Teraz jest 28 marca 2024, o 11:03 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

teściowie - jak się do nich zwracać...

Tu można porozmawiać o trudnych doświadczeniach, które dotykają rodzinę (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

teściowie - jak się do nich zwracać...

Postprzez MAKG » 12 stycznia 2010, o 16:57

Jestem prawie 8 miesięcy po ślubie, moi teściowie mieszkają całkiem blisko od nas, więc widuję się z nimi stosunkowo często - około raz na tydzień.

Do dnia dzisiejszego żadna ze stron nie zadeklarowała się jak zwracać się do siebie, a może bardziej, jak ja mam się zwracać do nich... Oni od początku mówią mi po imieniu. Ja z kolei nigdy nie poruszyłam tematu jak się do nich zwracać, więc po prostu zwracam się bezosobowo... Zawsze myślałam, że to powinna być ich inicjatywa i że to oni mają zaproponować jakieś rozwiązanie - np. "mamo", "tato"...

Sprawa robi się o tyle niezręczna, że mój kochany mąż - żartowniś, wkurza mnie, kiedy jak się widzimy, podpuszcza mnie hasłami w stylu: "powiedz mamusi... poproś mamusię"... wkurza mnie to okropnie!!

Wiem, że pewnie najodpowiedniej będzie zwracać się do nich "mamo", "tato", ale nie wiem, czy to moja powinna być inicjatywa? Tym bardziej, że ja osobiście nie mam takiej wewnętrznej potrzeby - mam już rodziców, i pomimo tego, że ich szanuję i kocham (jako ludzi, jako rodziców mojego męża), nie są i nie będą mi tak bliscy jak moi rodzice, ani nie mam zamiaru spoufalać się z nimi...

Co sądzicie??
MAKG
Bywalec
 
Posty: 175
Dołączył(a): 30 października 2008, o 11:21

Postprzez miedziana » 12 stycznia 2010, o 18:24

Przyznam, że zawsze dziwią mnie te problemy z mówieniem do rodziców małżonka. Może to kwestia tego, że wokół mnie przyjęte jest, że do rodziców "drugiej strony" mówi się mamo, tato. Skoro przez małżeństwo stajemy się jedno, to ja osobiście nie widzę żadnego problemu w tym, by otrzymać "dodatkowych" rodziców. Przyznam, że nawet nie pytaliśmy naszych mam czy im pasuje nasze zwracanie się dnich "mamo" (nasi ojcowie nie dożyli naszego ślubu). Po prostu - w czasie przekazywania sobie znaku pokoju w czasie mszy ślubnej podeszliśmy do jednej i drugiej mamy mówiąc "Pokój z Tobą, mamo". I od tego moemntu tak się do nich zwracamy. Jakoś ani mnie, ani mężowi nie sprawia to trudności.

Wracając do Twojego problemu: jak chciałabys się do nich zwracać? Jak na tę sytuację parzy Twój mąż? Może on mógłby porozmawiac z rodzicami jako "pośrednik" i napomknąć im, że oczekujesz ze strony rodziców zachęty. Z obserwacji moich znajomych mogę napisac tylko tyle, że im dłużej taki niewyjaśniony stan bedzie trwał, tym trudniej go będzie zakończyć. A ciężko też żyć z - w sumie bliskimi - osobami mówiąc do nich bezosobowo. Życzę szybkiego rozwiązania tego problemu :)
miedziana
Przygodny gość
 
Posty: 10
Dołączył(a): 21 października 2009, o 21:18

Postprzez Fruzia » 12 stycznia 2010, o 20:54

Czemu ma być ich inicjatywa? Chyba wszystko jedno, kto pierwszy. Po prostu zapytaj. Ja zaraz po ślubie zapytałam teściową, jak chce, żebym do niej mówiła. Potem jeszcze pytałam ciocie i wujków męża, bo też dość często się widujemy. Bezosobowo to dziwnie i chyba niegrzecznie.
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez wiedźma » 12 stycznia 2010, o 22:14

teściowie mogą być równie skrępowani, albo nie chcą naciskać i mogą czekać na krok synowej/zięcia.
wiedźma
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 282
Dołączył(a): 24 września 2007, o 13:25
Lokalizacja: Pomorze

Postprzez fresita » 12 stycznia 2010, o 22:23

my od poczatku bez zadnych oporow przeszlismy na mamo i tato :) wlasciwie to podczas wesela
fresita
Domownik
 
Posty: 415
Dołączył(a): 9 października 2004, o 22:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kiniaa » 12 stycznia 2010, o 22:27

No ja też jestem zdania, że najlepiej od razu mówić "mamo", "tato". My zaczęliśmy od razu po ślubie, podczas życzeń, było "dziękuję mamo/ tato" i potem na weselu i tak zostało i stało się to zupełnie naturalne.
Nie uważam też, że rodzice/ teściowie powinni dawać specjalne przyzwolenie, - skoro przed ślubem pobłogosławili nam, to znaczy, że od ślubu jesteśmy dla nich jedno.
No i oczywiście- podzielam zdanie, które już padło - im później tym trudniej, więc najlepiej jak najszybciej się "przełamać" :)
kiniaa
Bywalec
 
Posty: 197
Dołączył(a): 30 grudnia 2008, o 21:54

Postprzez Tatuś » 15 stycznia 2010, o 00:45

A ja uważam za najbardziej naturalne jest mówienie sobie na Ty. Tyle, że w tym momenie bezwględnie trzeba czekac na inicjatywę teściów.

U mnie niestety takiej nie było, więc już 7 lat rozmawiamy bezosobowo. I juz mi nawet to przestało przeszkadzać. Nauczyłam się tak rozmawiać.

Z tym "mamo, tato", to jest tak, że jesli czujesz, że zostajesz przyjęta do rodziny jak córka, to jesteś w stanie się przełamać (choć uważam, że jest to trudne samo w sobie, bo rodziców i więzi z rodzicami są tylko jedne. A ślubuje się Mężowi, a nie teściom)

Natomiast jeśli jesteś traktowany od poczatku jak "niewłaściwa królewna dla księcia", no to bariery są zbyt duże. "Mamo i tato" sygnalizuje dużą więź emocjonalną - a taka nie powstaje z urzędu na skutek zawartego sakramentu.

I pomimo, że nasze stosunki są już poprawne (z obu stron), to jednak de facto są to dla mnie obcy ludzie, których szanuję, życzę im dobrze, jestem wdzięczna za wszystko co robią/robili dla mojego Męza i dla mnie, ale nie jestem z nimi bardziej emocjonalnie związana niż z całą rzeszą znajomych.

Tatusiowa
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez monikar » 20 stycznia 2010, o 12:29

Zgadzam się w 100% z tatusiową...
Mam taką samą sytuację od 9 lat... :D
monikar
Bywalec
 
Posty: 168
Dołączył(a): 4 października 2004, o 14:54
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Kacha » 20 stycznia 2010, o 14:44

A ja mam tylko tesciowa i strasznie zaluje ze tescia nie poznalam i ze go nie mam bo moze wtedy byloby normalniej...Straszne rzeczy przeszlam przez tesciowa przed slubem ( to chyba cud to nasze malzestwo) teraz w stosunku do mnie jest ok choc wydaje mi sie ze to takie na pokaz, ja czaly czas bylam grzeczna i ustepliwa mimo roznych okropnosci...choc teraz dochodze do wniosku ze niepotrzebnie sie na wszytsko zgadzalam ( z perspektywy czasu widze jakie to bylo wtedy chore), teraz juz troche bardziej jestem asertywna. Zwracam sie do niej "mamo" bo o ile dobrze pamietam sama tego chciala, ale zupelnie bez jakiegokolwiek uczucia. Szanuje ja jako czlowieka, matek mojego meza i to wszytsko, nie zrobila nic zeby mnie do siebie przekonac, od poczatku mnie tylko zniechcecalam do obecnego meza przy okazji oczywiscie do siebie ale jej sie nie udalo nas rozdzielic i teraz chcialaby by najlepsza na swiecie i zeby ja tez tak traktowac...Jestem grzeczna, mila ale goracego uczucie juz miedzy nami na pewno nie bedzie.
Kacha
Domownik
 
Posty: 350
Dołączył(a): 15 stycznia 2008, o 20:39

Postprzez MAKG » 20 stycznia 2010, o 15:44

Czytam Wasze wypowiedzi i sama się zastanawiam...
Chyba też najbardziej zgadzam się z tatusiową... mam nadzieję tylko, że mówienie bezosobowe będzie możliwe w każdej sytuacji... :/

Moja teściowa ma 2 synów a ja jestem drugą synową. O tej pierwszej to słyszę tylko od teściów same narzekania, jaka to ona zła... A jak ją poznałam to widzę, że nie robi niczego im na złość... Po prostu, teściowie chyba sobie myśleli, że jak próbują kierować swoimi synkami, tak też kierować będą swoimi synowymi - a one będą przy tym wszystkim przeszczęśliwe...

No cóż... ja też szanuję tych ludzi i kocham jako ludzi, a poza tym jestem im wdzięczna za mojego M, ale nie czuję do nich sympatii, nie są mi w żaden sposób bliscy, jak chociażby moja chrzestna, wujek, nie wspominając nawet o rodzicach...
MAKG
Bywalec
 
Posty: 175
Dołączył(a): 30 października 2008, o 11:21

Postprzez kiniaa » 20 stycznia 2010, o 17:33

ojej czytam niektóre wypowiedzi to aż trudno mi uwierzyć :shock:
chyba ja i mąż mamy jakąś wyjątkową i niepowtarzalną sytuację.
Po prostu mamy super układy z teściami i nie wyobrażamy sobie jak moglibyśmy mówić do rodziców po imieniu.
Oboje pochodzimy z dość dużych rodzin, więc może to też zmienia sytuację - bo wiadomo, że różnie mamusie podchodzą do jedynaków.
Czasami nawet mam wrażenie, że mój mąż lepiej się dogaduje z moimi rodzicami niż ja :? hihi :)
A ja np czasami dzwonię sobie do teściowej po prostu pogadać "o niczym" :wink:
Oczywiście, że czasami coś jest nie tak, czy się pokłócimy, ale to wszystko są relacje zdrowe i normalne. Naprawdę coraz bardziej to doceniam, bo coraz częściej słyszę okropne wieści o relacjach z teściami i czasami aż nie mogę uwierzyć, ale zdaję sobie sprawę, że różni są ludzie i potrafią czasami życie "umilić"
kiniaa
Bywalec
 
Posty: 197
Dołączył(a): 30 grudnia 2008, o 21:54

Postprzez ...und_ewig » 25 stycznia 2010, o 19:56

a ja sobie nie wyobrazam mowic na mamo tato. mam tylko jednych rodzicow i uwazam ze powinno sie mowic na ty. mojej tesciowej sie to moze nie podobac, wolalaby napewno mamo. ale tesciowi nigdy bym tato nie powiedziala, zreszta my nie rozmawiamy :twisted: moj N tez nie bedzie moim mowil na mamo tato, mysle ze przejda na ty. moj tato by nie dopuscil do tego, zeby moj N mowil mu tato :lol: sam zreszta do dwoich tesciow mowi na ty albo na kochana tesciowa :)
...und_ewig
Bywalec
 
Posty: 118
Dołączył(a): 26 czerwca 2009, o 21:56

Postprzez zielona » 26 stycznia 2010, o 21:56

Mnie się podoba tradycja mówienia "mamo, tato" do teściów, chociaż ja swoich też nie uwielbiam. Przecież rodzice "rodzeni" też są różni, nie wszyscy są super wspierający.

Ta tradycja pokazuje, moim zdaniem, nie tyle relację do rodziców męża, co relację między mężem a żoną: "Jesteśmy sobie tak bliscy, że nawet rodzice się robią wspólni".
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez MAKG » 27 stycznia 2010, o 12:22

Mnie też się zawsze ta tradycja podobała, dopóki nie poznałam swoich teściów... :(
MAKG
Bywalec
 
Posty: 175
Dołączył(a): 30 października 2008, o 11:21

Postprzez kaycik » 25 lipca 2010, o 18:09

chociaż mój Mąż jest jedynakiem (a może właśnie dlatego ;) ) teściowa chwilkę po naszych zaręczynach na obiedzie zapytała z uśmiechem: "Kasiu, a jak się będziesz do nas zwracała po ślubie?", wtedy odpowiedziałam: "jeżeli nie będzie to Państwu przeszkadzać to chętnie będę mówić "momo", "tato" - wszyscy byli przeszczęśliwi (Mąż chyba najbardziej ;)) i choć na początku nie było łatwo, od ślubu tak właśnie się do nich zwracam.
z Mężem też wcześniej o tym rozmawialiśmy. on miał większy problem, bo do swojego ojca zwraca się po imieniu :) i jak to? nagle do kogoś innego ma mówić "tato"?! pamiętam, że bardzo się tego obawiał. ale pamiętam też jak przyleciał do mnie na koniec wesela i z radością oznajmił "powiedziałem do twojego taty: "do widzenia TATO" :)

i nie ma co mieć wyrzutów sumienia, że przechodząc na "mamo", "tato" z teściami umniejsza się związek emocjonalny z własnymi rodzicami, albo stawia na równi relacje rodziny pochodzenia z rodziną męża. moim zdaniem jest to zwyczajne okazanie chęci budowania pozytywnej relacji z "nowymi rodzicami", traktowania ich faktycznie jak bliskie mi osoby. na szczęście nie mam większych problemów w relacjach z teściami, być może dlatego nie jest mi trudno tak się do nich zwracać.
kaycik
Przygodny gość
 
Posty: 31
Dołączył(a): 10 czerwca 2010, o 12:08

Postprzez anna_k-p » 28 lutego 2011, o 10:50

wg mnie niektórzy ludzie sami sobie stwarzają problemy. przed slubem tez sie zastanawialam jak to bedzie skoro rodzicow mam tylko jednych ale oboje z mezem jeszcze podczas wesela sie przełamalismi i nie mamy z tym problemu. nie wyobrazam sobie mowic do tesciow inaczej niz mamo i tato. wiele razy dzwonie do teściowej po prostu po to żeby sobie pogadać. każdą dobrą wiadomością dzielę się z mamą a potem z teściową a teść jest mi nawet bardziej ojcem niż mój tata.
anna_k-p
Przygodny gość
 
Posty: 25
Dołączył(a): 20 stycznia 2011, o 23:59
Lokalizacja: Tomaszów Lubelski


Powrót do Problemy w rodzinie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron