Coś w tym jest, co piszecie...
Jako osoba, która rozpoczęła ten "dramatyczny" wątek, chciałam donieść o "wynikach" Waszych rad
Otóż - chyba jestem z tych, co w III fazie mają problem - choć żywię jak najgorętsze uczucia do mojego świeżo-poślubionego, w III fazie nic nam nie wyszło... bolało, nie chciało mi się i już... Ochoty na seks (po 1,5 roku czekania!!) jak nie było, tak nie było.
No i nadeszła I faza... (mam cykle długie - ok. 34 dni) - i co? Dało radę (i yo nie raz)!!
) Nawet pomimo tego, że byliśmy na wyjeździe, gdzie za jedną ścianą jedni rodzice spali, a za drugą drudzy rodzice...
Jestem dobrej myśli - ratunkiem będą dla nas końcówki I fazy