przez kami79 » 29 września 2009, o 23:47
czy maz ma swiadomosc czym "grozi" wspolzycie w II fazie? skoro chce stosowac npr to powinien wiedziec. rozmawialiscie kiedys na ten temat tak calkiem szczerze? mowilas mu o tym jak sie czujesz kiedy wymusza na tobie wspolzycie?
piszesz ze chcesz postawic granice nie burzac relacji z mezem, ale nie uratujesz waszej relacji jesli bedziesz mu ulegac wtedy, gdy nie chcesz wspolzyc, bez wzgledu na to w ktorej jestes fazie. wspolzycie jest wazne ale nie moze odbywac sie kosztem dobrego samopoczucia psychicznego ktoregos z malzonkow tak jak to wlasnie chyba dzieje sie w twoim przypadku. zawsze powinna byc to wspolna, wolna i w pelni swiadoma decyzja bo tylko wtedy miedzy ludzmi tworzy sie prawdziwa wiez wynikajaca z zespolenia w akcie malzenskim.
moze argument ze jeszcze kilka dni i rozpocznie sie trzecia faza kiedy bedziecie mogli do woli sie soba nacieszyc bedzie dla meza dobra zacheta? moze zaplanowac jakos wczesniej ten czas, przygotowac jak najlepsze warunki do wspolzycia, dbac o podsycanie atmosfery podczas dni dzielacych was od czasu nieplodnego, rozmawiac, pobudzac wyobraznie, pobudzac tesknote za bliskoscia? zapewne doradzam ci rzeczy, ktore juz przerobilas ale w tej chwili zastanawiam sie jak ja reagowalabym w podobnej sytuacji.
mysle ze nie ulegalabym mezowi nawet kosztem niezbyt dobrej atmosfery w domu. wolalabym to niz poczucie winy ze zastosowalam prezerwatywe wbrew swojej woli i dyskomfort psychiczny ze wspolzylam pod presja, kiedy powinnam cieszyc sie z bliskosci meza i do niej dązyc.
niewiem czy w czyms pomoglam.pomodle sie za was