Teraz jest 28 marca 2024, o 20:41 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

agresywny tata

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

agresywny tata

Postprzez clegane » 28 maja 2011, o 22:29

Witam.

Na samym poczatku chcialabym przeprosic za nieuzywanie polskich znakow - nie wiem dlaczego po prostu nie dzialaja.

Zaczne w skrocie od poczatku: Obecnie mam 20 lat, mieszkam z rodzicami i 6-letnim
bratem. Ja mialam szczesliwe dziecinstwo - bez krzyku i bicia (mama tlumaczy to tym, ze bylam bardzo grzecznym, cichym dzieckiem). Jesli chodzi o mojego brata to sprawy maja sie inaczej. O ile moja mama jest w porzadku, rowniez i ja raczej nie mam wiekszych problemow z bratem (nie na tyle duzych zeby sie na niego wydzierac) to ojciec jest po prostu straszny, zarowno w stosunku do brata jak i mojej mamy. Jesli chodzi o mame to potrafi bez wiekszego powodu raz na jakis czas sie na nia wydrzec. Bo ona mowi to, bo ona mysli tamto... nie ma z nim dyskusji bo dla niego to oczywiste, ze on ma racje: zawsze i wszedzie. zachowuje sie jak krol. Jesli chodzi o brata to wydziera sie na niego codziennie. Dodam, ze to nie jest zwykly krzyk ktory mozna poprostu ignorowac. Drze sie jak jakis psychopata, az mnie ciarki przechodza i nieraz az mam lzy w oczach. Czasami wystarczy, ze brat nie poslucha np polecenia "posprzataj w pokoju" i ojciec potrafi wybuchnac. Maly od razu placze i krzyczy ze chce do mamy. Mama na ogol nie reaguje albo staje po stronie ojca (podejrzewam ze tylko dlatego zeby i jej sie nie oberwalo).

Teraz jak wyglada ogolna sytuacja: rodzice (bo mama nauczyla sie nie przeciwstawiac ojcu) uwazaja ze maly jest nadpobudliwy. caly czas sie wierci, nie potrafi skupic uwagi, coraz czesciej sie buntuje w szkole i nie slucha nauczycielki. Z tego powodu woza go co tydzien na jakies zajecia do specjalistow (moim zdaniem wyrzucanie pieniedzy w bloto bo uwazam, ze jego zachowanie wynika z tego jak jest traktowany w domu. "wygrywa silniejszy, ten co glosniej krzyczy, wiec i ja musze taki byc").

Ojciec za duzo od niego wymaga. Nie okazuje zadnych uczuc (mama tlumaczy, ze to dlatego ze nie wyniosl tego z domu - glupi argument). Caly czas ma malego pod kontrola. "-Co robiles w szkole?" "-Kolega powiedzial..." - "ja nie chce o nim slyszec!". Tak wyglada rozmowa. Nie slucha tego co maly ma do powiedzenia tylko oczekuje tego co sam chce uslyszec. Jezeli maly popelni jakis blad - od razu krzyczy ze to jego wina, co zrobil, ze rady sobie nie da w zyciu. Czesto bluzga. "wypierdalaj stad, nie chce cie widziec na oczy!" - uwazam ze nie powinien sie tak zwracac do dziecka. Gdy mama mu zwraca uwage tlumaczy sie "bo mnie zdenerwowal".

Najbardziej mnie denerwuje, ze jak krzyczy na mame to ona najzwyczajniej pozwala mu soba tak pomiatac. Ojciec caly czas ja ocenia i krytykuje."A co ty zrobilas zeby go nauczyc?!", "Co ty z nim dzis robilas?!" "Ile mu czasu poswiecilas dzis?!" Dodam, ze mama pracuje od 7 do 15, zajmuje sie domem, sprzata, gotuje obiady, podaje ojcu sniadanie i kawe do lozka... Ojciec natomiast pracuje od 13 do 15, caly czas siedzi w domu siedzac przed komputerem (nie w celu pracowania). Kiedys odwozil ja do pracy rano ale w koncu sie zbuntowal, nawrzeszczal na nia ze mu ciezko i od tej pory jezdzi autobusem. Uwazam ze to chore. Cos tu jest nie tak.

Mi sie zaczelo obrywac kiedy przyprowadzilam rok temu do domu psa (juz wczesniej o tym mowilam. bylo to logiczne, ze jakis pies bedzie bo wczesniejszy po 10 lat bycia z nami odszedl. mowilam w domu ze kolezanka mi juz zaklepala wyzla u ciotki). To bylo moje jedyne marzenie - nie wyobrazalam sobie domu bez psa. Juz w pierwszym tygodniu mama zazartowala z usmiechem do ojca, ze "pan moglby wyjsc z pieskiem, zobaczylibysmy jak prezentuje". Wtedy zrobil wielka awanture typu "Nie bedziecie mnie teraz wrabiac opiekowanie sie nim, bo ja sie na psa nie zgadzalem!!!". Dodam, ze pies dosc szybko wylecial na dwor na krotki lancuch do budy bo ojciec coraz czesciej robil awantury zeby go zabrac jak do niego podchodzil, ze pies nie moze tak sobie chodzic po calym domu (przy wczesniejszym mu nie przeszkadzalo). Przez to pies sta sie bardzo agresywny. Oczywiscie potem juz bylo, ze trawa nie roznie w okolicy psa, ze wydeptana, ze dziura wykopana, ze tak byc nie moze. W koncu ja sie wkurzylam i zabralam stamtad psa - zal mi go bylo. Teraz spedza ze mna caly czas, lazi za mna do ktoregokolwiek pokoju nie pojde, jest przyzwyczajony tylko do mnie i tylko ze mna potrafi sie zachowac :/ Boli mnie to, ze ojciec nie potrafi wczuc sie w sytuacje drugiego czlowieka. Nigdy nie przyzna sie do popelnionego bledu, za to bedzie wytykal je wszystkim w okolo. sam prawie nic nie robi a oczekuje ze wszyscy beda sie pruli zeby on byl zadowolony.

Dodam, ze ojciec jest pedagogiem - uwaza, ze jesli chodzi o wychowanie to zjadl wszystkie rozumy a matka jest glupia (to ciekawe dlaczego mam z nim kiepski kontakt - w ogole nie lubie z nim rozmawiac a juz tym bardziej mowic o swoich problemach. on ze mna tez nie rozmawia. czasami zapyta o studia i tyle. z mama moge porozmawiac o wszystkiem - wiem ze zawsze moge ja poprosic o pomoc i ze zawsze mi dobrze doradzi. Po prostu wiem, ze matka mnie kocha. Jest na prawde fajna babka i zal mi jej ze marnuje sobie zycie z takim pacanem :/ Brata mi tym bardziej zal bo to na prawde fajny chlopak i przez takie dziecinstwo jakie ma moze miec pozniej problemy w zyciu.

Co o tym myslicie? Uwazam ze przydala by im sie poradnia rodzinna ale nie smiem tego zasugerowac.
Przepraszam za brak tych polskich znakow i za to, ze temat moze nie byc umieszczony tam gdzie trzeba :c
clegane
Przygodny gość
 
Posty: 1
Dołączył(a): 28 maja 2011, o 21:37

Re: agresywny tata

Postprzez Gianna » 27 sierpnia 2011, o 15:58

Clegane!
Nie wiem, czy jeszcze tu zaglądasz i właściwie nie wiem, czemu nikt Ci do tej pory nie odpisał.
To co napiszę może będzie ostre, ale mam nadzieję, że Ciebie nie zrazi. Myślę, że taty nie zmienisz. Nie wiem, co powoduje takie jego zachowanie, ale z całą pewnością nie jest ono poprawne. Jedyną osobą na którą masz wpływ jesteś Ty. I Ty możesz pójść do poradni poszukać wsparcia w tej sytuacji. Możliwe, że przy głębszej rozmowie wyjdzie jakiś sposób zaproszenia rodziców do takowej poradni. Piszesz, że z mamą masz dobry kontakt. Możesz z nią porozmawiać o tym, co czujesz, jak to przeżywasz i zaproponować i jej spotkanie z psychologiem, czy terapeutą. Nawet jeśli "wina" nie leży po waszej stronie, to często członkowie rodziny są współuzależnienni od np. agresywnych zachowań jednej osoby. Są zastraszeni, albo po prostu nie wiedzą jak do niej dotrzeć. Możliwe, że szukając wsparcia dla siebie pomożesz całej Waszej rodzinie.

A nade wszystko szukaj pomocy z Góry. Bóg czasem działa niesamowite cuda i to tam, gdzie byśmy się wcale nie spodziewali :)
Wspieram modlitwą! Odwagi!
G.
Gianna
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 24 lutego 2011, o 12:21
Lokalizacja: Wrocław


Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron