Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 14:35 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Nieczystość

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Nieczystość

Postprzez Maria » 9 listopada 2004, o 22:07

Co ma zrobić żona, która odkryła, że jej mąż ogląda pornografię?

Temat trudny, ja sobie w ogóle nie wyobrażam swojej reakcji. No jak ona ma postąpić?
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez wika » 9 listopada 2004, o 22:42

myslę że przede wszystkim powinna z mężem porozmawiać :!: przynajmniej ja bym tak zrobiła, chciałabym wiedziec dlaczego to robi, nic z niczego się nie bierze, coś go do tego pchnęło ,myslę że ważne jest by odkryc przyczyne i wspólnie sie zastanowić co z tym z robic :?
wika
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 30 października 2004, o 00:16
Lokalizacja: Łaziska Górne-Śląsk

Postprzez rybka » 10 listopada 2004, o 23:31

tylko przed rozmową opanować emocje - wygadać się, wykrzyczeć w lesie, wytrzepać dywany... emocje są silne i nie ma co ich tłumić. to pomaga też uporządkować myśli.
a jak powinna taka rozmowa wyglądać - to już zależy od małżeństwa.
nie może udawać że nic się nie dzieje, już lepiej wywołać awantutę (tylko taką porządną z mówieniem wszystkiego wprost, żeby nie było niepodpowiedzeń i żalów)
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez NB » 11 listopada 2004, o 19:13

Porozmawiać z nim i powiedzieć jaki się ma pogląd na to.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Maria » 11 listopada 2004, o 19:45

No i powiedziała.

A on na to, że juz od dawna tak robi, ze nie potrafi przestac bo juz nie raz próbował i ze czasem po prostu sobie potrzebuje pooglądać :shock: I, że ona ma nie zwracać uwagi, bo to nie chodzi o nią :!:
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez rybka » 13 listopada 2004, o 13:44

kto pożądliwe spojrzy na kobietę już dopuścił sie z nią zdrady w swym sercu...

chociaż nie powinna mu tego mówić, bo stylistyka ewangeliczna byłaby w takiej sytuacji dla niego nieznośna.

to nie byłaby jej sprawa, gdyby patrzył na reprodukcję "Wenus z Urbino" Tycjana - naga kobieta na łóżku... no i można sobie popodziwiać kobiece piękno. ale pornografia jest wulgarna i zupełnie inne emocje wywołuje. te, które są w chrześcijaństwie "zastrzeżone" dla żony. to jest ta wierność przysięgana przy ołtarzu, przed Bogiem.
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez SR » 15 listopada 2004, o 18:43

Mario, ostatnią rzeczą jakiej chcę, to abyś wzięła do siebie to co poniżej. Nie jest to ani o Tobie ani o Was. Przyrzekam. Ale mi się przypomniało.
O. Karol Meissner benedyktyn i seksuolog opowiadał kiedyś taką historię.
Przychodzi doń kobieta i mówi: Ojcze, ja już nie mogę z moim starym. Ciągle chce i chce...
Ojciec Karol podumał chcwilę i mówi: - No dobrze, a co on dostaje jak tak chce?
- No jak to, co chce to se bierze.
O. Karol powiada: a może byś mu tak coś dała od siebie. Tak z sercem i chęcią. Udzielił paru bardziej szczegółowych wskazówek na temat zaangażowania we współżycie i skończył rozmowę.
Po kilku dniach kobieta przychodzi i powiada: Ojciec to chyba prorok jakiś, czy co.
- Dlaczego?
- Bo jeszcze wczoraj prosił: poczekajmy do jutra.
A zupełnie poważnie. Oglądanie pornografii może być nałogiem jak inne. Nałóg jest ubezwłasnowolnieniem. Pierwszym sposobem, jest miłość, drugim jest pomoc w unikaniu okazji. Aktywna pomoc.
I jeszcze jedno. Decyzja o zerwaniu jest przez mężczyznę z takim uzaleznieniem postrzegana jako utrata czegoś miłego. Nie jako powrót do normalności. Wiele wspomnień o takim uzależnieniu i wychodzeniu zeń w MIŁUJCIE SIE.
Wiele dobrego.
SR
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 68
Dołączył(a): 25 maja 2004, o 21:38

Postprzez rybka » 16 listopada 2004, o 00:51

zaryzykowałabym stwierdzenie, że "miłujcie się" jest głównie zbiorem świadectw o wychodzeni z takich właśnie problemów :oops: .
mam nadzieję, że użytecznych...
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez agulla » 16 listopada 2004, o 11:27

SR genialne :) hiii
a co do "miłujcie się" to może jest to i zbiór swiadectw, ale dzięki niemu można się przekonać, że ludzie radzą sobie z problemami nałogów takich jak pornografia czy onanizm. Człowiekowi żyjącemu w takim nałogu ciężko czasem uwierzyć, że można inaczej :( Do tego trzeba ogromnej siły woli i samozaparcia, bo jak wcześniej napisał SR jest to rezygnacja z czegoś przyjemnego dla ciała i nie tyko dla mężczyzn, bo i kobiety miewają z tym problemy.
pozdrawiam agulla :)
agulla
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 220
Dołączył(a): 21 listopada 2003, o 15:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez rybka » 18 listopada 2004, o 00:59

brak tam tylko przykładu całkowicie zdrowych relacji. bez żarliwości zajmowania się tematem właściwej neofitom. sprawy płci nie są najważniejsze, a takie wrażenie sprawia zestawienie sporej ilości tekstów o takeij tematyce.
cóż, wspaniała odwykówka, tylko nic dla zdrowych... brak takiej delikatności, dyskrecji. to co jest dobre przy terapii nie jest jednak wzorcem ogólnie przyjętym.
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez Kinia » 18 listopada 2004, o 11:47

Rybko!!!
bo widzisz, tam są świadectwa, a niestety zdrowi ludzie żadko widzą, że i tak potrzebują Lekarza. Dopiero gdy zdarzy im się wejść w bagno, to wołają do Boga o pomoc...ale za to w Miłujcie się! jest mnóstwo przykładów tego jak Pan Jezus uzdrawia z nałogów i z chorób duszy... to naprawdę bardzo potrzebne i to wielu osobom... A swoją drogą jakby tak do nich napisać, żeby było więcej pozytywnych przykłądów dobrego życia, to może byłaby to dla nich cenna uwaga...warto spróbować!!!

W każdym razie, gdy ma się problem, to tam napewno można szukać wsparcia...a Ruch Czystych Serc jest w dzisiejszych czasach czymś jak najbardziej potrzebnym!!! i pomocnym, bo siła ich modlitwy niejednej osobie już pomogła :)
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez rybka » 18 listopada 2004, o 23:31

"Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci co sie źle mają" :wink:
(dodajmy, że zdrowie to nie tylko chwilowy brak objawów)

czy jest jakieś środowistko chrześcijańskie, które nie stawiałoby czystości fizycznej na pierwym miejscu, a tylko traktowałoby ja jak coś oczywistego?

po prostu uderzająca jest ilość miejsca poświęcona seksualności. powiedziałabym, ze nie mniejsza niż w tych ze wszech stron potępianych pismach młodziezowych. ten sam temat, tylko odwrotnie.

jestem tak przekonana, o skuteczności pomocy w wyzwalaniu z nałogów, że mam nadzieję że nie mają stałych czytelników. że po tej swoistej terapii są tak wolno, by nie czuć potrzeby rozpamiętywania dawnych uzależnień.
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez Kinia » 21 listopada 2004, o 00:16

Powiem tylko jedno...nawet ci co wyszli z nałogu potrzebują umocnienia przykładem innych...a czystość jest dla większości ludzi cnotą trudną, nad którą całe życie się pracuje dlatego potrzeba umocnienia w tej dziedzinie...także tutaj o tym po to piszemy, nie???
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez rybka » 21 listopada 2004, o 01:53

jest jedna różnica. mówiąc o czystości staramy się patrzeć przed siebie, na dobre przykłądy, a nie wstecz... dlatego uważam, że "Miłujcie się" jest dla tych, dla których to jest "naprzód". i mam nadzieję, że nie zostają na tym etapie, ale idą dalej nie patrząc już ile to nieczystości można popełnić, ale co dobrego dla żony/męża mogę zrobić.
jest to ten sam cel, ale zypełnie inna perspektywa i koncepcja świata.
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez Kinia » 21 listopada 2004, o 02:12

Wracając do tematu...pomyślałam właśne, że może ten mąż dałby się namówić na rozmowę z księdzem, albo katolickim psychologiem...czasem potrzeba, żeby ktoś obcy zobiektywizował problem, żeby mąż przekonał się, że to nie tylko zdanie żony, ale ża NAPRAWDĘ pornografia niszczy więzi i dezintegruje osobowość człowieka...
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez rybka » 22 listopada 2004, o 00:36

oj, tak: niszczy więzi!
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

porno

Postprzez kakoz » 3 grudnia 2004, o 19:45

A ja zamiast pietnowac meza zapytalabym: co zrobila zona aby ten "jego problem" rozwiazac. Czy zadala sobie pytanie dlaczego tak sie dzieje? Moze maz otrzymuje za malo seksualnego ciepla i dlatego karmi sie podgladactwem...
kakoz
Przygodny gość
 
Posty: 77
Dołączył(a): 31 maja 2004, o 22:05
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Antonia » 6 grudnia 2004, o 22:47

Jesli mąz potrzebuje "raz w tygodniu" a zona może raz w miesiącu (przeróżne cykle + NPR+nieplanowanie dziecka + absorbujaca praca), to cóż ma robić żona?
Antonia
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 250
Dołączył(a): 14 października 2004, o 21:58

Postprzez Augusta » 6 grudnia 2004, o 23:32

Antonia napisał(a):Jesli mąz potrzebuje "raz w tygodniu" a zona może raz w miesiącu to cóż ma robić żona?


- może złoty środek - dwa razy na miesiąc :D
Augusta
Przygodny gość
 
Posty: 74
Dołączył(a): 20 listopada 2004, o 23:09
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez SR » 8 grudnia 2004, o 21:59

Antonia napisał(a):Jesli mąz potrzebuje "raz w tygodniu" a zona może raz w miesiącu (przeróżne cykle + NPR+nieplanowanie dziecka + absorbujaca praca), to cóż ma robić żona?


Do kompletu przeszkód:
"a co, jesli na dodatek jest to żona marynarza, który wraca z rejsu raz na pół roku i to w <najgorszym czasie>" - pytanie od księdza, który współczuł swoim parafiankom w jednej z podwarszawskich parafii.

Do częstości:
- "apetyt rosnie w miarę jedzenia" - ludowe
- "tak jak w sporcie, trening daje wyniki" - zdanie wypowiedziane przez seksuloga w 1974r.

Do pornografii:
Było to wyznanie nietypowe i wstrząsające, ale w przeddzień wykonania kary śmierci, więzień w USA zgodził się rozmawiać z dziennikarzem. W rozmowie, bezpośrednią przyczyną, która doprowadziła jego słabą psychikę do morderstw na tle seksualnym była pornografia. Żadnych szerszych wniosków z tego nie wyciągam. Ale, jeśli nie jest to siła, czyniąca człowieka z czasem bezwolnym, to dlaczego tak wielu trudno się z tym rozstać.

Do zakończenia:
Jacek Pulikowski kiedyś poczynił taką uwagę: Łóżko nigdy nie jest przyczyną problemów małżeńskich. Łóżko często jest soczewką, która ogniskuje te problemy i bezlitośnie pokazuje. Problemy seksualne w małżeństwie podążają za innymi jak smród za wojskiem. Ale ich nie poprzedzają.

Samego dobrego.
SR
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 68
Dołączył(a): 25 maja 2004, o 21:38

Re: porno

Postprzez Maria » 1 stycznia 2005, o 17:15

kakoz napisał(a):A ja zamiast pietnowac meza zapytalabym: co zrobila zona aby ten "jego problem" rozwiazac. Czy zadala sobie pytanie dlaczego tak sie dzieje? Moze maz otrzymuje za malo seksualnego ciepla i dlatego karmi sie podgladactwem...


Jestem jakis czas po rozmowie z tą dziewczyną.
Ona bardzo się stara, uwielbia współżycie z meżaem a on woli jednak podglądactwo od czasu do czasu niz "bycie z nią". Bardziej go podniecają inne kobiety. A ona jest teraz w depresji :(

I w ogóle zauważam jakis ogromny problem i wcale niezwiazany z pornografią! Kurcze, dziewczyny, co się dzieje? Dlaczego jest tak, ze czeka się na współżycie tak długo, daje siebie w darze ukochanemu mężowi...a on się okazuje po fakcie - nie lubi wspołzycia i robi to z przykrego obowiazku?
A zona sie stara, probuje rozmawiac, nawet przestaje nagabywac by on się nie zląkł. I co? On uwielbia płodne bo wtedy ma świety spokój!! :evil:

Juz o tym pisała smutna żona, niemniej nie ona jedna ma ten problem.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Re: porno

Postprzez tato » 1 stycznia 2005, o 18:20

Maria napisał(a): Dlaczego jest tak, ze czeka się na współżycie tak długo, daje siebie w darze ukochanemu mężowi...a on się okazuje po fakcie - nie lubi wspołzycia i robi to z przykrego obowiazku?
.

bo sie robi ze wspolzycia niewiadomo co ... jakby to byla najwazniejsza rzecz w zyciu od ktorej wszystko zalezy i wszystko sie temu podporzdkowuje
ja proponuje aby uczynic Boga najwazniejsza osoba w naszym zyciu i wszystko sie ułoży bo inaczej gdy ktos latami pielegnuje swoje dziewictwo i sobie tworzy jakies wyobrazenia o seksie na wzor złotego cielca ktoremu sie podporzadkowuje i niewiadomo co sobie wyobraza to tak wlasnie sie konczy
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Re: porno

Postprzez Maria » 1 stycznia 2005, o 18:57

tato napisał(a):[bo sie robi ze wspolzycia niewiadomo co ... jakby to byla najwazniejsza rzecz w zyciu od ktorej wszystko zalezy i wszystko sie temu podporzdkowuje
ja proponuje aby uczynic Boga najwazniejsza osoba w naszym zyciu i wszystko sie ułoży bo inaczej gdy ktos latami pielegnuje swoje dziewictwo i sobie tworzy jakies wyobrazenia o seksie na wzor złotego cielca ktoremu sie podporzadkowuje i niewiadomo co sobie wyobraza to tak wlasnie sie konczy


Tato, Twoje skrajne opinie są momentami powalające. 8)
Moze Ty tak to widzisz i wtedy serdecznie współczuję. Skąd wiesz, ze Bóg nie jest napierwszym miejscu? Sam ostatnio pisałes o jednosci w seksie , oddawaniu siebie...Nie jest to wazne? A czy ja mówie, ze najwazniesze?
WAZNE i to bardzo, wiadomo ze Bóg jest pierwszy i nie widze nawet powodu by łączyc te dwie sprawy. Brak seksu bo mąz nie lubi i relacje z Bogiem :?

Bóg jest Panem i jest pierwszy w wielu małżeństwach, któe mają problemy natury seksualnej. Moze dlatego te pary chcą ze sobą byc, bo sporo małżeństw nie zyjących z Bogiem jako główną przyczynę rozwodu podaje "Nie dające się przezwyciężyc problemy natury seksualnej i niedopasowanie".

I wiesz, nie chodzi o wyobrazanie sobie seksu jako nie wiem czego. Chodzi o poczucie odrzucenia, o malejące poczucie własnej atrakcyjności o brak "małżeńskiej komunii" jaką jest współżycie, wreszcie o żal i frustrację. Nie ze kurcze nie osiągam orgazmu w piątej minucie jak bohaterki Harlequinów, ale ze tego zjednoczenia ciał w ogóle nie ma, a jak jest to wymuszone.

Pozdrawiam.
Łatwo przychodzi CI osądzać, a moze spróbuj się wczuc.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez Adrian » 3 stycznia 2005, o 00:22

Hej.
MArio, zdecydowanie się z Tobą zgadzam!
To racja - kto powiedział, że nie ma tam Boga na pierwszym miejscu?
I kto powiedział, że "seks" to jakiś bożek?
Tato - bardzo ostre oskarżenie i stwierdzenie. I takie bardzo jednocześnie nieempatyczne. Wydaje się, że rozgraniczasz, ze jak ktoś stara się ułożyć ZGODNIE Z WOLĄ BOGA sprawy współźycia, to już dla niego SEKS jest cielcem i to złotym? To znaczy, ze jak kocham Boga to nie moge kochac w pełni drgiego człowieka i wyrażać tego poprzez zjednoczenie ciał i dusz? A myślaleś o czymś takim, że we współżyciu jest obecy sam Bóg? Niektorzy nawet sie wspólnei modlą przed współżyciem o to, by było na chwałe Boga! Pornografia zaś Boga z tego związku stara się wyrzucić! I wtedy właśnie seks staje na pierwszym miejscu. Bez Boga.

A jak do tego dodać inne problemy, o których mówi Maria, to już w ogóle robi sie problem.


Opierając się na słowach bodajże Jacka Pulikowskiego - odmowa wpółżycia ze współmałżonkiem bez konkretych powodów jest grzechem. To tak na przemyślenie.
Łatwo przychodzi CI osądzać, a moze spróbuj się wczuc.

:roll: RAcja!

Dołączam sie z modlitwą!
Mario - sam mielem z tym problem. :cry: Niestety. Udalo mi sie z tego wyjsc. Pewnie wiesz, ale powiem - pronografia strasznie uzależnia i wpływa na działanie człowieka w normalnym życiu. Trzeba pomoć z tego wyjść. Nie wiem, jaki jest ten inny problem. Ale wiem, ze często pornografia jest tylko fragmentem większej układanki. Wówczas potrzebna jest wytrwałość osoby, ktora chce z tego wyjśc i osoby, która jej w tym pomaga. I oczywiście modlitwa, świadectwa, takie jak w "Muiłujcie sie!" itp (swoja drogą swiadectwa w MS często są zaczynem przemyśleń dalikwenta o sobie i tym co robi).
Z Bogiem
Adrian
Przygodny gość
 
Posty: 19
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 22:04

Postprzez tato » 4 stycznia 2005, o 23:20

Adrian napisał(a):Opierając się na słowach bodajże Jacka Pulikowskiego - odmowa wpółżycia ze współmałżonkiem bez konkretych powodów jest grzechem. To tak na przemyślenie.

a można wiedzieć na jakiej podstawie Pan Pulikowski tak uwaza? Na czym opiera swoje rozeznanie ze to grzech?
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez rybka » 5 stycznia 2005, o 04:17

czy w takich sprawach istnieją "konkretne powody" :?:
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez Adrian » 5 stycznia 2005, o 17:30

Witam.
Ha! Wiedzialem, ze to zdanie wywola pewne poruszenie :D
Juz tlumacze dlaczego i o co chodzi!
Otoz zacznijmy moze od tego, ze jezeli ktos powiedzmy "wymusza" wspołżycie to jest to grzech. I z tym chyba nie ma co dyskutowac. Mam ti na mysli cos takiego, ze zona sie zgadza, choc nie chce, bo jest zmeczona, bo jest jej niedobrze, bo ma cos bardzo pilnego do zrobienia, ale maz na nia naciska (bo chce sie pobawic, czy jak to nazwac) i ona dla swietego spokoju sie zgadza. Tu jest zatracenie milosci i sensu wspolzycia plciowego.
Caly sens tego zdania wyraza sie wlasnie w tym kontekscie. Czym sa "konkretne powody", o ktore pytasz, Rybko - no sa to np. wlasnie te, o ktorych poweidzialem przed chwila. JEsli np. Maz wraca z pracy, czuje sie bardzo zmeczony, bo np. zarwal nocke i marzy wlasciwe o polozeniu sie spac, to jest to jakis maly, ale konkretny powod. Choc moze niewyatarczajacy. Ale takim powodem "konkretnym" jest np. choroba, zle samopoczucie, jakas ciezka sytuacja w rodzine (absorbujaca wspolmalzonka). Wowczas proszenie o wspolzycie moze stac sie tylko hedosnistycznym zaspokajaniem wlasnych potrzeb, a nie dawaniu milosci tej drugiej stronie.

Wspolzycie ma na celu poglebienie milosci miedzy malzonkami, umocnieniu tej milosci itp. TAj wiec jest to element budowania wspolnej wiezi malzenskiej. Jezeli wiec maz nie chce wspolzyc, bo np. zona wsypala dwie a nie jedna lyzke cukru do kawy ( :wink: ) to to juz jest grzech. To bowiem niszczy wiez i malzenstwo. TAkie odmawianie wspolzycia, bo leci fajny teleturniej w telewizji lub 2304 odcinek telenowelo, lub "nie bede wspolzyl/la - bo nie!" To niszczy.
Ja tez nie mowie, ze by sie kochac zawsze i wszeszie :D
Ale tak jak przeginanie z seksem (bez milosci do wspolmaloznka) jest grzechem, tak cytat:"unikanie wspolzycia bez konkretnych, waznych powodow tez jest grzechem".
Prawda?
Wspolzycie to doskonaly srodek do jednoczenia malzenstwa. Pornografia zas powoduje, ze albo che sie wspolzyc zawsze, bez wzgledu na okolicznosi, lub powoduje, ze wspolmalzonej staje sie nieatrakcyjny - i zabija wspolzycie. TAk czy siak uderza wlasnie w malzenistwo.

pozdrwawiam
Adrian
Adrian
Przygodny gość
 
Posty: 19
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 22:04

Postprzez Adrian » 5 stycznia 2005, o 17:35

Male sprostowanie:
Pornografia zas powoduje, ze albo che sie wspolzyc zawsze, bez wzgledu na okolicznosi, lub powoduje, ze wspolmalzonej staje sie nieatrakcyjny - i zabija wspolzycie

W tym zdaniiu oczywiscie pornografia zabija wspolzycie, a nie wspolmalzonek, ktory staje sie nieatrakcyjny :D :D :D ---
Adrian
Przygodny gość
 
Posty: 19
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 22:04

Postprzez tato » 5 stycznia 2005, o 23:49

Adrian napisał(a):Wspolzycie ma na celu poglebienie milosci miedzy malzonkami, umocnieniu tej milosci itp. TAj wiec jest to element budowania wspolnej wiezi malzenskiej. Jezeli wiec maz nie chce wspolzyc, bo np. zona wsypala dwie a nie jedna lyzke cukru do kawy ( :wink: ) to to juz jest grzech. To bowiem niszczy wiez i malzenstwo.


Adrian obawiam sie ze dokonujesz jednak (moze nieswiadomie) ale manipulacji. Owszem sadze ze nikt nie zaprzeczy iz wspolzycie sluzy okazywaniu sobie milosci i budowaniu wiezi ale wcale to nie oznacza ze brak wspolzycia niszczy małżeństwo !
Milosc mozna okazywac na wiele sposobów i seks jest tylko jedna z form
doprawdy nie rozumiem jak mozna tak fiksowac na punkcie seksu i twierdziz ze jak nie ma seksu to wszystko sie zawali i malzenstwo sie rozleci
wspolzycie moze jest i wazne ale nie najwazniejsze, nie wariujmy na tym punkcie wszak seks w malzenstwie to tylko ulamek doby a jest tyle innych czynnosci i zachowan poprzez ktore wyrazamy milosc i budujemy nasz zwiazek

to ze wspolna modlitwa w poludnie umacnia czyjes malzenstwo czy to oznacza ze jak przestana sie modlic w poludnie to ich malzenstwo sie rozleci ?
stawiasz Adrain bardzo powazne tezy a argumentacja twoja jest bardzo krucha wolalbym abys opieral sie na dokumentach koscielnych w tak powaznych sprawach
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez Niania » 6 stycznia 2005, o 00:01

tato napisał(a):Milosc mozna okazywac na wiele sposobów i seks jest tylko jedna z form

to ze wspolna modlitwa w poludnie umacnia czyjes malzenstwo czy to oznacza ze jak przestana sie modlic w poludnie to ich malzenstwo sie rozleci ?

sądzę że jeśli przełozy się ja na godzine 13 to się nie rozleci, jeśli się z niej zrezygnuje - istnieje dużw ryzyko. :roll:
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Następna strona

Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości

cron