, jeszcze stwierdzenie, że tak właściwie to samo lanie to pikuś w porównaniu, z przeżywanym strachem przed laniem. Bite dziecko, gdy coś zbroi antycypując karę generuje duże pokłady strachu, które mogą doprowadzić do skrajnych zachowań u dziecka - np. po potłuczeniu szklanki biegnie w róg pokoju i panicznie zasłania się wszelkimi przedmiotami.

2. Dobrze gdy mamy wyedukowanych rodziców, którzy radzą sobie z wychowaniem dzieci. Gorzej gdy rodzice sami mają masę problemów ze sobą. Jak to wygląda gdy takich rodziców obrzuca się błotem za to, że nie potrafią poradzić sobie z własnymi dziećmi? Ich problemy często sięgają czasów, kiedy sami byli dziećmi i aż do teraz nikt im nie pomógł (i pewnie dalej nie pomoże, bo nie ma kasy w budżecie ani ochoty u rodziców).

3. Można ułożyć 'super plan' oddziaływania wychowawczego dla dziecka jego rodziny i otoczenia społecznego - tyle tylko, że nikt go nie zrealizuje, bo wymagałoby to olbrzymich środków finansowych. O wartości danej teorii świadczy także jej zakres stosowalności praktycznej.

4. Ja również pochylamy się nad trudnym losem naszych nauczycieli, szczególnie pracujących w gimnazjum. Często kuleje system wsparcia i wymiany doświadczeń między wychowawcami; młodzi nauczyciele pozostawiani są sami sobie. Jest niby w szkole doradca metodyczny, pedagog, dyrektor, rada pedagogiczna - często próba podjęcia jakiejś dyskusji i uzyskania pomocy spotyka się z gestem zrozumienia, po którym następuje rozłożenie rąk. Pomaganie to bardzo męczące zajęcie i łatwo nabawić się poczucia bezradności (nawet gdy wie się co robić, robi ale skutek mizerny, jak już przychodzą rezultaty, to dostajemy nowe dzieci i praca od początku). Fajnie jeśli nauczyciele potrafią stworzyć zgraną 'ekipę' i wspierają się.
[Przeczytałem i wydaje mi się, że ciekawą pozycją dla nauczycieli jest: Kretschmann, R. i inni (2003). Stres w zawodzie nauczyciela. Gdańsk: GWP; poza tym GWP (http://www.gwp.pl) wydaje całą serię mini książeczek dla nauczycieli - przeczytałem prawie wszystkie i generalnie podobają mi się.]

5. Za dużo już napisałem ... w sumie się rozpisałem. :? :D

Dzisiejszą dobranockę sponsorował
Tomek
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postprzez tato » 14 marca 2006, o 08:46

Tomek,

ja chetnie rownież bym uslyszal opinie na temat karania bo nie jestem wcale przekonany do tego aby dziecko karac

jednakze w naszym spoleczenstwie bardzo głęboko jest zakorzenione przyzwolenie na bicie dzieci - tak jak kiedys przyzwolenie na bicie żony przez męża - i w takiej sytuacji dyskusja o tym czy karanie dzieci jest dobrą metodą nie ma najmniejszego sensu

najpierw trzeba zrobic pierwszy krok czyli uswiadomic ludziom barbarzynstwo jakie kryje się za biciem dziecka
pokazac ze są inne metody wychowawcze - bardziej skuteczne i bardziej ludzkie
bijąc dziecko traktujemy jak zwierze, nie jak człowieka ktory mysli i czuje i z ktorym mozna porozmawiac

jestem przerazony tym ze wyksztalceni ludzie mają problemy ze zrozumieniem tego ... dodajmy przy okazji ze są to ludzie ktorzy kategorycznie odrzucają stosowanie przemocy i kar fizycznych wobec siebie ! Ot taka filozofia kalego - ja mogę bić ale mnie nie można !
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez adalberto » 14 marca 2006, o 15:43

jeszcze raz zadam pytanie o inne metody dyscyplinowania dzieci, bo (pomijając fakt, że jest to forum POMOCY) chcę się uczyć i dowiedzieć, od rodziców, właśnie dlatego, że zgadzam się, że wychowanie dzieci jest bardzo ważnym moim zadaniem (jeśli nie najważniejszym).

Myślę, że bardzo nieuczciwe jest mówienie rodzicom o tym jacy to oni są źli stosując kary cielesne, albo nawet stosując jakiekolwiek kary bez podania im wiarygodnej alternatywy. Dlatego rozumiem ludzi, którzy stosują klapsy, co nie znaczy, że uważam, że to jest najlepsza metoda.
Np. na stronie niebij.pl nie znalazłem porady co robić zamiast.

Co do przygotowania rodziców, to myślę, że przez całe życie uczyliśmy się i uczymy jak być ojcem i matką - jedni mają lepsze wzorce inni gorsze, jednak nie żyją na pustyni i swój rozum mają. Każdy z nas ma instynkt opiekuńczy - myślę, że niekiedy lepszy niż wiele książek. Zwłaszcza, że ostanio jesteśmy tak "wytrenowani" aby przyjmować wszystko co nam powiedzą naukowcy (jakby mieli oni monopol na prawdę - oni i my zapominamy jak często nauka się myli).
Nie daj Bóg, aby moje (nasze) dzieci trafiły w ręce "fachowców" od wychowania.
Mogłbym też zadać pytanie czy przypadkiem teorie dr Gordona nie są eksperymentowaniem na dzieciach? Ile dzieci zostało w ten sposób wychowanych (Pan Gordon miał dwoje)? jakie są one teraz? Nie interesują mnie badania przedszkolaków - interesują mnie "gotowi" dorośli ludzie.
Czy nasi rodzice (wychowani ze stosowaniem kar cielesnych) są aż tak pokrzywieni? A dziadkowie?

Czy zgodziłbym sie by ktoś karał (bił) moją żonę?
Bardzo manipulacyjnie postawione pytanie. Ale muszę powiedzieć, że TAK. Chociaż, nikt mnie o zdanie pytać nie będzie, bo takie są realia, że sędzia nie konsultuje ze współmałżonkiem wymiaru kary.

Mam nadzieje, że ja ani nikt nie stanie w takiej sytuacji, ale wcale nie będę dążył do zawieszenia obowiązywalności kodeksu karnego.
Możnaby zadać równorzędne pytanie "czy chciałbym aby moja żona otrzymywała mandaty za przekroczenie prędkości?" albo za odsadzanie psa na chodniku?

Rodzina też jest wspólnotą która rządzi się swoimi prawami i dziecko i każdy (ja i moja żona również) musi się nauczyć żyć w z nimi w zgodzie. Nawet pod groźbą kary (tak jak w społeczeństwie - wszak nikt się nie spiera o to czy karać przestępców), by potem normalnie w społeczeństwie funkcjonować i kodeks karny znać tylko z teorii. Oczywiście niegrzeczne dziecko to nie jest przestępca, ale brak dobranocki, brak bajki czy klaps (którego jestem raczej przeciwnikiem) to też nie jest znęcanie się.

Naiwnym jest myślenie, że nieposłuszeństwo bierze się li i tylko z niezrozumienia i że gdy ktoś zrozumie (nie tylko przecież dzieci!!!), bo mu ktoś inny wytłumaczy to będzie "grzeczny". Wszyscy wiedzą, że szybka jazda jest niebezpieczna (nawet profesorowie psychologii) a jakoś nie widzę aby to robiło różnicę.
adalberto
Przygodny gość
 
Posty: 73
Dołączył(a): 25 lutego 2004, o 19:15
Lokalizacja: Miłkowice/Legnica

Postprzez tato » 14 marca 2006, o 16:12

adalberto napisał(a):Czy zgodziłbym sie by ktoś karał (bił) moją żonę?
Bardzo manipulacyjnie postawione pytanie. Ale muszę powiedzieć, że TAK.

adalberto reprezentujesz system wartosci ktory jest sprzeczny z podstawowymi prawami czlowieka i z konstytucją oboaiązującą w Polsce - w takiej sytuacji dyskusja z tobą nie ma sensu niestety
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez Ewa M » 14 marca 2006, o 18:31

Ja natomiast Adalberto sie z tobą zgodze i to całkowicie.
Jak znajde jakieś ciekawe kursy przygotowywujace do wychowywania lub książki to dam znać.

Swoją drogą, miał być przedmiot w szkole o wychowaniu do życia w rodzinie. I co? Wszystko skończyło sie na kłótni, czy mówić czy nie mówić o antykoncepcji. Jakby to był najważniejszy temat w rodzinie :evil: ?
Ewa M
Bywalec
 
Posty: 163
Dołączył(a): 30 listopada 2005, o 15:38

Postprzez adalberto » 15 marca 2006, o 13:17

tato napisał(a):
adalberto napisał(a):Czy zgodziłbym sie by ktoś karał (bił) moją żonę?
Bardzo manipulacyjnie postawione pytanie. Ale muszę powiedzieć, że TAK.

adalberto reprezentujesz system wartosci ktory jest sprzeczny z podstawowymi prawami czlowieka i z konstytucją oboaiązującą w Polsce - w takiej sytuacji dyskusja z tobą nie ma sensu niestety


Nie wiem skąd takie wnioski?!
Jeśli zgadzam się, aby policja miała prawo np. pałować - musze przyjąć iż ma prawo pałować mnie, moją żonę i moje dzieci (w określonych sytuacjach). Mam jednak nadzieje wychować swoje dzieci w ten sposób aby nigdy się w takiej sytuacji nie znalazły. Ufam, iż moja żona w takiej rozrubie również się nie znajdzie.
Chyba, ze uważasz, że straż miejska i polcja pałki to ma tylko dla ozdoby i oczywiście niekonstytucyjnie?

Ale to już zbyt daleko od wątku.
adalberto
Przygodny gość
 
Posty: 73
Dołączył(a): 25 lutego 2004, o 19:15
Lokalizacja: Miłkowice/Legnica

Postprzez tato » 15 marca 2006, o 14:36

adalberto napisał(a):Nie wiem skąd takie wnioski?!
Jeśli zgadzam się, aby policja miała prawo np. pałować - musze przyjąć iż ma prawo pałować mnie, moją żonę i moje dzieci (w określonych sytuacjach).

w takim razie nie rozumiesz podstawowych zasad obowiazujacych w naszym kraju

Policja nie może nikogo karać ! Nie ma do tego prawa. Pałki i pistolety które posiada nie służą karaniu kogokolwiek ale służą do zaprowadzania porządku i utrzymywania go.

Dobrze że nie jestes policjantem bo strach byłoby spotkać takiego sędziego zabawiającego sie w wymierzanie sprawiedliwosci przy pomocy pałki.
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Następna strona

Powrót do Wychowanie dzieci w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości