Jest mi bardzo ciężko o tym pisać. Jesteśmy 4 lata po ślubie. Mamy ślicznego synka, który niedługo skończy 3 lata. Przeprowadziliśmy się do pięknego domu. Oboje pracujemy. Zarabiamy nieźle tzn my jesteśmy zadowoleni i nie siedzimy w pracy w nadgodzinach. Wydawałoby się, że niczego nam nie brakuje i nie ma przeszkód by zaprosić na świat kolejne dzieciątko. Tym bardziej, że oboje mamy po 36 lat. Mój mąż stwierdził jednak, że w naszej sytuacji to jest niewskazane bo jego zdaniem cierpimy na brak czasu i ledwo wystarcza go dla jednego dziecka, nie będziemy mogli podróżować z 4 os rodziną tzn nie będzie nas stać, ja jestem zbyt ambitna, bo mam potrzebę pracy a nie bycia w domu itd. Przytoczył jeszcze pare haseł... Chce dodać, że nigdy nie było mowy o tym, że decydujemy się tylko na jedno dziecko (mąz jest jedynakiem ja nie) a teraz czuję sie oszukana. Mam do męża ogromny żal i nie potrafię sobie z tym poradzić. Czy ktoś ma jakieś dobre i poważne rady?
Dziękuję.