Witam,,
zostałam przekierowana tutaj z forum Katolik.pl, gdyż ten temat podobno pasuje tu lepiej,
Mój problem polega na stosowaniu antykoncepcji - otóż od lat stosuję antykoncepcję hormonalną - w tej chwili plastry - mój mąż tego ode mnie żąda. W przerwie antykoncepcyjnej -w grudniu ubiegłego roku zaszłam w ciążę - bardzo pragnęłam tego dziecka, a znajomi mówili mi, że jakoś się ułoży. Nie ułożyło się wcale, gdy tylko się dowiedział chciał się wyprowadzić, kazał mi usunąć ciążę i twierdził że zrobiłam to specjalnie. Mój mąż zaczął te dziecko kochać, ale było za późno - zaczęły się większe kłopoty gdyż dziecko miało wadę chromosomową (ze względu też na wiek)i chore serduszko. Zmarło w moim łonie - 21.02 tego roku miałam zabieg.
Ponieważ byłam na zwolnieniu w maju straciłam pracę etatową. Mam swoją działalność,ale ona nie pozwala na razie na utrzymanie się bez pomocy mojego męża.
Mój mąż nie wierzy w Boga(przynajmniej tak twierdzi), jest antyklerykałem - mówi że ,,oni "nie wychowają Twoich dzieci.
Czy ja grzeszę, ja naprawdę nie widzę innego na razie wyjścia.